58

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Na szczęście nie miał wiele czasu na zastanawianie. Szybko zdał sobie sprawę, że siedzi na nim sam Park Jimin, a od dołu prezentował się jeszcze lepiej. Sunął wzrokiem po smukłym, zadbanym ciele, zatrzymując wzrok na twardych i sterczących sutkach, żałując, że nie zdążył się nimi odpowiednio zająć. Oddanie kontroli nastolatkowi nie do końca leżało w naturze Yoongiego. Pewnie nie byłby tak rozanielony, gdyby nie magiczny wpływ dotyku Jimina, który wodził palcami po klatce piersiowej starszego. Zsunął się na jego biodrach niżej, sprawnie pozbywając się klamry paska, guzika, zapięcia rozporka, a potem spodni i bokserek.

Kiedy demon pozbył się zbędnego odzienia z ciała Yoongiego, mógł wreszcie przejść do części, na którą czekał ten pieprzony miesiąc – do pożywienia się. Bez zbędnych ceregieli przyłożył główkę twardego członka do swojego wejścia, po czym zaczął się na niego opuszczać. Nie robił tego tak wolno, jakby oczekiwał tego Min po „niedoświadczonym" i „niewinnym" licealiście. W jednej chwili nadziewał się na sztywnego penisa, a w drugiej już zaczął ruszać biodrami, unosić się i opadać, jakby to była ich trzecia runda, a nie pierwsza.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro