1.27

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Maya's POV:

Była sobota godzina jedenasta. Ostatnie trzy dni minęły bardzo szybko. W środę odbywały się warsztaty w których uczestniczyłam wraz z Sophie, Alex, Grace i Audrey - którą poznałam właśnie na zajęciach. W czwartek były normalne lekcje w których uczestniczyłam, ale na szczęście nie musiałam pisać żadnych kartkówek, ani sprawdzianów jeśli nie miałam na to ochoty. Za to w piątek mieliśmy tylko dwie godziny, na których odbywały się zajęcia języka Irlandzkiego z którym miałam okazję się trochę zapoznać.

Na moje nieszczęście zajęcia odbywały się także z klasą trzecią liceum, do której uczęszczał Niall wraz z przyjaciółmi Sophie oraz Grace. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby Niall nie siedział za mną i nie bawił się moimi włosami ciągnąć za nie lub wyrywać mi pojedyncze pasma włosów.

Także od czterech dni nie było internetu co skutkowało tym, że nie mogłam napisać do Nialla, ani go o tym powiadomić.

- Maya! - krzyknęła Grace, a ja automatycznie upuściłam telefon na kołdrę i spojrzałam na dziewczynę.

- Błagam, nie strasz mnie tak więcej - zaśmiałam się podnosząc telefon i kładąc go na szafkę nocną.

Dziewczyna lekko się uśmiechnęła i usiadła koło mnie. Podniosłam się do pozycij siedzącej i ponownie spojrzałam na Grace dając jej znać, że może zaczynać.

- Więc - zaczęła i odblokowała telefon, po czym kazała mi spojrzeć na ekran. - Dzisiaj o godzinie siedemnastej jest impreza u Liama idziemy, prawda?

Przeczytałam wiadomość od chłopaka i spojrzałam na dziewczynę.

- To nie ja zostałam zaproszona, tylko ty - oznajmiłam pokazując palcem na Grace.

- Ale ja zabieram cię ze sobą - poinformowała i wstała z łóżka. - Bądź gotowa na szesnastą trzydzieści, jedziemy z Niallem.

Kiedy usłyszałam imię chłopaka od razu odechciewało mi sie jechać. To nie było tak, że go nie lubię, po prostu uważam, że to nie jest odpowiednie towarzystwo dla mnie i musiałam się trzymać jak najdalej od niego.

Zwlokłam się z łóżka, kiedy Grace wyszła z pokoju i zamknęła drzwi. Powędrowałam w stronę toaletki, aby wziąć gumkę i jak na razie związać włosy w lekkiego kucyka. Było dopiero wpół do dwunastej, dlatego zdecydowałam się coś zjeść, a potem zacząć się szykować. Zarzuciłam na siebie szlafrok i zbiegłam po schodach w stronę kuchni.

O dziwio zauważyłam mamę Grace przy kuchence gotującą coś na patelni. Wczoraj także kobieta pojawiła się w domu, ale tylko na chwilę, aby dać Grace i Niallowi trochę pieniędzy.

- Dzień dobry - przywitałam się a kobieta odwróciła się i posłała mi lekki uśmiech.

- O cześć, Maya - odpowiedziała. - Masz ochotę na jajecznicę?

Przytaknęłam i usiadłam na krześle barowym.

- Gdzie jest Grace? - zapytałam, a kobieta wzruszyła ramionami. - Wyszła chyba się przejść.

Po raz kolejny przytaknęłam i oglądałam jak mama Grace przyrządza danie. Po krótkiej chwili, kobieta nałożyła jajecznicę na talerz i położyła naczynia na wysepce kuchennej. Podziękowałam i przysunęłam talerz bliżej siebie.

- Niall, ani Grace nie jedzą z panią śniadań? - zapytałam, a kobieta usiadła koło mnie i także położyła przed sobą talerz z jajecznicą.

Przez chwilę kobieta milczała, a ja kątem oka mogłam widzieć smutek na jej twarzy.

- Nie, zazwyczaj jemy wszyscy osobno - oznajmiła, a ja postanowiłam więcej o nic nie pytać.

_______

Była godzina piętnasta. Przez ostatnie dwie godziny zdążyłam obejrzeć dwa odcinki American Horror Story. Kiedy spojrzałam na zegarek postanowiłam zacząć się zbierać, ponieważ nie chciałam się spóźnić.

Podeszłam do toaletki i rozpuściłam włosy. Przed wyjściem postanowiłam wziąć jeszcze prysznic i umyć głowę. Zajęło mi to dokładnie piętnaście minut, po czym ponownie podeszłam do toaletki, aby zrobić lekki makijaż, ponieważ nie lubiłam wyróżniać się z tłumu.

Po skończonym makijażu postanowiłam wybrać strój na dzisiejszy wieczór. Nie lubiłam zbyt często nosić sukienek, dlatego postawiłam na zwykłą koszulkę, czarne spodnie z dziurami oraz na dżinsową kurtkę z przetarciami na kieszonkach i rękawach.

Podeszłam jeszcze na chwilę do toaletki, aby wysuszyć i wyprostować włosy. W trakcie prostowania usłyszałam pukanie do drzwi.

- Proszę! - krzyknęłam i zabrałam się za kolejne pasma włosów.

- Gotowa? - zapytała Grace, którą mogłam zauważyć w lusterku.

- Jeszcze chwila, okej?

Dziewczyna przytaknęła, a ja przeczesałam włosy i odłączyłam prostownice.

- Będę czekać na dole - oznajmiła na co skinęłam głową i wstałam z krzesełka.

Postanowiłam nie brać żadnej torebki, ponieważ była mi zbędna, a telefon schowałam do kieszeni kurtki.

Rozejrzałam się jeszcze raz po pokoju upewniając się, że wszystko zabrałam. Kiedy to zrobiłam na nogi założyłam moje białe superstary i zbiegłam po schodach.

- Jestem - oznajmiłam widząc Grace stojącą przy drzwiach z telefonem w dłoni.

Dziewczyna skinęła głową i oznajmiła, że możemy wychodzić.

- O której będziecie? - krzyknęła rozdzicielka Grace.

- Ja się ciebie nie pytam o której wrócisz - prychnęła dziewczyna, a ja byłam trochę zawiedziona jej zachowaniem, ponieważ uważałam ją za sympatyczną i przyjacielską osobę.

________

- To tutaj - oznajmił Niall, a ja przytaknęłam i wraz z Grace wysiadłam z pojazdu.

Rozejrzałam się dokoła i zauważyłam dość wielki dom przypominający ville.

- To ten? - zapytałam, a dziewczyna skinęła głową.

Byłam lekko zdziwiona, ponieważ ten dom wyglądał jak z bajki. Elewacja była bardzo podobna do elewacji domu Grace, a po prawej stronie budynku widniała wielka fontanna.

- Idziesz czy będziesz tak stać? - zapytał Niall stojąc dokładnie za mną.

Przewróciłam oczami i ruszyłam w stronę budynku. Mimo, iż wiedziałam, że będzie tam Alex i Sophie nie byłam przekonana, aby tam iść.

______

Impreza trwała już dwie godziny. Jak na razie nie piłam żadnego alkoholu w porównaniu do Grace czy Sophie, które bawiły się w najlepsze. Teraz wiedziałam, że to nie są moje klimaty.

Aktualnie stałam w kuchni przy wysepce pijąc sok i próbując wpisać hasło do internetu. Mogłam także po prostu zapytać Liama, ale byłam zbyt leniwa, aby to zrobić. Także godzinę temu zgubiłam Alex, która dość sporo wypiła.

- Nie nudzisz się siedząc w kuchni i przeglądając internet?

Spojrzałam z nad ekranu telefonu i ujrzałam Louisa we framudze drzwi z dwoma szklankami w dłoni.

- Jakbym ten internet jeszcze miała. - zaśmiałam się, a chłopak od razu po mnie. - A ty czemu nie tańczysz?

Chłopak wzruszył ramionami i podszedł w moją stronę podając mi szklankę z jakimś piciem.

- Co to? - zapytałam.

- Piwo.

- Nie piję - oznajmiłam i chciałam oddać Louisowi szklankę, ale jej nie przyjął.

- To tylko jedna szklanka - zaśmiał się, a ja przyznałam mu rację i upiłam łyk z naczynia.

Po chwili moja szklanka była pusta, a ja uznałam, że nie jest to aż takie złe.

- Chcesz zatańczyć? - zapytał i wyciągnął dłoń w moją stronę.

Bez zastanowienia skinęłam głową i podałam rękę Louisowi, który pociągnął mnie na parkiet.

_____

Przetańczyliśmy cztery piosenki, aż nie zostałam przez kogoś pociągnięta za nadgarstek. Pisnęłam, ale zdążyłam zauważyć, że Louis zbytnio się nie przejął, że właśnie ktoś próbuje mnie uprowadzić, tylko zaczął kleić się do jakiejś blondynki. Było mi trudno cokolwiek zrobić, ponieważ w trakcie tańczenia wypiłam cztery kolejne szklanki piwa.

- Co ty, puść mnie! - krzyknęłam i próbowałam się wyszarpać, aż nie ujrzałam przed sobą Nialla.

- Do kurwy, czemu się mnie boisz? - zapytał, a ja automatycznie przewróciłam oczami.

- Czemu ściągnęłeś mnie z parkietu? - warknęłam poprawiając kurtkę i lekko chwiejąc się na nogach.

Zdecydowanie miałam słabą głowę do alkoholu.

- Kto ci pozwolił w ogóle pić? - zapytał, a ja się zaśmiałam. - Nie rozumiem co jest kurwa w tym śmiesznego!

Po słowach Nialla automatycznie wytrzeźwiałam i spojrzałam na blondyna, który dobrze udawał przejętego.

- Nie możesz tańczyć z Louisem - oznajmił.

- Niby czemu?

- Bo on chcę cię wykorzystać - oznajmił, a ja nie mogłam uwierzyć w jego słowa.

Prychnęłam i gdy chciałam już odejść, zostałam przygwożdżona do ściany. Spojrzałam w niebieskie tęczówki blondyna, którego twarz była niebezpiecznie zbliżona do mojej. Przęlknęłam głośno ślinę i czekałam na dalszy rozwój akcji.

- Nie obchodzisz mnie ty - warknął, a ja poczułam dziwne ukucie w klatce piersiowej. - Nie chcę żebyś potem skarżyła się tatusiowi, że zostałaś matką w wieku siedemnastu lat, rozumiesz?

_______

TADADADA! XDDD
Kolejny rozdział. Jejku, bardzo lubię to fanfiction, ponieważ się mega wkręciłam.

Niestety zauważyłam, że dużo osób może to czyta, ale nie gwiazdkuje, ani nie komentuje. Dlatego dzisiaj wieczorem zdecyduje co robić z tym fanfiction.

Pozdrawiam 😂❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro