37

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng




Serce starszego dudniło w piersi, ponownie przestał oddychać. Ten motyli pocałunek odurzył go, a ciepło rozlewało się po całym ciele mężczyzny, studząc niepokój. 

Zacisnął dłonie na tali, przyciągając smukłe, dobrze zbudowane ciało do siebie. Pogłębił pocałunek, gdy tylko poczuł słodki smak, jak gdyby żuł owocową gumę tuż przed pojawieniem się w domu. Bardzo szybko stracił pokłady delikatności, na korzyść mokrego, a także w jego opinii, namiętnego pocałunku.

Szatyn chętnie go oddał, zaciskając palce na ramionach Namjoona, znów rozkoszując się jego smakiem. Od razu zaczął cicho mruczeć, żeby pokazać, że jak najbardziej mu się podoba. Przyległ całym ciałem do ciała mężczyzny, nie zostawiając między nimi jakiejkolwiek wolnej przestrzeni, a rękoma objął jego pas. 

Sukkub miał rację. Oddanie kontroli starszemu skutecznie zajęło go, odpędzając wszelkie obawy. 

Przechylił ciało chłopaka do tylu podczas pocałunku, trzymając dłoń na lędźwiach. Szybkie, zwinne palce przeniosły się na pośladki, okryte cienkim materiałem. Ciepło uderzyło w policzki mężczyzny, gdy nie wyczuł żadnej bielizny.

— Niegrzeczny dzieciaku — sapnął w jego wargi, odrywając się na chwilę od niego. Spojrzał w te ogromne, jasne oczy, otoczone krótkimi, ale gęstymi rzęsami. Taehyung był piękniejszy niż nie jedna z kobiet, z którymi miał do czynienia w swoim życiu.

Taehyung zachichotał cicho w jego wargi, wystawiając się na dotyk. Pobujał lekko biodrami w zachęcającym geście, patrząc w oczy starszego Kima z niewinnym uśmiechem i znów go pocałował, był to jednak o wiele głębszy i bardziej mokry pocałunek od poprzedniego. Kątem oka kalkulował, jak dostać się do sypialni i przy okazji w nic nie uderzyć. Cóż, najwyżej trochę im pomoże. Nie sądził, żeby Namjoon w takim stanie zwrócił na to większą uwagę.

———-
Wybaczcie, ze przez weekend była cisza. W nagrodę macie dzisiaj trzy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro