41

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng




Pożądanie i adrenalina krążące w żyłach starszego bardzo dobrze kamuflowały zmęczenie i brak sił. Dawno nie był z żadnym mężczyzną, dlatego co chwilę wchodził w chłopca pod różnymi kątami, szukając jego prostaty. Wyszedł z wprawy, to wiedział. 

Po kilku pchnięciach zrozumiał, że chyba odnalazł ten czuły splot mięśni. Twarz Taehyunga wykrzywił spory grymas, a całe ciało spięło się, zaciskając na jego penisie. Jęknął przy tym przeciągle, szarpiąc włosy blondyna w ekstazie. Nie przeszkadzało mu to zupełnie. Teraz poruszał już tylko biodrami tak, aby trafiać w prostatę dzieciaka, wszedł w jakiś dziki rytm, a pomieszczenie wypełnił głuchy odgłos uderzających się o siebie ciał, ich głośne oddechy i westchnienia, mieszające się ze sobą

W oczach młodszego Kima zebrały się łzy, bo rozkosz urosła w nim, jak wypełniony helem balon, zarówno przez przyjemność fizyczną dostarczaną mu przez dzikie ruchy kochanka, jak i z powodu zaspokojenia swojego głodu. Odczepił się od złóż energii (choć robił to niechętnie) tak, żeby Namjoon miał siłę wciąż się ruszać. Jego płaczliwe jęki wypełniały sypialnię, o ile nie całe mieszkanie, w pomieszczeniu było ciemno i parno, dając idealną atmosferę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro