-3-

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov Samantha

Gdy przyjeżdzam na miejsce gaszę silnik swojego ścigacza po czym z niego schodzę. Ściągam kask zarzucając włosami lekko czochrając je dłonią i kładę go na swoim siedzeniu. Podchodzę do chłopaków, którzy siedzą na jednym z wysokich murków przy budynku na naszej miejscówce rozpinajac swoja kurtke po drodze. Cała nasza paczka to sześć osób w tym czwórka chłopaków i dwie dziewczyny łącznie zemną. Aktualnie na miejscu jest tylko Maks i nasz przyjaciel Matt. Znamy go oboje od gimnazjum. Jest prawie tego wzrostu co Maks, ma włosy o kolorze ciemnego blondu i jasne, niebieskie oczy.

-Hej chłopaki. -mówie usciskajac naszego przyjaciela po czym rzucam sie na tego dupka prawie go dusząc.

-No w końcu. -mówi po czym podaje mi butelke z piwem bezalkoholowym z uwagii na to, że prowadzimy. Siadam na murku opierając sie o jedna ze ścian opuszczonego budynku przy którym właśnie jesteśmy.

-Co nas dzisiaj tak mało? -pytam biorąc łyk napoju.

-Rick uczy się do kolosa, a Nate jest u swoich starych. -odpowiada mi Matt po czym przychyla butelkę biorąc łyk swojego napoju. Odwracam się do Maksa.

-A co z Sophie, hm? -pytam uśmiechając się nonszalancko i podnoszę jedną brew do góry. Wiem, że dziewczyna podoba mi się od dawna dlatego zawsze go o nią wypytuje jak na jakimś dochodzeniu. On tylko kręci głową spuszając ją w dół po czym patrzy w bok.

-Musi się uczyć. Wiesz młoda nie wszyscy skończyli studia i pracują w wielkiej firmy jak ty. -uśmiecha się do mnie na co uderzam go w ramię. -Dobra panno bizneswoman, opowiadaj jak tam pierwszy tydzień w firmie co? -uśmiecham się na to pytanie patrząc na swoją butelkę, która trzymam w dłoniach na udzie. Zastanawiam się chwilę co dokładnie powiedzieć.

-No wiecie.. dość zwyczajnie. Romanoff zadaje mi cholernie dużo pracy, ale pokazuje jej dokładnie na co mnie stać. Zobaczmy co powie jutro. -opowiadam patrząc na jednego i drugiego chłopaka, którzy słuchają mnie z uwagą.

-Nie wkurwia Cię już? -śmieje się Maks biorąc łyk piwa oparty o swój biały ścigacz. Patrzę w dół na swoje dłonie bawiąc się pierścionkiem z nerwów.

-Wlaściwie to kurewsko, ale szczerze? Tak między nami.. staje się to czasami trochę pociągające. -mówię ukrywając lekko wstyd mówiąc to. Moi najlepsi przyjaciele wiedzą, że mam od czasów gimnazjum problem z określeniem swojej orientacji, dlatego na moje słowa szczerze oboje się uśmiechają. Wiedzą też o moich kłótniach i problemach, które ostatnio mam często ze swoim facetem, jak i o tym, że nie wie on o moim problemie. Swoją drogą właśnie usłyszałam odgłos silnika, wiedząc dokładnie do kogo on należy.

-Nie wiedziałem, że aż tak lubisz milfy. -powiedział Maks patrząc na mnie z szerokim uśmiechem. Uderzyłam go mocno w ramię marszcząc na niego brwi wkurzona.

-Cicho bądź matole, to Ethan. -sycze przez zęby po czym odkładam piwo na bok i zeskakuje z murka.

-Ała, żartowałem. -zaśmiał się pocierając swoje ramię od mojego uderzania, ja natomiast podbiegłam do swojego chłopaka mocno go przytulając, gdy ten zatrzymał się i zszedł z maszyny. Był o głowę wyższy ode mnie, miał ciemne włosy ścięte dość krótko i ciemne brązowe oczy. Byliśmy ze sobą już od dwóch lat.

-Hej mała. -mówi mocno przytulając mnie do siebie za biodra po czym całuje mnie w usta zachłannie. Odwzajemniam pocałunek splatając swoje dłonie na jego karku.

-Hej.. -mruczę w jego usta. Oboje odsuwamy się od siebie po chwili i dołączamy do chłopaków przy budynku. Ethan siada na moim miejscu, a ja stoję między jego nogami opierając się o jego tors. Rozmawiamy z chłopakami o wszystkim i o niczym. Od czasu do czasu mój chłopak całuje mnie po szyi, a ja uśmiecham się do siebie zadowolona z tego, że już jest między nami lepiej. Chociaż nie wiem na jak długo staram się czerpać jak najwięcej z tego, że w tej chwili jest dobrze. Kocham Ethana, jednak czasami naprawdę mam wrażenie, że nie do końca jestem z nim szczęśliwa.

-Halo? Baza do pani kierownik. -wyrywa mnie z głębokich przemyśleń mój przyjaciel, Maks.

-Tak, sorki, nie słyszałam, możesz powtórzyć? -spytałam spoglądając w jego stronę trzymając dłonie mojego chłopaka, które opierał splecione na moich brzuchu.

-Pytałem, co robisz w następny weekend? -pyta mnie ponownie, a blondyn obok bierze łyk alkoholu kręcąc głową z uśmiechem. Zastanawiam się chwilę po czym patrzę na mojego chłopaka, który wzrusza ramionami. Miałam nadzieję, że jednak coś powie, ale może sam na inne plany.

-Wiesz co sama nie wiem, pomyślałam, że może- moją wypowiedź przerywa nagle wibracja mojego telefonu. Wyciągam go z kieszeni i patrzę na ekran blokady. Widniało tam powiadomienie od nieznanego numeru. -Przepraszam Was na chwilę. -mówię po czym odchodzę od nich parę kroków, odblokowuje telefon i sprawdzam wiadomość, którą otrzymałam.

Na początku zmarszczyłam brwi zmieszana, ale potem podniosłam będąc w lekkim szoku bo totalnie się tego nie spodziewałam.
Skąd ona ma w ogóle mój numer? Aha no tak, moje CV.
Czytając parę razy sms od swojej szefowej uśmiechnęłam się lekko na emotkę, którą dodała na końcu. Mimo, że wydawała się z początku wredna pomyślałam, że może naprawdę mnie lubi. Odpisałam więc kobiecie i zapisałam sobie jej kontakt. Po paru minutach dostałam od niej odpowiedź na moją wiadomość.


Uśmiecham się szeroko, lekko zdziwiona.
Moja droga?
Może naprawdę mnie lubi? Oby tak było bo nie mam zamiaru mieć kosy z własną szefową w dodatku pracując w firmie moich marzeń.

Chowam telefon do kieszeni po czym wracam do chłopaków, którzy rozmawiali o swoich sprawach.

-Coś się stało? -spytał mnie Maks na co mój drugi przyjaciele spojrzał na mnie. Ethan jak zwykle siedział w telefonie nie zainteresowany kompletnie tym co się dzieje. Westchnęłam głęboko ignorując jego zachowanie bo nie miałam ochoty na kolejne głupie kłótnie.

-Tak, tak, wszystko okej. Po prostu szefowa napisała i chyba będę się już zbierać. Okazało się, że mamy obie jutro ważne spotkanie na temat nowego projektu, który wchodzi na rynek więc muszę wrócić do domu za nim jeszcze nie jest zbyt późno i powtórzyć wszystko. -mówię po czym kieruję się w stronę swojego ścigacza, który stał nie daleko nas.

-Nie ma sprawy młoda, my też się już zwijamy. -odpowiedziała mi Maks na co Matt kiwnął głową, a Ethana nadal patrząc w telefon kierował się już w stronę swojego ścigacza. Westchnęłam głęboko przewracając oczami i gdy przygotowałam się do jazdy i pożegnałam z przyjaciółmi, odjechałam jako pierwsza nie żegnając się ze swoim facetem. Wkurwił mnie brakiem zainteresowania moją osobą więc uznałam, że odjadę bez słowa czego nawet nie zauważył.

Trudno. Może faktycznie powinniśmy znowu, poważnie pogadać bo to nie pierwszy raz, gdy obchodzi go wyłącznie moja dupa, a nie to co się u mnie dzieje. Całować potrafi godzinami, ale spytać o to jak było w pracy już nie.

Po dotarciu do domu przeglądam wszystkie pliki jeszcze raz, sprawdzam dokładnie czy mam wszystko i pakuje na pendrive, a jego wrzucam do swojego plecaka. Przygotowuję się na jutro po czym decyduję na obejrzenie kolejnego odcinka swojego serialu przed snem. Wypiłam sobie lampkę swojego ulubionego, czerwonego wina, a gdy skończyłam odcinek zdecydowałam się na przeglądnięcie telefonu w nadziei, że mój chłopak się odezwał.

Mocno się jednak przeliczyłam. Westchnęłam głęboko odrzucając głowę w tył na kanapie. Jest mi cholernie przykro przez jego zachowanie, ale muszę odrzucić to na bok i iść spać bo jutro mam ważny dzień.

Po wejściu do swojej sypialni, kładę się na łóżko ustawiając budzik w telefonie i ostatni raz przeglądając Instagrama. Po chwili namysłu stwierdziłam, że sprawdzę czy moja szefowa ma swój profil. Chwilę zajęło mi szukanie, ale w końcu mi się udało. Zaskoczona usiadłam prosto przeglądając profil mojej własnej szefowej.

Byłam pod wrażeniem zdjęć, które tam miała, ale zawiedziona lekko, że nie miała żadnego zdjęcia swojej twarzy oprócz profilowego. Myśląc chwilę stwierdziłam, że jesteśmy totalnymi przeciwieństwami.
Ona jest szefowa jednej z największych sieci firm w Stanach Zjednoczonych.
Ja jedynie dziewczyną, która ukończyła studia i spełniła jedno ze swoich marzeń. Nigdy jej nie dorównam nie ważne jak bardzo bym chciała jednak dobrze jest pracować z ludźmi takimi jak ta kobieta, ponieważ motywuje to do działania. Przyglądając się bardziej jej zdjęciu profilowemu dostrzegłam, że ma naprawdę świetny profil. Podobało mi się kilka kobiet, ale panna Romanoff wyjątkowo zwróciła moją uwagę.
Za nim jednak moje myśli poszły za daleko, odłożyłam swój telefon i położyłam się spać. To tylko moja szefowa więc cokolwiek czego bym o niej nie pomyślała nigdy się nie wydarzy. Miałam jednak cichą nadzieję, że będzie inaczej.

Pov Natasha

Późnym wieczorem w końcu zamykam swojego laptopa. Jak zawsze zresztą co weekend siedzę do późna nad wszystkim czego nie skończyłam w tygodniu. Sprawdziłam już wszystkie potrzebne materiały na jutro więc poszłam przebrać się w swoje ubrania na noc.

Wracając z łazienki położyłam się do swojego łóżka patrząc jeszcze przez chwilę przez duże okno na panoramę miasta. Ten widok zawsze mnie uspokaja. O tej godzinie cały Nowy Jork jest spokojny i cudownie oświetlony. Nie słychać ulicznego gwaru, który zagłusza prawie wszystko w ciągu dnia. Jest spokój i cisza, które Kocham całym sercem.
Mogłabym wpatrywać się w ten widok godzinami. Po dłuższej chwili sięgam po swój smartfon żeby ustawić budzik. Gdy to robię decyduje się na wejście w moje wiadomość z Sam. Nie wiem, dlaczego ale jej wiadomość była taka urocza. Przez chwilę pomyślałam, że mogę być dla niej zbyt surowa. Odrzuciłam te myśl jednak po czym westchnęłam głęboko i odłożyłam telefon na swoją szafkę nocną, która stała obok łóżka.

Położyłam się spać wygodnie z myślą, że jutrzejsze spotkanie przejdzie gładko jak każde inne.

______________________________________

Hej Moje Stokrotki! 🌼

Kolejny rozdział dla Was. Lecę pisać kolejny bo mam wenę. Czytajcie i chwalcie się czy Wam się podobał!

Buziaki, Miłej Nocy/Dnia!

~L. Walkers

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro