1.23

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Maya's POV:

Następnego dnia z mojego snu wybudził mnie dźwięk budzika. Na szczęście poprzedniej nocy nie byłam tak senna, że zdążyłam jeszcze ustawić sobie budzik.

Przetarłam oczy zewnętrzną stroną dłoni i przeczesałam palcami włosy. Westchnęłam po czym wzięłam do ręki telefon i automatycznie w oczy rzucił mi się stan baterii. Przeklnęłam w myślach i zdążyłam jeszcze zauważyć, że mój tata dobijał się pięć razy oraz Niall pisał pięć razy więcej zanim bateria całkowicie padła.

Wstałam z łóżka i chwiejnym krokiem udałam się w stronę walizki w celu wyciągnięcia z niej ładowarki.

- Gdzie ja ją kładłam - jęknęłam, a w tym samym czasie usłyszałam pukanie. - Proszę!

Spojrzałam się w stronę drzwi, gdzie ujrzałam Grace w szlafroku z kablem w ręce.

- Łap, bo za pół godziny musimy wychodzić - oznajmiła rzucając ładowarkę w moją stronę.

Skinęłam głową i złapałam baterie od razu lecąc do gniazdka.

- A i jeśli skończysz ładować, proszę odnieś ją do mojego pokoju - poprosiła po chwili wychodząc i zamykając drzwi.

Włączyłam już podpięty telefon do kontaktu i automatycznie wyświetliłam kika nie przejmując się, że mój ojciec najprawdopodobniej się martwi.

Niallerson69: Promyczku!

Niallerson69: Kochanie!

Niallerson69: Wstawaj!

Niallerson69: Jak cię mam obudzić.

Niallerson69: Ściereczkooo!

Mayaxx1: Wiesz, że przeczyta to co napisałeś wcześniej.

Niallerson69: To jest groźba?

Niallerson69: To ja jestem tutaj bed bojem, ok?

Mayaxx1: A ja będę twoją gut gerl.

Niallerson69: Ale... będziesz niegrzeczna tylko dla mnie.

Mayaxx1: Błagam cię Niall, to się dzieję tylko w filmach.

Mayaxx1: Idę się zbierać do szkoły, nareczka.

Niallerson69: Jesteś na wymianie i musisz chodzić do szkoły?

Niallerson69: To jest wręcz pojebane.

Niallerson69: Ja robię wolne jak zawsze, mojej matki i tak jeszcze nie ma.

Mimo, iż chciałam dalej pisać z Niallem musiałam zablokować telefon i zacząć się zbierać. Miałam dużo rzeczy do zrobienia, a mało czasu. Westchnęłam i wstałam z łóżka kierując się ponownie w stronę walizki z której chciałam wyciągnąć ciuchy, które ubiorę dzisiejszego dnia. Nie miałam większego wyboru, niż ubrania z samej góry walizki, ponieważ nie chciałam jej jeszcze rozkopywać.

Po krótkim namyśle postanowiłam ubrać zwykłe legginsy i biały, obcisły crop top. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał szóstą czterdzieści dwa, czyli miałam dokładnie osiemnaście minut. Wzięłam kosmetyczkę z walizki, która na szczęście nie była głęboko schowana i skierowałam się w stronę toaletki, która o dziwo znajdowała się w tym pokoju.

Zrobiłam lekki makijaż i wyciągnęłam czarne fluxy z walizki oraz czarną bluzę z adidasa. Nie oglądałam pogody, ale miałam nadzieję, że nie zamarzne, ani się nie ugotuje.

Zarzuciłam bluzę i ubrałam buty, po czym chwyciłam małą torebkę, którą na szczęście zdążyłam wczoraj spakować.

Kiedy miałam już wychodzić, przypomniałam sobie o prośbie Grace, abym odniosła jej ładowarkę. Odpięłam telefon chowając go do kieszeni i wzięłam kabel do ręki. Wyszłam z pokoju i spojrzałam na lewo, gdzie zauważyłam białe drzwi do pomieszczenia. Przeszłam kawałek i zapukałam. Przez dłuższą chwilę nikt nie odpowiadał, dlatego postanowiłam wejść, odłożyć ładowarkę i wyjść.

Kiedy weszłam do środka doznałam szoku. Ten pokój był inny od reszty. Ściany były w kolorze czarnym, a na nich wisiały różne plakaty zespołów. Łóżko było w nieładzie, a w pomieszczeniu przeważały ciemne kolory. Byłam lekko zszokowana, ponieważ Grace nie wydawała się, aby była jakąś buntowniczką albo fanką metalu.

Ignorując chaos jaki panował w pokoju, weszłam do pomieszczenia i położyłam ładowarkę na komodzie. Szybko zauważyłam fotografię na której widniał nieznajomy mi chłopak i jakiś mężczyzna. Podniosłam ramkę ze zdjęciem, aby się przyjrzeć osobą, które się tam znajdowały.

- Nie uczyli cię, że nie ładnie grzebać w cudzych rzeczach?

__________

Tadadada!
Jak myślicie kto to?
Wiem, że wiecie ale ci 😂

Zapraszam do oceny  😉

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro