fifty one

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dylan

Byłem właśnie w trakcie zasypiania, kiedy z półsnu wybudził mnie dźwięk komórki. Dzwonił do mnie Tyler.

- Stary szybko do szpitala *adres* .

- Bro, co się dzieję do cholery? - spytałem zaspanym głosem.

- Alex jest w szpitalu, ma teraz operacje kolana, szkło wbiło jej się w jakąś tętnice, straciła dużo krwi, stary potrzebuje cię!

- Daj mi chwilę, zaraz będę!

- Dziękuje Dylan i czekam na ciebie.

~*~

Po dostaniu się do szpitala taksówką, gdzie na moje szczęście kierowca mówił po angielsku, szybko ruszyłem w stronę budynku. Po wejściu do szpitala podbiegłem do młodej blondynki, która stała przy recepcji. Na mój widok ją zamurowało, co w tamtej chwili mnie zirytowało.

- O mój Boże! - pisnęła blondynka, na co ja przewróciłem oczami - Mogę zdjęcie i autograf? - spytała uśmiechnięta od ucha do ucha - Nie mam czasu naprawdę, gdzie leży Alexandra Smith? Przyjechała tu przed chwilą ze szkłem w nodze, proszę mi szybko powiedzieć! - uderzyłem pięściami o blat, co wystraszyło dziewczynę - A jest pan z kimś z rodziny? - obawiałem się tego pytania - Jestem jej najlepszym przyjacielem - powiedziałem przez zaciśnięte zęby - W takim razie mi przykro, nie mogę udzielać żadnych informacji.

- A jeżeli dam autograf, zrobię sobie z panią zdjęcie i dam follow na Twitterze? - spytałem z wielką nadzieją i łobuzerskim uśmiechem.

- Okej! - pisnęła blondynka - Tylko proszę nikomu nie mówić - przytaknąłem i zabrałem się za robienie zdjęcia.

~*~

- Co z nią? - spytałem zamyślonego Tyler'a, siedzącego w korytarzu pod salą operacyjną - Ma operacje, musimy czekać - spuścił głowę, wyglądał na bardzo przygnębionego.

- Jak to się w ogóle stało? - zapytałem, siadając obok przyjaciela - Luke jej to zrobił, wyobrażasz to sobie?! - krzyknął chłopak, na co jakaś starsza pielęgniarka pogroziła nam palcem - Jak to Luke? - spytałem zdziwiony - Popchnął ją, kiedy się pokłócili i Alex wylądowała na ziemi, po czym wbiła sobie kawał szkła - myślałem, że mnie rozsadzi. Miałem ochotę roztrzaskać jego twarz w drobny mak.

Jak na złość, kilka drzwi dalej, zauważyliśmy nikogo innego jak Luke'a Hemmings'a. Wychodził z jakąś kobietą, a jego nos owinięty był białym bandażem. Zerwałem się z krzesła, ale w ostatniej chwili przytrzymał mnie Tyler, powstrzymując mnie tym samym od zrobienia jakiejś głupoty. Po chwili para zaczęła wskazywać na nas palcem, po czym zaczęli iść w naszą stronę.

- Zabije - warknąłem cicho w stronę Posey'a, który tylko uderzył mnie w ramię. Po kilku minutach para blond głów stała już przed nami.

- A więc to ty jesteś oprawcą mojego syna? - spytała opanowana kobieta - Będę musiała zgłosić to na policję młody człowieku - powiedziała dumnie - Zdajesz sobie z tego sprawę? Czy połknąłeś język? - głos kobiety coraz bardziej mnie irytował, ale starałem nie zwracać na nich uwagi. Nagle na równe nogi wstał Tyler, patrząc prosto w oczy matce Hemmings'a.

- A zdaje sobie pani sprawę z tego, że przez pani pieprzonego synka nasza przyjaciółka, a jego dziewczyna, najprawdopodobniej już była, straciła bardzo dużo krwi i w tej chwili mija godzina od jej operacji, która odbywa się w tej pieprzonej sali?! - chłopak wziął głęboki wdech.

- C...co? - zdezorientowana kobieta spojrzała na syna, który stanął jak wryty po tym co usłyszał - Lukey o czym oni mówią? - spytała kobieta, na co blondyn zaczął uciekać - Luke czekaj! - krzyknęła jego matka, po czym ruszyła za nim, zostawiając nas znów samych, na co odetchnęliśmy z ulgą.

~*~

- Możemy ją zobaczyć? - spytałem lekarza zaraz po skończeniu zabiegu.

- Myślę, że tak, tylko proszę jej nie zamęczyć, zrozumiano? - powiedział z uśmiechem na ustach.

Po wejściu do jej sali, stanęliśmy w drzwiach i zaczęliśmy się jej przyglądać. Leżała tam blada jak ściana, pozbawiona życia. Nie była już moją wariatką tryskającą energią, wyglądała tak bezbronnie co spowodowało, że w moich oczach pojawiły się łzy. Podeszliśmy do niej, po czym usiadłem na krześle i złapałem jej dłoń, którą schowałem w swoich. Nagle dziewczyna zaczęła otwierać oczy, dzięki czemu moje serce zaczęło bić mocniej. Alex zaczęła oglądać nas od góry do dołu, a na jej ustach pojawił się uśmiech.

- Hej glony - powiedziała dziewczyna, na co wraz z Tyler'em wybuchnęliśmy śmiechem - Nawet w takiej sytuacji jest ci do śmiechu co? - pocałowałem ją w dłoń, a na policzkach dziewczyny pojawił się rumieniec - Kiedy stąd wyjdę? - spytała, a ja wzruszyłem ramionami - Porozmawiam z lekarzem, a teraz idź spać, odwiedzimy cię jutro - Tyler posłał jej ciepły uśmiech - Mam do was prośbę, zawiadomcie moją ciocię, nie chcę żeby się martwiła.

- Nie ma sprawy - odpowiedziałem.

- Dziękuję - wyszeptała dziewczyna - Dla ciebie wszystko - powiedziałem Alex na ucho, po czym wraz z Tylerem opuściliśmy jej salę i udaliśmy się do domu.

***

DZIĘKUJE DZIEKUJE DZIEKUJE DZIEKUJE!

Oficjalnie płacze, oficjalnie umarlam

TO WSZYSTKO DZIĘKI WAM!!

naprawdę kocham was bardzo mocno

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro