No bo my... mamy moce.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Nico*

Obudziłem się trochę późno, no ale co się, skoro mój sen był raczej wizją zależną od bogów. Przyśniła mi się Atena rozmawiająca z moim ojcem. Wytłumaczyli mi, że musimy powiedzieć Harremu i jego przyjaciołom o naszych mocach. Po wstaniu zauważyłem, że w pokoju był tylko Jason. Kiwnąłem mu głową, dając do zrozumienia, że musimy pogadać. Jason zrozumiał o co mi chodziło i pobiegł po resztę herosów. Gdy wszyscy już się zebrali powiadomiłem resztę o tym, co powiedzieli mi bogowie i razem postanowiliśmy wyjawić im prawdę po śniadaniu. Zeszliśmy na śniadanie i zastaliśmy wszystkich przy stole. Pani Weasley uśmiechnęła się do nas serdecznie i nałożyła nam kanapki na talerze. Wszyscy czarodzieje byli bardzo mili, no może poza Ronem, który cały czas rzucał w moją stronę podejrzliwe spojrzenia.
Tak jak zaplanowaliśmy, gdy wszyscy już zjedli zgarneliśmy Hermionę, Rona i Harry'ego do jakiegoś pokoju i zaczęliśmy tłumaczyć.
No bo my musimy wam coś powiedzieć, w związku z tym, że jesteśmy półbogami mamy różne moce - tłumaczyła Annabeth, niestety przerwał jej krzyk Rona - Widzicie, mówiłem wam, że nie można im ufać !
Hermiona postanowiła złagodzić jakoś sytuację, więc poprosiła abyśmy pokazali swoje moce.
Na pierwszy ogień poszedł Leo, który powiedział im, że jest synem Hefajstosa i aby udowodnić swoje słowa, zapalił płomień na swojej ręce. Po nim był Jason, syn Jupiter, który na pokaz uniósł się trochę do góry. Koleino swoje moce pokazywali Percy, Annabeth, Frank, Piper i Hazel, aż zostałem tylko ja i Amelia. Wszyscy na nas spojrzeli, a Hazel uśmiechnęła się zachęcająco. Postanowiłem się odezwać, ale Amelia zrobiła to pierwsza. Ja i Nico jesteśmy dziećmi Hadesa, umiemy przywoływać duchy i szkielety, tworzyć trzęsienia ziemi oraz przenosić się cieniem w inne miejsce - powiedziała, a ja dla uwiarygodnienia jej słów przywołałem szkieleta. Po tym zdarzeniu trójka czarodziejów patrzyła się na nas ze strachem. Pewnie rozmawialibyśmy dłużej, gdyby nie mama Rona wołająca nas na dół.

*Annabeth*

Przez to całe tłumaczenie czarodziejom naszych umiejętności, kompletnie zapomniałam, że mieliśmy się dziś udać na Pokątną. Zeszliśmy na dół i stanęliśmy obok reszty czarodzieji. Pan Weasley powiedział nam, że na ul. Pokątną dostaniemy się proszkiem Fiu. W tym celu musieliśmy wejść do kominka i krzyknąć " Na Pokątną ". Trochę czasu straciliśmy na próbie przekonania Percy'ego, aby wszedł do kominka. Kiedy w końcu nam się to udało było już koło godziny piętnastej, więc musieliśmy się trochę pospieszyć. My udaliśmy się po różdżki, a państwo Weasley poszło zakupić potrzebne nam podręczniki. Gdy wszyscy mieli już wybrane różdżki, poszliśmy po szaty do Madame Malkin. Na szczęście udało nam się zrobić zakupy bez większych wpadek. No może jeśli nie liczyć spotkania z hydrą. Po zakupach przeteleportowaliśmy się na Grimmauld Place. Pani Weasley kazała na iść dzisiaj wcześniej spać, bo jutro mieliśmy udać się do Hogwartu.

*Hermiona*

Poszłyśmy do pokoju tak jak kazała na mama Rona. Ja mam pokój z Hazel i Amelią. Hazel jest bardzo miła i dobrze mi się z nią rozmawia, ale ta Amelia jest tak samo mroczna i aspołeczna jak jej brat, za którym osobiście nie przepadam. Gdy już leżałyśmy w łóżkach, opowiadałam Hazel o Hogwarcie. Dziewczyna bardzo stresowała się przydziałem, martwiła się, że jeśli trafi do innego domu niż Frank ich związek może się rozpaść. Nie wiedziałam, że są razem, ale to nie jest w tej chwili najważniejsze. Dowiedziałam się, że jest ona jest przyrodnią siostrą Nico i Amelii. Przecież oni się różnią w stu procentach, aż ciężko mi w to uwierzyć.

Nico i Amelia - to zdjęcie jest takie słodkie.

Dziękuję za przeczytanie, zachęcam do zostawienia po sobie śladu w postaci gwiazdki lub komentarza.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro