*2*

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Brunetka zaprowadziła główną bohaterkę do starej chaty. Kazała dziewczynie usiąść w salonie na trochę zakurzonej kanapie. Czerwonowłosa wykonała jej prośbę siadając na miękkich poduszkach, czekając cierpliwie na właścicielkę mieszkania. Ku zaskoczeniu dziewczyny nie wyglądało tu tak źle jak na zewnątrz. Czuć było w tym domu typową rodzinną atmosferę. W pomieszczeniu znajdowało się sporo zdjęć, a przed kanapą stał stolik kawowy, za którym stał stary telewizor.

-Chcesz się czegoś napić?- spytała wychylając się z rogu. Dziewczyna siedząca na kanapie potwierdziła skinięciem głowy- Okej a czego byś się chciała napić? Herbaty? Kawy? (Cyjanku?~dop.aut.)

-Poproszę Herbatę- w między czasie gdy ona czekała na swoją herbatę a Mabel ją parzyła, do domu wszedł brunet, który widząc kto siedzi na kanapie opuścił zszokowany kurtkę którą trzymał w ręku. Czerwonowłosa odrazu obróciła się w stronę dźwięku przerażona będąc w razie czego gotowa do walki.

-Cześć Braciak!- krzyknęła wskakując w ramiona swojego brata. Przytulające go, a następnie bijąc go w głowę- Czemu ciebie farfoclu nie było 3 dni?!- uderzyła go w ramię. Farsa przyglądała się temu z boku z niemałym rozbawieniem.

-Wybacz, ale prowadziłem dość ważne badania- powiedział patrząc na swoją siostrę, lekko głaszcząc ją po głowie- Nie martw się przecież nic mi się nie stanie.

-No dobrze dobrze, a tak wogule to to jest Farsa- wskazała na ognistowłosą- Przybyła tu z innego wymiaru zabić Billa, który już nie żyje wsumie ale jednak tu jest. A to jest Dipper mój Braciak- wskazała na bruneta- Podajcie sobie ładnie rączki czy coś.

-Mabel przestań- zwrócił się do niej poczym spojrzał na mnie- Przepraszam cię za nią ona często jest taka wybuchowa.

-Niemasz za co przepraszać, ona pomogła mi przeżyć. Gdyby nie ona nie było by mnie tu- odpowiedziałam- a zresztą bardzo dobrze nam się rozmawiało- popatrzyła w oczy bruneta nieufnym spojrzeniem.

- Dipper ty też chcesz Herbatę?- krzyknęła Mabel z kuchni.

-Chcem!- po pięciu minutach dziewczyna przyniosła nam herbatę, jak i sobię. Panowała napięta atmosfera, którą próbowała rozerwać Mabel.

-A więc czemu chcesz zabić Billa który  już nie żyje?- spytała, a chłopak wypluł trochę herbaty na dywan.

-Co?! Jak to Billa?- krzyknął- ale że jak niby?!

-Podobno żyje, tyle że pod ludzką postacią. Musimy znaleźć jego żywiciela. Gdzie żywiciel tam i robal- stwierdziła dopijając herbatę.

-Skąd wiesz że Bill wrócił?- spytał się wyraźnie zaciekawiony chłopak.

-Stąd że wysłali mnie tutaj by go ubić i zabrać do więzienia w wymiarze demonów, z którego już nie ucieknę. A pozatym czuć w tym mieście jego obecność- odpowiedziała poczym wstała- dzięki za herbatę i pomoc. Niewiem co bym bez ciebie zrobiła- zwróciła się do dziewczyny nadaj pijącej herbatę- ale teraz muszę już lecieć, im szybciej go znajdę, tym szybciej wrócę do domu.

- Pomożemy ci- uznał Brunet- już raz pokonaliśmy go i nie wracał przez dobre 10 lat.

-No dobrze to chodźmy poszukać jakiś śladów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro