Odejdźcie bo zapodam kosę pod żebra!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

H-hej Justice mam do ciebie pytanie...-Powiedziałaś bardzo zawstydzona bo niestety jak nie znasz kogoś bardzo długo to się bardziej stresujesz rozmową z tymi osobami.

Tak,śmiało przecież Cię nie zjem o co chodzi?-Zapytała wyluzowaniem jak zwykle.

Chciałabyś ze mną zatańczyć?-Zapytałaś stwierdzając w myślach że mogłaś jednak się nie pytać oto.

Spoko (twoje imię) ja chętnie z tobą zatańczę,ale jestem trochę ślepa więc jest duża szansa że będzie to nieco problematyczne ale damy radę.-Powiedziała Justice z entuzjazmem, uśmiechając się w nieokreślony kierunek którym miałabyć pewnie twoja twarz.

Oczywiście, tylko ja tańczyłam w swoim życiu z 2 razy więc nie mam dużego doświadczenia...-Powiedziałaś nieco zestresowana.

A ja wogóle nie widzę,więc nie powinnaś się przejmować jak ty tańczysz bo i tak tego nie zobaczę.-Powiedziała łapiąc mnie za rękę i prowadząc na parkiet.

(...Dop.Aut Sorry nie ma opisu...)

Gdy impra rozkręciła się na dobre i prawie każdy był pijany,poza mną dziwne...

Po chwili zobaczyłam jak ktoś ciągnie gdzieś Justice.

Moja intuicja podpowiadała mi że coś może się rozkraczyć więc wzięłam moją broń z Kielecczyzny czyli scyzoryk (Victorinox
model camping) i poszłam sprawdzić co się dzieje zobaczyłam dwóch Dresiarzy.

Weszłam do jakiegoś pomieszczenia z korytarzem zza którego się wychyliłam i zobaczyłam jak jeden z dresiarzy który był brunetem przywalił Justice do ściany.

Spieradalaj od denie! Mam juz dziewcyne?!-Wymamrotała próbując go odepchnąć lecz była tak pijana że nie umiała nawet trafić po dźwięku w jego tors.

Włączyłam hardbass i wsunęłam ostrze ze scyzoryka.

Zostawcie ją albo użyję na was swojej siły.-Powiedziałaś z powagą i chłodem kierując w ich swój nóż.

Pfff daj se spokój dziewczynko,nie dasz sobie rady z trzema chłopakami naszej wagi. A po drugie to skąd wytrzasnęłaś ten nożyk z bazaru za dychę?! .-Powiedział nabijając się z ciebie z pogardą.(ten który był ostrzyżony na jeżyka)

Nie wiem czy słyszałeś o wojownikach z kieleckiego powiatu...-Powiedziałaś robiąc mu kosę pod żebra.

Na to chłopak wykaszlał krew i upadł zaczynając powoli wykrwawiając się na podłodze.

No,kto jeszcze chce się ze mną zmierzyć co?-Zapytałam groźnie.

Wiesz co stary,ja narazie będę zajmował się tą demonicą a ty masz tą kretynkę dobra?-powiedział najspokojniej w świecie blondyn.

Gdy brunet podszedł do mnie bliżej zaczęłam się zastanawiać w duchu czy mam szansę z chłopakiem dwudziesto-letnim mającym jakieś minimum metr dziewięćdziesiąt z widocznymi barami jak szafa, który miał większy nóż niż mój.

Próbowałam go dźgnąć lecz przypomniałam sobie że tylko niedoświadczony nożownik dźga po korpusie więc zmieniłam pozycję i zaczęłam ciąć go po rękach by rozciąć mu ścięgna u rąk by miał problem z dalszą walką.

Lecz po chwili gdy zobaczyłaś kontem oka jak blondyn zaczął rozpinać koszulę Justice
wściekłaś się, zaszarżowałaś na niego, wskoczyłaś obejmując go ręką z nożem który właśnie wbiłaś mu w ramię,i zaczęłaś nim dźgać jego ramiona.
Blondyn tak się wkurzył że złapał cię za gardło.
Zauważyłaś że twój nóż wypadł Ci z ręki a teraz leżał na podłodze.

Po chwili poczułaś jakąś dziwną moc która odciągnęła Ciebie do tyłu.

Chłopak oczywiście poleciał w przeciwnym kierunku, waląc plecami o ścianę.

Dzienki za pomoc (twoje imię).-Powiedziała zaczynając odrobinę wracać do ciebie lecz po chwili prawie na ciebie upadła gdyby nie to że ją złapałaś.

H-hej to nic wielkiego, każdy by tak zrobił na moim miejscu...-Powiedziałaś umniejszając swoją pomoc.

Dobra,to moze lepiej sie stad zmywajmy bo zaraz moze on wstac co?-Powiedziała nadal będąc trochę pijana.

Eh,Justice, Justice -Powiedziałaś z politowaniem zapinając jej guziki od koszuli.

Pociągnęłaś ją za dłoń z powrotem do baru, gdzie dziewczyny zaczęły się o nas niepokoić.

Hej dziewczyny, gdzie was do cholery wcięło? Szukamy was od jakiś piętnastu minut.-Powiedziała Zdrada która trzymała na ramieniu pijaną Malinę.

Wiesz, opowiem wam po drodze.-Powiedziałaś trochę zmęczona dzisiejszym dniem.

Czyli już wychodzimy?-Zapytałaś ze zmęczeniem w głosie.

Tak,nawet Azazel się nawaliła i zaczęła się do mnie lepić.-Powiedziała lekko zirytowana Judgement patrząc na mnie gdy Azazel dosłownie przytulała się do niej z każdej możliwej strony.

Wyszłam z demonicami z baru i podprowadziłam je by nic im się nie stało,pożegnałam się z nimi i zabrałam Justice do jej mieszkania.

(dop.aut.Tak, jestem świadoma że tam w piekle PRAWIE nikogo nie ma ale to drobiazg)

Gdy dotarłaś z nią do domu,zrobiłaś jej szklankę elektrolitu i poszłaś się przebrać.

Gdy wróciłaś do kuchni,gdzie Justice już spała więc przeniosłaś ją do łóżka i położyłaś się obok niej ale w lekkim dystansie od niej byś nie dostała rano wojny o wytłumaczenie dlaczego znalazłaś się z nią w łóżku.

Mam nadzieję że ten dość krótki rozdział wan się spodobał,teraz książka będzie nieco spokojniejsza i skupiona na powolnej romantycznej relacji obydwóch bohaterek i na jakiś czas wstrzymuję się z scenami bardziej 18+ bo bardzo mnie wprawiają w zażenowanie albo cringe i trudno mi się jest przełamać żeby coś takiego napisać.Dobrej nocy oraz dnia.






































Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro