9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Namjoon zamknął oczy, pozwalając, aby nie tylko muzyka przechodziła przez niego na wskroś, ale także przyjemny aromat owoców wpadał mu do nosa, kuszące wargi pieściły najczulsze punkty i bliskość drugiego ciała na chwile oderwała od codziennych problemów.

Sam demon przycisnął się do ciała swojej zdobyczy, pieszcząc z wyczuciem skórę szyi. Obawa, że Joon mu zwieje już go nie dręczyła. Specjalnie podczas tańca wymanewrował ich ciałami tak, żeby znaleźli się na drugim końcu parkietu, jak najdalej od Yoongiego, który mógłby kolejny raz przywołać swojego przyjaciela do porządku. Mógł w pełni skupić się na uwodzeniu ofiary.

Zaczął delikatnie szczypać zębami skórę, a potem przejechał językiem w górę, aż do szczęki. Oderwał się od niego tylko po to, by spojrzeć mu w oczy i zacząć powoli nachylać, stopniowo coraz bardziej mrużąc oczy, aż wreszcie dotknął jego wargi swoimi.

W momencie zetknięcia się ust ze sobą, Namjoon pochylił głowę bardziej w kierunku chłopaka, napierając na niego. Słyszał w uszach, jak mocno szumi mu krew, a serce przyspiesza rytm. Zacisnął dłonie mocno na jędrnych, krągłych pośladkach chłopca.

Miał żonę? Nie pamiętał o tym. Słodki smak gumy balonowej sprawił, że działał tak, jak tylko zamarzyło się sukkubowi. Nie wiedział, kiedy wylądował przyparty do ściany. Uderzenie sprawiło, że całe powietrze z płuc uciekło, przez co na chwilę oderwał się od chłopaka. Spojrzenie blondyna było mgliste i jednoznaczne. Taehyung osiągnął swój cel, omamił mężczyznę, sprawiając, iż widział go jako najatrakcyjniejszą osobę na świecie, która jest w całości do dyspozycji i fantazji starszego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro