-1-

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov Natasha

Parkuję swój samochód na podziemnym parkingu mojej firmy w swoim wyznaczonym miejscu. Każdy mój pracownik ma swoje własne miejsce parkingowe oznaczone rejestracją jego samochodu. Wychodzę z auta chwytając swoją torbę z laptopem po czym odchodzę, a mój samochód sam się zamyka, gdy jestem w odpowiedniej odległości od niego. System działa tak, że gdy kluczyk jest parę metrów dalej od pojazdu on sam się zamyka.

Wchodzę do windy po czym wciskam numer piętra na którym znajduję się moje biuro. Gdy jestem w trakcie jazdy windą przyglądam się sobie w lustrze, które znajdowało się w każdej windzie tego budynku. Poprawiam swój kremowy garnitury, który dobrze współgra z moją czarna koszulką i ciemnymi szpilkami. Przeczesuje ręką swoje rude włosy układając je ładnie po czym ostatni raz rzucam okiem na swoje odbicie w lustrze. Wyglądam bardzo dobrze jak na szefową przystało.

Tak, te lustra to był wspaniały pomysł.

Gdy winda staje na wyznaczonymi piętrze, ze stukotem szpilek wychodzę z windy i idę wzdłuż korytarza witając się z każdym pokolei. W końcu docieram do biurka Maximoff, której kładę na blat papiery które dała mi do podpisania i wypełnienia.

-Dzień dobry Natasha. -mówi do mnie z uśmiechem brunetka. -Miałaś z czymś problem czy dałaś sobie radę? -pyta mnie moja asystentka i sekretarka.

-Nie. Porządnie do tego przysiadłam i ogarnęłam wszystko w jeden dzień. -odpowiadam z lekkim uśmiechem na co brunetka kiwa głową i wraca do swojej pracy. Odchodzę od jej biurka i wchodzę do swojego biura. Kładę na nie swojego laptopa po czym siadam przy nim zakładając nogę na nogę i zaczynam swoją pracę.

Po chwili przychodzi do mnie Wanda z kawą i stertą kolejnych projektów do zatwierdzenia. Dziękuję jej za kawę po czym siadam wygodnie w swoim skórzanym fotelu i obracam się na chwilę żeby spojrzeć przez wielkie okno na całe miasto za mną.

***

Wieczorem w biurze, gdy siedzę nadal przed swoim biurkiem podciągam rękawy swojej czarnej koszuli, która pasuje do moich jasnych spodni z wysokim stanem i ciemnej marynarki. Biorę łyka już trzeciej kawy tego dnia po czym postanawiam sprawdzić skrzynkę odbiorczą mojej poczty.

Wanda około tygodnia temu dodała ogłoszenie związane z przyjęciem na staż nowych pracowników. Każde zgłoszenie trafiało do niej, a ona wybierając około stu najlepszych przesyłała je do mnie w celu zatwierdzenia ich oraz ewentualnej rozmowy na spotkanie, gdyby ktoś naprawdę mnie urzekł.

Przeglądając główną stronę i odświeżając ją co jakiś czas, w końcu po odrzuceniu już około 70 zgłoszeń, trafiam na dość ciekawego maila, którego nadawcą jest dziewczyna o imieniu Samantha Walkers. Wchodzę w wiadomość, która ma załącznik do listu motywacyjnego jak i CV. Otwieram wszystko na pulpicie swojego laptopa czytając uważnie każdą informację o dziewczynie.

-Wow, studiowała na tej uczelni co ja, ciekawe jakie miała wyniki. -pomyślałam pozytywnie zaskoczona. Zjechałam w dół na wyniki jej wszystkich świadectw, które były praktycznie wzorowe. Skończyła wiele kursów budowniczych oraz z architektury. Plany które załączyła plus rysunku techniczne były wykonane dokładnie i starannie. Przez chwilę pomyślałam, że może to robić nawet lepiej niż ja, ale odpechnełam tę myśl na bok.

Czytając dalej natrafiłam na dużo ciekawych informacji o dziewczynie. W wolnej chwili lubi dużo jeździć na ściągaczu czy samochodem.
Jest miłośniczka psów i motoryzacji. Lubi słuchać muzyki, czytać książki i gotować.

Ukończyła jedne z lepszych szkół w mieście. Po przeprowadzce tutaj skończyła studia po czym wszystkie wymienione kursy. Rodzice mieszkają w innym stanie, matka jest nauczycielką w szkole, a ojciec pilotem. Nie rozumiem co pociągnęło ja w tym kierunku, ale patrząc na dość szybką wyprowadzkę rodzice chcieli aby była kimś kim nie chcę być.

Przeglądając jej profil na Instagramie stwierdziłam, że jest dość zwykłą, młodą dziewczyną z wielkim potencjałem co do swojego zawodu. Po zdjęciach, które wrzuca widać, że lubi się czasami zabawić, ma dużo przyjaciół i uwielbia podróżować. Wydaje się na wysoką, wysportowaną dziewczynę z pięknym ciałem, długimi ciemnymi włosami i niebieskimi oczami. Przyglądając się jej dokładnie pomyślałam, że jest naprawdę śliczna.

Postanowiłam więc, że napiszę do niej maila z wiadomością w której będzie informacja na temat spotkania w celu sprawdzenia jej kwalifikacji. Napisałam krótką, ale bezpośrednią wiadomość na co po dosłownie 10 minutach otrzymałam odpowiedź.

"Matko, naprawdę?!
To znaczy, przepraszam, nie mogę w to po prostu uwierzyć to spełnienie moich marzeń.
Dziękuję i do zobaczenia w piątek Panno Romanoff."

Uśmiechnęłam się lekko na entuzjazm, który dosłownie wylewał się z wiadomości dziewczyny. Nie wiem czemu, ale uznałam to za cholernie urocze, gdy wspomniała o tym, że to jej spełnienie marzeń. Zamknęłam wszystkie karty po czym wyłączyłam laptopa, zamknęłam go i schowałam do torby. Wstałam chwytając za marynarkę i wyszłam z biura w którym była już tylko służba sprzątająca i ochrona z uwagi na to, że była prawie 23:00. Zawsze zostaje w pracy tak długo jak pozwala mi mój organizm.

-Miłej nocy Panno Romanoff. -powiedział mi ochroniarz stający obok drzwi windy do której weszłam.

-Wzajemnie. -odpowiadam wciskając guzik garażu po czym drzwi windy się zamykają.

Po krótkiej chwili wychodzę z windy idąc w stronę swojej czarnej Corvetty z stukotem swoich szpilek. Otwieram kluczykiem pojazd po czym wsiadam do środka kładąc swoją torbę na siedzenie pasażera. Zapinam pasy i wyjeżdżam z parkingu na główną ulicę.

Jadąc do swojego domu, który był na obrzeżach miasta przejeżdżam przez prawie puste miasto z uwagii na to, że był już bardzo późnym wieczoru. Zatrzymując się na jednych ze świateł zaczęłam znowu myśleć o dziewczynie, której dzisiaj wysłałam maila. Mam nadzieję, że tym razem trafiła mi się naprawdę wspaniała osoba, ponieważ oprócz dobrego pracownika firmy potrzebuje asystenta bądź asystentki. Im większa firma tym więcej papierów, spraw i delegacji więc przydał by mi się ktoś kto pomoże mi się z tym wszystkim uporać mimo, że doskonale działam i radę sobie sama.

Po za tym, od czasu do czasu fajnie by było mieć czyjeś towarzystwo nawet jeśli niezbyt za nim przepadam.


______________________________________

Hejka Dziubasy!

Proszę bardzo, macie tu trochę perspektywy Natashy. Sama nie wiem jak to do końca nazywać, ale raczej uznałabym to jako kolejną część wcześniejszego prologu tylko właśnie z perspektywy Romanoff.

Wiem, że nie co krótki ten rozdział, ale następne będą dłuższe. Chciałam po prostu ująć trochę perspektywy naszej Wdowy w tej sprawie.

Swoją drogą ciekawe jak będzie wyglądało ich pierwsze spotkanie ahhh

Miłej lektury, Buziaki, pa!

~L.Walkers

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro