43

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng




Taehyung, nasycony pożartą energią, nie odczuwał ani grama zmęczenia w przeciwieństwie do swojej ofiary, która nadal sapała cicho na miejscu obok niego. Blondyn przeciągnął się leniwie, bo czuł się naprawdę wyśmienicie i odwrócił głowę, żeby móc spojrzeć na Namjoona. Posłał mu szeroki uśmiech, stwierdzając, że zasłużył na pochwałę.

— Chodzę po tej ziemi już naprawdę długi czas i sypiam z kimś praktycznie codziennie, ale tak dobry seks przeżyłem tylko kilka razy. — powiedział z uznaniem.

Joon spojrzał na niego z rozchylonymi ustami, dzięki nim oddychając. Powieki same mu się zamykały, tak bardzo chciało mu się spać.

— Jesteś seksoholikiem?

— Można tak powiedzieć. — przyznał brunet. — Ale nie do końca. Nadal nie zadałeś najważniejszego pytania — przekręcił się na bok, podpierając głowę na dłoni, patrząc na człowieka z uśmiechem.

Starszy Kim otworzył zmęczone oczy. Przekręcił się z trudem na bok, próbując przykryć się kołdrą. Zaczęło robić mu się bardzo szybko zimno, a zmęczenie kazało zwinąć mu się w kulkę.

— Czyli kim jesteś?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro