thirty six

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

4 miesiące później...

Alex

Od samego rana chodziłam zestresowana, bowiem tego dnia miałam wraz z Dylanem poznać płeć naszych małych groszków.
Wiedziałam, że stres nie był dla mnie odpowiedni w tym stanie, ale nie mogłam wytrzymać.
Czas ciągnął się niemiłosiernie, kiedy ja nie miałam co z sobą zrobić.

- Dylan - mruknęłam. - Jedziemy już? - spytałam z nadzieją w głosie.
- Skarbie...  - zwrócił swój wzrok w moją stronę, odrywając się od laptopa. - Jeszcze dwie godziny. Nie będę krążył wokół gabinetu przez pół godziny. 
- Jasne - burknęłam przewracając oczami.

Chciałam już wiedzieć to już w tamtej chwili. Dlaczego mi na tym zależało?  Banalne pytanie. Chciałam już projektować pokój, kupić meble i pięknie udekorować ich sypialnie! Czyż nie ma większej frajdy od tego? 

Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam szperać w sklepie internetowym w celu zainstalowania sobie jakiejś gry,  która miała zabić moją nudę. Postawiłam na ulepszoną wersję tetrisa, która rzeczywiście mi pomogła. Nie zdążyłam się rozegrać, a już musieliśmy się zbierać!





Podczas drogi bacznie obserwowałam teren dookoła nas. Znałam tą drogę już na pamięć, w końcu byłam już tam parę razy. Głęboko oddychałam, starając się zminimalizować towarzyszący mi wtedy stres. Ręce trzęsły mi się niemiłosiernie, a serce biło jak młot. Chciałam już wiedzieć.

Po wyczłapaniu się z auta, szybkim krokiem udałam się w stronę drzwi wejściowych.

- Spokojnie kochanie, bo zaraz mi urodzisz! - zaśmiał się Dylan, na co tylko posłałam mu gniewne spojrzenie.

Po wejściu do budynku rozsiadłam się na kanapie czekając na swoją kolej. Mój wzrok skierowany był na drzwi, które jak na złość się nie otwierały.

- Mrugaj - parsknął mój mąż, a ja nie zawahalam się i uderzyłam go w ramię. - Ostro - mruknął, pocierając miejsce, w które dostał.

Nie minęło kilka minut, a drzwi otworzyły się. Automatycznie się podniosłam, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Widok doktora Stone'a, zawsze poprawiał mi humor i to nie dlatego, że był zabójczo przystojny.

- Zapraszam cię Alexandro - uśmiechnął się ciepło. 

Złapałam męża za rękę, a po chwili leżałam już na łóżku.

Lekarz zmierzył mi ciśnienie i zaraz przeszedł do robienia USG. Czekałam, czekałam i czekałam tak bez końca. Widziałam, że O'Brien także.

- Rozumiem, że chcą znać państwo płeć dziecka?
- Tak - odpowiedziałam szybko.
- Więc wygląda na to, że będziecie mieć państwo córkę i syna - uśmiechnął się, a moje serce zabiło dwa razy szybciej. - Jestem pewny tak na dziewięćdziesiąt procent, a no i gratuluję!
- Dziękuję - Dylan uścisnął mu dłoń.
- Miałbym do pana małą prośbę - lekarz zaczął szukać czegoś w swojej torbie. - Mógłby pan podpisać? - mój mąż pokręcił głową i zabrał się do składania autografu.
- Dla kogo? 
- Dla Rufie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro