62

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Automatycznie duże dłonie Yoongiego złapały biodra chłopaka, agresywnie ściągając go w dół. Powtórzył to, a w przypływie nagłej energii, przewrócił Parka na plecy, zawisając nad nim. Dominant, który drzemał pod osłoną czułości właśnie zdjął maskę. Spojrzenie dwójki zmieniło się diametralnie. Yoongi patrzył w lśniące, czerwone oczy sukkuba dostrzegając w nich tlący się żar pożądania. Był pewien, że to jakieś zwidy, fatamorgana i wyczerpanie gwałtownym stosunkiem.

Zadarł nogi Jimina do góry, kładąc je sobie na ramionach, solidnie go pieprząc, nie dbając o to iż rama łóżka uderza o ścianę krusząc na niej tynk. W amoku podniecenia i żądzy niespodziewanie złapał szyję różowołosego.

— Hyung uwielbia, gdy jesteś bezbronny — warknął przez zaciśnięte zęby, z satysfakcją obserwując mimikę twarzy licealisty. Jego oczy nieznacznie się powiększyły, a twarz zaczynała sinieć od braku powietrza, chociaż sukkubowi nie przynosiło ani grama przyjemności.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro