6.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

POV . Casey

Idealnie zaparkowałam samochód. Wyszliśmy z samochodu. 

- Właśnie zdałam sobie sprawę, że będę tęskniła za pracą. - Powiedziałam. 

- Masz pracę? - zapytała Mia, skinęłam głową. 

- Pracuję w tym warsztacie samochodowym, nie płaci dużo, ale chyba jest ok. - Powiedziałam. 

- Cóż, przynajmniej naprawiasz samochody. - Dom powiedział. 

- Byłam też w niektórych wyścigach ulicznych. - Powiedziałam, uśmiechając się bezczelnie.

- Zawsze wygrywasz? - Zapytał Brian. 

- Cały czas. - Powiedziałam pewnie. To było jednak kłamstwo, przegrałam tylko raz, ale nikt nigdy się nie dowie... miejmy nadzieję. 

- Nigdy nie powiedziałam o nas Domowi. - powiedziałam do Briana. Wszyscy podążaliśmy za Domem. 

- Naprawdę? - wyszeptał. 

- Gdyby mu powiedziała, byś nie żył. - Mia włączyła się do rozmowy. 

- To prawda.

- Powiesz mu? - zapytał Brian, odwróciłam wzrok.

- Ja... nie jestem pewna. – Przyznałam, Mia uspokajająco położyła mi rękę na ramieniu. Uśmiechnęłam się lekko. 

- Możesz mu powiedzieć, kiedy będziesz gotowy Case. – powiedziała Mia. 

- Wiem. - Powiedziałam jej, patrzyłem prosto przed siebie. - Gdzie jesteśmy? - Zapytałam Doma. 

- Szukamy faceta o imieniu Braga. - Dom powiedział. Byliśmy przed dziwnie wyglądającym klubem, teraz nie chodzę do tyle klubów, ale to miejsce wyglądało bardziej jak rezydencja niż klub. Zauważyłam, że ta jedna dziewczyna na mnie patrzy, przełknęłam ślinę. 

- Co jest? - zapytał Brian, kiedy  zobaczył, że wyglądam na zdenerwowaną. 

- Ta dziewczyna patrzy na mnie. - Powiedziałam, Mia i Brian spojrzeli na nią. Dziewczyna odwróciła wzrok. - Hę, to było dziwne. - Podskoczyłam trochę, dziewczyna była teraz blisko nas!

- Jestem Giselle. - Przedstawiła się. 

- Uhh, cześć. Jestem Casey, to moje rodzeństwo Mia i Do – przerwała mi.

- Wiem, kim wszyscy jesteście. - Powiedziała. Ok, to jest po prostu dziwaczne. Pomyślałam. 

- Jeśli nas znasz, to wiesz, kogo szukamy. - Powiedział do niej Dom, skinęła głową. 

- Szukacie Bragi. - Powiedziała. 

- Woah, jesteś w tym dobra, jesteś medium? - Zapytałam. 

- Nie jestem. Chodźcie za mną. – powiedziała – spojrzałam na Mię. Wzruszyłam ramionami, gdy szliśmy za Giselle. 

– Mam złe przeczucia, żałuję, że nie zabrałam kija bejsbolowego. – wyszeptałam do Briana i Mii.

- Nosisz ze sobą kij bejsbolowy? – spytała Mia, skinęłam głową. 

– Nigdy nie wiesz, kto może na ciebie rzucić, kiedy wracasz wieczorem do domu. – powiedziałam, czując się trochę dumna. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro