thirty seven

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Alex

Jak każdego dnia, od godziny ósmej rano do godziny czternastej, siedziałam w sklepie mojej ciotki. Dzięki temu, raz w miesiącu moja ciocia dawała mi trochę pieniędzy na własne wydatki. Sama wiązała koniec z końcem, dlatego przyjemnością dla mnie było pomagać jej w sklepie. Tym bardziej, że mnie przygarnęła i dzięki niej mogłam być przy kimś z rodziny. Wygląda jak moja mama, mimo, że była dziesięć lat starsza. Nie raz, wymsknęło mi się w jej stronę "mamo", za co było mi cholernie wstyd, ale stwierdziła, że jej to nie przeszkadza. Dlatego postanowiłam zostać przy "mamo". Całe dzieciństwo tak bardzo chciałam użyć tego słowa. Kiedy po dzieci do szkoły przychodziły ich rodzice, pękało mi serce. Szczęśliwe dziecko rzucające się na rodzica, krzyczące "kocham cię mamusiu". Zawsze marzyłam o takiej miłości i w końcu udało mi się ją znaleźć, w cioci Zuzannie, to znaczy mamie Zuzannie.

W pewnym momencie do sklepu wbiegł Luke. Cały spocony, jakby przebiegł maraton, stanął przede mną próbując złapać oddech. Widziałam, że chce mi powiedzieć coś ważnego, dlatego wyszłam zza kasy i stanęłam przed chłopakiem i owinęłam ręce wokół jego szyi.

- Lukey, spokojnie - pocałowałam go w czoło - Oddychaj - uśmiechnęłam się, po czym chłopak złapał za butelkę wody, stojącą na blacie - Co się stało? - spytałam, kiedy chłopak wypił moją całą wodę - Co zrobiłeś? - założyłam ręce na piersiach, czekając aż chłopak mnie oświeci. Wytarł dłonią twarz i oparł się o ścianę.

- Są tu - odparł ledwo - Kto? - spytałam ciekawa, jego słowa zabrzmiały tak, jakby mówił o jakimś gangu czy coś - Domyśl się - parsknął śmiechem na co uderzyłam go w ramię - Nie drocz się ze mną! - krzyknęłam, po czym zrobiłam minę obrażonej pięciolatki.

- Twoi przyjaciele - chłopak zaakcentował słowo "przyjaciele" - Co proszę? - spytałam, jakbym nie usłyszała, a usłyszałam bardzo dobrze - No ci twoi sławni przyjaciele - nie wyglądał na zadowolonego. Kiedy w końcu dotarły do mnie jego słowa, usiadłam na blacie, po czym schowałam twarz w dłonie.

- Kochanie, wszystko okej? - chłopak przybliżył się do mnie, po czym pocałował mnie we włosy - Świetnie - burknęłam.

Teraz cała Polska wie, że Dylan O'Brien jest w naszym kraju. Ta banda idiotów nie potrafi się ukrywać. Ale to ich sprawa, ja będę się z nich tylko śmiać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro