Rozdział 17:Elektryczne koszmary

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Słuchaj mnie przerośnięte danie kulinarne. Szczerze przyszłem tu jedynie po to,by zdobyć skrawek twojej skóry. Więc ziomuś mógłbyś mi dać to? Mam tylko jeden darmowy dzień bycia na tej łodzi. Inaczej będę płacić dużą grzywnę za nie oddanie wypożyczonej łodzi.

Mówi Surelemexa. Z ciemności nagle materializuje się czaszka upiornego Tren Krom'a. Po czym z ciemności też wyłaniają się jego długie rozciągnięte tors,które są całkowicie pokryte przerośniętymi kolczastymi mackami. Surelemexa trzęsie sie z strachu.

-Hehe...Dobra ośmiornica

-Zastanawiałem się czy dać tobie łaskę nikczemna istoto,która zakłóca mój spokój. Jak się okazuje mam dość łaski dla okrutników takich jak ty.

-Dobra przerażasz mnie,ale mam jedno pytanie...Czy przypadkiem nie powinieniem wpaść w szaleństwo?

-Czekaj co?

-No wiesz,ośmiornicowaty. No...Bo ponoć słyszałem,że twój wygląd powoduje,że inni są doprowadzani do szału... Jedynie obrzydziłeś mnie

-Jesteś pierwszym stworzeniem,które oparło się moimi zdolnościami manipulacji szaleństwem lub też stabilności psychicznej innych osób.

-Prawdopodobnie dlatego,że nie mam biologiczny mózg,tylko jestem robotem

Tren Krom zaczyna wydawać okropny krzyk. Fale są tak gęste,że przewijają Surelemexa'e do tyłu. Surelemexa wylatuje z jaskini,po czym maska pędzi prosto na niego,by go zaatakować. Na szczęście zwinna maszyna przewraca się na bok z ogromną prędkością omijając atak potwora. Surelemexa wstaje na nogi po czym napędza się i biegnie wprost na Tren Krom'a. Surelemexa podskakuje i uderza Tren Krom'a pięścią wprost w jego karmazynowe czoło. Ciało Tren Krom'a zostaje odepchnięte do tyłu jaskini. Zderzenie to miało tyle mocy,że wydało kilka iskr,które przejaśniły przyciemniałą jaskinie. Tren Krom wydaje śmiertelnie potężny ryk. Fale dźwiękowe są na tyle duże,że część sufitu spada w stronę Surelemexa'y.

Nagle cisza. Czy to jest to? Czy Tren Krom go pokonał? Cóż jeśli jedno coś nauczyliśmy od Axemelerus'a to,że po porażkach trzeba wstać. Z gruzu skał nagle wystaje niebieskawe ramię z naelektryzowaną pięścią.

-Ty głupcze. Jak śmiesz się nie poddawać przed ogromną mocą Tren Krom'a

Mówi makabryczny potwór z mackami. Jest widać,że pięść Surelemexa'y się elektryzuje po czym tworzy ogromny wybuch,który niszczy kawałki gruzu,które więziły resztę jego ciała. Rezultatem tego elektrycznego wybuchu nie było tylko uwięzienie samego Surelemexa'y przed jego zagładą,ale też zarazem zraniło to lekko jedną z macek Tren Krom'a przez co ciało jego przeżyło kilkusekundowy paraliż.

-Ja-ja-T-t-tre-nnnnnnnnnnn- Krooooooooomm

Jęczy starożytna w pełni organiczna istota. Niebieskawy robot z czarnym hełmem odpowiaada:

-No co? Koń ci zadeptał język? A nie czekaj. Jak to było z tym przysłowiem,bo ja już nie  pamiętam.

Surelemexa stojąc postanowił głaskać swoją dolną szczękę,by wyrazić myślenie. Niestety zamyślenie jego powoduje,że jest coraz bardziej podatny na ataki,przez co Tren Krom,który przestaje być paraliżowanym atakuje go jedną z jego kolczastych macek. Siła uderzenie jest tak ogromna,że błękitny biegacz zostaje uderzono prosto na sufit,po czym spada "na glebę". Surelemexa widocznie czuje przemęczenie walką. Podczas gdy Tren Krom coraz bardziej się regeneruje,Surelemexa coraz bardziej traci siły. Jest teraz niepewny los elektrycznego zawodnika tej walki.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro