fifty six

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Alex

Kiedy po zgubieniu Dylan'a w tłumie, szybko postanowiłam opuścić teren imprezy, wciąż nie dowierzając w to, co stało się przed chwilą. Chłopak, za którym szaleję od zawsze, wyznał mi miłość, a ja, spanikowana idiotka po prostu uciekłam. Kiedy byłam już przy wyjściu, poczułam szarpnięcie za rękę.

- Dlaczego wychodzisz? - spytał Tyler z żalem w oczach - Po prostu muszę - spuściłam głowę, na co Posey zamknął mnie w uścisku - Dylan? - wyszeptał mi do ucha - Mhm - odpowiedziałam wtulona w jego ramię - Idź, ale napisz do mnie jak tylko będziesz w domu, dobrze? - przytaknęłam, po czym wyciągnęłam komórkę i zadzwoniłam po taksówkę.

~*~

- Już jesteś? - spytała mama, kiedy weszłam do domu - Tak jakoś wyszło - wzruszyłam ramionami, posyłając kobiecie delikatny uśmiech - No dobrze - rzuciła szybko i wróciła do czytania książki, natomiast ja, poleciałam do łazienki w celu wzięcia gorącego prysznica.

Po przebraniu się w pidżamy, schowałam się pod ciepłą kołdrę. Wzięłam telefon i napisałam do Tyler'a.

~*~

alexx: jestem w domu :)

tysey: dobrze

alexx: jak tam O'Brien?

tysey: jakby to powiedzieć

alexx: zgon?

tysey: dokładnie tak

tysey: coś ty mu zrobiła?

alexx: ja..

alexx: ja spanikowałam kiedy wyznał mi miłość

alexx: a potem mnie pocałował

alexx: i uciekłam

tysey: mhm

tysey: mogę zadać ci pytanie?

alexx: czekam

tysey: czy ty go kochasz?

alexx: szczerze?

tysey: szczerze do bólu

alexx: jak cholera

tysey: muszę kończyć

alexx: trzymaj się tam i pilnuj tego kreta

tysey: jasne, dobranoc ;)

alexx: dobranoc :D

tysey is offline

alexx is offline

~*~

Obudziły mnie niechciane promienie słońca, przedostające się przez niezasłonięte przeze mnie wieczorem, okna. Usiadłam na łóżku, po czym wyciągnęłam ręce do góry, żeby trochę się rozciągnąć. Chwyciłam za butelkę kranowej wody, która zawsze stała na mojej szafce nocnej. Spojrzałam na zegarek i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam godzinę czternastą. Przerażał mnie fakt, że potrafię tyle spać. To było kompletnie do mnie nie podobne. Po chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk w moim brzuchu, po złapaniu za niego stwierdziłam, że powinnam coś zjeść.

Po wyjściu z pokoju, stanęłam w korytarzu, z którego usłyszałam rozmowę. Kiedy podeszłam trochę bliżej, od razu rozpoznałam głosy osób, które między sobą konwersowały. Nie mogłam uwierzyć w to co słyszałam, dlatego postanowiłam wyjść zza ściany, a wtedy potwierdziły się moje przeczucia. Moja mama rozmawiała z Dylan'em. Z Dylan'em O'Brien'em.

- Co ty tutaj robisz? - spytałam z założonymi na klatce piersiowej rękami - Jestem, nie widzisz? - spytał posyłając mi swój łobuzerski uśmiech.

- Zrobić ci kawy? - spytała moja mama - Nie dzięki - burknęłam, po czym wróciłam z powrotem do pokoju, rzucając się zrezygnowanie na łóżko. Moja samotność nie trwała jednak zbyt długo, ponieważ nieproszony gość, postanowił wtargnąć do mojego małego królestwa. Usiadł koło mnie i położył rękę na moim ramieniu - Alex... - powiedział spokojnie - Czego? - warknęłam w jego stronę.

- Byłem wczoraj kompletnie pijany - zaczął - Ale wszystko pamiętam i musisz wiedzieć, że niczego nie żałuję. Od dawna miałem zamiar ci to powiedzieć, ale nie miałem odwagi, tym bardziej, że byłaś z Luke'm.

- To po co była ta cała szopka z Brittany? - spytałam zła, a jednocześnie bardzo ciekawa, co na to wszystko powie.

- Na samym początku musisz wiedzieć to, że nigdy jej nie kochałem. Była pewnego rodzaju murem, który miał ograniczyć moje uczucia do ciebie, jednak okazały być się zbyt silne. Kiedy przyjechałem tutaj z chłopakami, wszystko sobie uświadomiłem.

- Dlaczego po prostu nie chciałeś dać nam szansy? - poczułam jak do moich oczu napływają łzy - Nie zasługuję na ciebie Alex, jestem idiotą, nigdy nie będę wystarczająco dobry dla ciebie, jesteś dla mnie zbyt idealna - zobaczyłam szklanki w jego oczach. Usiadłam bliżej niego, po czym jednym palcem uniosłam jego brodę. Patrzałam się prosto w jego oczy, kiedy na mojej twarzy wymalował się uśmiech.

- Co? - spytał zdziwiony Dylan - Kocham cię idioto, który skradłeś mi serce.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro