1.29

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Maya's POV:

Następnego dnia wstałam dopiero o godzinie szesnastej. Moja głowa odmawiała mi posłuszeństwa, a ja nie miałam ochoty na nic. Nie pamiętałam co dokładnie się wczoraj stało, ale wiem, że całkiem dużo wypiłam. Miałam jedynie nadzieję, że nie zrobiłam nic głupiego czego mogłabym żałować.

Ostatni moment jaki pamiętam to jak tańczyłam z Louisem na parkiecie. Następna godzina to była katorga, ponieważ nie pamiętałam, kompletnie nic. Potem zaczęłam normalnie funkcjonować, gdy wyszłam z Niallem na świeże powietrze.

Właśnie, Niall. Wczoraj do domu wróciłam dopiero o godzinie czwartej nad ranem, ponieważ zrobiliśmy sobie "mały" spacer, a następnie oboje wróciliśmy do domu. W tamtym momencie dziękuję Bogu, że wczorajsze chwilę zapamiętałam, ponieważ było naprawdę miło. Oceniłam Nialla z góry. Chyba.

Gdy wybiła szesnasta piętnaście postanowiłam w końcu pójść coś zjeść, ponieważ rano dużo wymiotowałam, a gdy wstawałam z łóżka od razu miałam nudności. Sądzę, że to wszystko nie miałoby miejsca, gdybym miała lepszą głowę.

Wstałam powoli z kołdry i zarzuciłam na siebie szlafrok. Odłożyłam miskę na bok w razie, kiedy nie dobiegłabym do toalety i zaczęłam powoli kierować się w stronę kuchni. Zeszłam do połowy schodów i usłyszałam męski śmiech, po czym ujrzałam Louisa oraz Harrego, którzy wyjadali wszystko z lodówki Grace.

- I jak impreza, Maya? - zapytał Louis, kiedy tylko mnie zauważył i automatycznie pozostałe pary oczu były skierowane w moją stronę.

- Um, dobrze? - stwierdziłam, chociaż bardziej brzmiało to jak pytanie.

Przemierzyłam resztę schodów i skierowałam się w stronę lodówki.

- Powiem ci, że ta szynka Grace jest całkiem dobra - odrzekł Harry, a ja zaśmiałam się kręcąc głową z niedowierzenia.

- Masz dzisiaj czas, Maya? - zapytał Louis prawdopodobnie wstając z krzesełka barowego, ponieważ usłyszałam szuranie.

Otworzyłam lodówkę próbując zignorować jego pytanie, ponieważ lubiłam Louisa, ale nie miałam ochoty jak na razie nigdzie wychodzić. W sumie przez ostatni tydzień nie mam na nic ochoty, a za dokładnie dwa tygodnie i jeden dzień wyjeżdżam.

- Maya? - mruknął.

- A daj jej spokój, Romeo! - parsknął Harry, a ja znów się zaśmiałam i wyciągnęłam w końcu z lodówki mleko, aby móc zrobić sobie płatki.

- Maya nie ma czasu - oznajmił ktoś trzeci, a ja automatycznie rozpoznałam znajomy głos.

Obróciłam się i kiedy ujrzałam Nialla schodzącego po schodach, automatycznie upuściłam karton mleka. Wszystkie pary oczu były skierowane w moją stronę, a ja zrobiłam się cała czerwona.

- Maya'i zrobiło się mokrooo - przeciągnął Harry, a ja automatycznie się schyliłam i zaczęłam ścierać szlafrokiem mleko, co po krótkich namysłach było strasznie głupie.

- Możecie już iść? - mruknął chłopak, a Harry i Louis wstali z krzeseł, po czym pożegnali się z Niallem po chwili wychodząc bez żadnego słowa.

Jak dla mnie było to trochę podejrzane, ale to zignorowałam, ponieważ próbowałam wytrzeć podłogę z mleka.

- Kurwa, szlafrokiem?

Przytaknęłam i ściągnęłam szlafrok, po czym położyłam go na podłogę.

- Maya, przestań - mruknął Niall i zabrał mi szlafrok, który i tak był już cały w mleku. - Idź się przebierz.

________

Przebrana zeszłam na dół, aby pomóc Niallowi, ponieważ jakby nie było to ja wylałam to mleko. Zważając na to, że nie miałam zamiaru nigdzie wychodzić ubrałam szare dresy i zwykłą białą koszulkę.

- Wiesz co jest nie tak z wi-fi? - zapytałam schodząc po schodach.

Od paru dni nie miałam Internetu co wiązało się z tym, że nie kontaktowałam się z Niallem. Nie miałam pojęcia czy żyje.

- Zablokowałem - oznajmił spokojnie.

Na początku nie za bardzo ogarnęłam co powiedział Niall, dlatego dalej wpatrzona w telefon udałam się w stronę kanapy na której siedział.

- Czekaj, czekaj - mruknęłam. - Jak do chuja zablokowałeś! - krzyknęłam.

- Internet to zło, księżniczko. - mrugnął, a ja miałam ochotę go zabić.

Przez Nialla nie kontaktowałam się z Niallem z internetu przez tydzień. Byłam na niego zła, ale przez zwroty jakie używał uginały mi sie nogi. Nigdy nikt nie zwracał się do mnie w taki sposób.

- Możesz go odblokować? - zapytałam spokojnie i siadłam na kanapie. - Proszę?

- Coś za coś - zaczął, a ja przewróciłam oczami. - Wystarczy, że gdzieś mnie zabierzesz - dokończył i założył ręce za głowę.

- Mam cię zabrać na randkę? - zapytałam trochę zmieszana, a chłopak przytaknął. - Nienawidzę cię, Niall.

- Kochasz mnie, słońce - powiedział znów używając czułych zwrotów.

Cholera.

Chłopak wziął pilota i włączył telewizor, a ja chwyciłam telefon do ręki.

Oparłam się o oparcie kanapy ignorując stwierdzenie Nialla i włączyłam telefon, choć i tak nie miałam Internetu.

Nagle poczułam czyjąś dłoń na moim udzie, która szybko okazała się być dłonią Nialla.
Chłopak oglądał jakimś mecz piłki ręcznej, a ja nie wiedziałam co zrobić, ponieważ siedziałam blisko, zbyt blisko Nialla. Dalej byłam trochę śpiąca dlatego nie kontrolując moich ruchów, położyłam głowę na udzie nastolatka i położyłam się tak, abym miała dobry widok na telewizor.

Niall automatycznie się na mnie spojrzał, po czym położył rękę na dole moich pleców.

____

Krótszy niż inne, ale nie miałam wenny, a strasznie chciałam coś dodać :/

Ale myślę, że wyszło. Wyszło?

Komentujcie 💞

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro