fifty nine

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dylan

Po tym jak ledwo wszedłem z nią do mieszkania, delikatnie ułożyłem ją w pokoju gościnnym. Pozwoliłem sobie ściągnąć jej buty, żeby nie zabrudziła pościeli. Stanąłem w drzwiach pokoju, jeszcze chwilę się jej przyglądając. Wyglądała tak niewinnie i jednocześnie strasznie słodko. Zgasiłem światło i skierowałem się do mojego pokoju, gdzie zastałem zdenerwowaną Britt.

- Śpisz na kanapie - powiedziała dziewczyna wskazującą na pobliską sofę.

- Chyba sobie żartujesz - zlekceważyłem dziewczynę i położyłem się obok niej, a chwile potem zasypiając. Byłem cholernie zmęczony.

Alex

Obudziła mnie straszna potrzeba napicia się wody. Chyba trochę przesadziłam z alkoholem. Przy próbie wstania z łóżka, z powrotem na nie opadłam, z powodu moich zawrotów głowy. Przetarłam kilkakrotnie oczy rozglądając się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Cholera co się dzieję? Złapałam się za głowę starając sobie wszystko przypomnieć, jednak w mojej głowie była kompletna pustka. Zeszłam z łóżka i w szybkim tempie ubrałam buty i ruszyłam w poszukiwaniu wyjścia, wciąż zastanawiając się do czego doszło. Gdzie jest Cody?

Po wyjściu z pokoju weszłam do głównego pomieszczenia, w którym czuć było zapach jajecznicy. Przełknęłam ślinę, a w moim brzuchu wyraźnie zaburczało, jednak wolałam jak najszybciej opuścić to miejsce. Kierując się w stronę drzwi wyjściowych potknęłam się o czyjeś buty.

Super.

Po chwili moim oczom ukazał się O'Brien z patelnią w ręku. Wyglądał idealnie. Stał przede mną w samych spodniach dresowych z nieładem na głowie. Moje serce zabiło dwa razy mocniej.

- O, już wstałaś - uśmiechnął się w moją stronę, kiedy ja dalej leżałam na podłodze - Już ci pomagam - Zniknął i zaraz z powrotem pojawił się przede mną,  jednak już bez patelni. Wyciągnął do mnie rękę, którą szybkim ruchem złapałam i zaraz stałam już na równych nogach 

- Dzięki - wymamrotałam i otrzepałam z piasku z moją spódniczkę i strasznie pogniecioną koszulę - A gdzie Robertson? - spytałam z uśmiechem na ustach

- Na planie - puścił mi oczko - Z resztą, ty wcale jej nie przeszkadzasz 

Przewróciłam oczami i ruszyłam za Dylanem prosto do kuchni, gdzie zajadałam się jego na prawdę dobrym daniem.

- 2/10 - burknęłam do chłopaka, który tylko się do mnie wyszczerzył - Co się gapisz? Bułkę ci obiecałam czy co?

- Śmiesznie wyglądasz taka rozmazana i w nieładzie - powiedział, po czym szybko wyciągnął komórkę i zrobił mi zdjęcię

- O'Brien ty chyba sobie jaja robisz! - krzyknęłam ledwo do chłopaka - Usuń to glonie!

- Nigdy w życiu - wystawił język - Będę miał czym cię szantażować

W tamtej chwili nie wytrzymałam. Wstałam z krzesła i rzuciłam się na chłopaka. Ten jednak sprawnie złapał moje ręce, pozbawiając mnie jakiejkolwiek możliwości ruchu.

- Puść mnie i to usuń ! - krzyczałam próbując wyszarpać się chłopakowi, jednak bezskutecznie - Dylan no! Chociaż mnie puść! 

Jak na zawołanie poczułam ulgę w nadgarstkach. Schyliłam głowę udając, jak mnie strasznie bolą i korzystając z okazji szybko wyrwałam mu telefon i pobiegłam w stronę łazienki. Kiedy byłam już przy drzwiach poczułam dłonie na mojej talii, i po chwili stałam twarzą w twarz z O'Brien'em. Patrzałam mu głęboko w oczy, kiedy on zagłębiał się w moje. Jego ręce wciąż spoczywały na moich biodrach, a nasze usta dzieliły tylko centymetry, wciąż zbliża się do siebie, dopóki nie  zadzwonił telefon.

Uff.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro