Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Aurora Pov.
Po tym jak zjedliśmy tego jakże smacznego kurczaka, Tiną zaczęła opowiadać więcej o tych całych kryształach i górach. Bez wątpienia Eggman już jest w drodze po nie. Mógłby se znaleźć jakąś lepszą pracę, nie wiem może zostać jakimś informatykiem, założył by sobie rodzinkę ale nie, on musi całe swoje życie poświęcić na nieudanych próbach zniszczenia nas. No ale trudno, jak chce nas zniszczyć to niech próbuje, co ja mu zakarze? Hmmm...... Może?
- Aurora, halo słyszysz nas!? - spytał Sonic
- Nie, nie słuchałam, powtórzycie?
- Tak, chodzi o to że wszyscy nie zmieścimy się w moim samolocie, będziemy musieli iść pieszo
- Ile to zajmie Tails?
- Około dwa dni, ale jeżeli brać pod uwagę to że będziemy musieli robić przerwy na odpoczynek to dojdziemy na miejsce w trzy dni
- Chyba nigdy nie zrozumiem jak ty to tak szybko liczysz
- Nauka Shadow
Chwilę gadaliśmy, potem znów zaczęłam myśleć o czymś innym. Mianowicie o mojej przeszłości, nie pamiętam jej dokładnie. Wiem że rodzina z którą mieszkam nie jest moją rodziną, tylko mnie znaleźli. Ciekawie się złożyło że mój tata i tata Sonica są braćmi więc Sonic jest dla mnie jak kuzyn, ale....
- Aurora znowu nie słuchasz! - powiedział Sonic wyrywając mnie z myśli
- Sorry, to kiedy idziemy?
- Jutro z samego rana
Nagle do domu wparował Nik, oczywiście bez pokania
- Czy wy nauczycie się pukać?!
- Spokojnie Sonic
- SŁYSZELIŚCIE WIADOMOŚCI?!
- Tak! - wszyscy powiedzieli
- Czemu zawsze dowiaduje się ostatni?
- Nie ważne, jutro idziemy w góry, idziesz z nami Nik - spytała Zyta
- Jest coś co jest silniejsze od szmaragdów chaosu a wy będziecie sobie wesoło skakać po górach?!
- Nik! Idziemy szukać tych kryształów
- Aaaaaaa, dobra idę
- Świetnie, spotykamy się jutro rano u Tiny, Narka - powiedziałam i wyszłam......... Oknem.
No nic, spadłam na krzaki......... A nie to ciernie. Pobiegłam do domu........ Ale inną drogą także musiałam się kilka kilometrów cofać. A potem poszłam spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro