66

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

— Oczy, co z nimi nie tak? — spytał niewyraźnie Yoongi. Poruszanie ustami było trudniejsze niż zazwyczaj. Był wyczerpany, a mimo tego nie czuł senności.

— Oczy? — spytał demon zdezorientowany, nie wiedząc na początku o co mężczyźnie chodzi. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że rozluźnił się na tyle, by iluzja zieleni jego tęczówek opadła, ukazując soczyście rubinową barwę. — Och, cholera, straciłem nad sobą kontrolę... — wymamrotał przecierając oczy, a gdy ponownie je otworzył znów były szmaragdowe. — Tak lepiej? — spytał, trzepocząc żartobliwie rzęsami.

— Oh? Jak to zrobiłeś — powieki starszego mężczyzny gwałtownie rozszerzyły się widząc tak kolosalną zmianę w kolorze. Nie było mowy o tym, żeby coś sobie wymyślił. Był zmęczony, trochę kręciło mu się w głowie, ale na pewno widział rubinowy odcień w pięknych oczach różowłosego.

Jimin uśmiechnął się słodko, po czym przekręcił się na brzuch i zaczął majtać beztrosko nogami w powietrzu, jak dziecko. Odgarnął wilgotną grzywkę do tyłu, tą samą dłonią sięgnął do czoła wykończonego mężczyzny. Dosłownie musnął skórę opuszkami palców, a Min już poczuł, że powieki robią mu się co najmniej trzy razy cięższe, a mózg wpada w znajomy, ciemny tunel.

Mógł przysiąc, że nim całkowicie zasnął, usłyszał tuż przy uchu cichy szept:

— Tajemnica...

——-
Jutro epilog~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro