Poznajemy świat czrodzieji

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Amelia*

Ja i Nico jesteśmy dziećmi Hadesa, co sprawia, że większość herosów po prostu się nas boi. Mamy czrne włosy, ciemno brązowe oczy i bladą skórę, o lekko oliwkowym odcieniu. Po śmierci Bianki staliśmy się zamknięci w sobie i straciliśmy ochotę na jakikolwiek kontakt z innymi osobami. Większość czasu spędzaliśmy sami. Jednym z miejsc gdzie czuliśmy się w miarę bezpiecznie, było królestwo naszego ojca. W obozie herosów bywamy raczej rzadko, zdecydowanie lepiej czujemy się w towarzystwie duchów, niż żywych osób.

25.08.1994.

Ja i Nico byliśmy akurat w obozie.
Siedzieliśmy na skraju lasu pod drzewem i rozmawialiśmy, gdy pobiegła do nas mała blondwłosa dziewczynka ( pewnie od Apolla)
- Chejron oczekuje was w Wielkim Domu - rzekła pośpiesznie i uciekła wystraszona.
Spojrzałam na brata, który tylko wzruszył ramionami, dając mi do zrozumienia, że nie ma pojęcia o co może chodzić. Przenieśliśmy się cieniem do Wielkiego Domu, gdzie wszyscy już na nas czekali. W salonie znajdowali się: Jason, Piper, Leo, Percy, Annabeth, Frank i Hazel ( nie licząc Chejrona). Gdy się pojawiliśmy, Jason podskoczył ze strachu. Chejron oznajmił nam, że pierwszego września, udamy się wszyscy do szkoły czarodziejów i bedziemy udawać uczniów z wymiany. Podobno Hekate już udzieliła nam swojego błogosławieństwa, więc nie mieliśmy się czym martwić. Jutro przeniesiemy się wraz z jakimś Hagridem do miejsca, gdzie będziemy chwilowo mieszkać. Naszym zadaniem będzie ochrona Harrego Pottera, dlatego mamy udawać czternastolatków. Nastepnego dnia obudził mnie Nico trzymajacy w rękach nasze spakowane plecaki. Poszliśmy razem ma umówione miejsce i poczekaliśmy na resztę. Po chwili czekania zobaczyliśmy nadlatujący motor, prowadzony przez wielkiego człowieka. Gdy mężczyzna zsiadł z motoru, uśmiechnął się przyjaźnie i powiedział
- Witajcie dzieciarnia, jestem Hagrid.
Większość spoglądała na niego niepewnie, no ale czemu się dziwić, facet przyleciał do nas na motorze. Zaczęłam się zastanawiać jak się tam dostaniemy na jednym motorze, ale Hagrid chyba o tym pomyślał, bo zagwizdał i już po chwili stało przy nas dziewięć czrnych i bardzo kościstych pegazów.
- To są testrale, pewnie ich nie widzicie, ponieważ widzą je tylko osoby, które widziały czyjąś śmierć - rzekł Hagrid.  Rozejrzałam się po wszystkich, oczywiście, że je widzieliśmy. Percy  telepatycznie rozmawiał z jednym z  nich, z kolei kolejny łasił się do Hazel. Mina Hagrida, wskazywała na to, że jest bardzo zdziwiony naszym zachowaniem. No tak przecież dzieci w naszym wieku nie powinny ich widzieć. Wsiedliśmy na tak zwane testrale i polecieliśmy za Hagridem. Po paru godzinach lotu zatrzymaliśmy się przed jakimiś budynkami. Hagrid wskazał na ścianę między domami 11,a 13 i powiedział
- Serdecznie witam na Grimmauld Place 12.
Spojrzeliśmy na niego jak na wariata, a on klepnął się w czoło i podał nam jakąś karteczkę. Frank odczytał ją na głos, a spomiędzy wcześniej wspomnianych domów wyłonił się jeszcze jeden. Podeszliśmy do drzwi, a Hagrid odleciał tłumacząc się ważnymi sprawami. Percy zapukał do drzwi, a po chwili pojawiła się w nich pulchna, ruda kobieta, która przedstawiła nam się jako Molly Weasley. Poszliśmy za panią Weasley do salonu, gdzie jacyś czarodzieje jedli zupę. Przy stole siedzieło osiem osób. Gdy weszliśmy wszyscy czarodzieje spojrzeli na nas zdziwieni. Przedstawiliśmy się po kolei, a czrodzieje zrobili to samo. Dowiedziałam się, że przy stole siedzieli : Syriusz, Pan Weasley, Ron, Ginny, Fred, George, Harry i Hermiona. Molly stwierdziła, że na pewno jesteśmy zmęczeni, więc kazała nam się udać do pokoi. Ja dostałam pokój razem z Hazel i Hermioną, Leo razem z bliźniakami ( Fredem i Georgem), Percym i Frankiem, Piper ma pokój z Ginny i Annabeth, a Nico i Jason z Harrym i Ronem.

Witajcie, mam nadzieję, że opowiadanie się spodobało, zachęcam do zostawienia śladu, w postaci gwiazdki lub komentarza. Ta część ma 570 słów ( nie licząc notki)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro