Rozdział 11.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Niall roześmiał się, słysząc kolejny żart Harry'ego, u którego obecnie przesiadywał. Od czasu pobicia minął tydzień, a z Jake'iem Horan nie miał żadnego kontaktu. Próbował się z nim skontaktować, jednak brunet miał wyłączony telefon. Znajomi Lunilana nic nie wiedzieli na jego temat, dlatego Irlandczyk zaprzestał poszukiwań, nie widząc co ma o tym wszystkim myśleć.

Dlaczego Jake nie dawał znaku życia? Bał się odpowiedzialności za swoje czyny czy może znudził mu się związek z piosenkarzem? Blondyn coraz częściej rozmyślał nad zakończeniem ich związku mimo iż na samą myśl krajało mu się serce.

– Wiesz, Niall – zaczął Harry, poprawiając dłonią włosy – Jestem naprawdę z ciebie dumny. Tak bardzo tęskniłem za starym tobą, nawet nie masz o tym zielonego pojęcia – uśmiechnął się szeroko – Louis również cieszy się z twojej decyzji.

Horan westchnął bawiąc się palcami.

– Tak w zasadzie to nie było nic wielkiego. Do papierosów ciągnęło mnie tylko jak wypiłem, teraz gdy nie chodzę na imprezy nie odczuwam tego, a nawet jeśli tak to skupiam swoje myśli na czymś innym.  Pić sam nie chce, a do klubów ze znajomymi Jake'a nie będę chodził. Wcześniej mi to nie przeszkadzało, bo był ze mną, ale teraz...

Styles położył dłoń na kolanie niebieskookiego, wzdychając. Niall spojrzał na niego z uniesioną brwią.

– Ty naprawdę będziesz chciał to dalej ciągnąć? Niall, jego nie ma ponad tydzień, ma cię kompletnie w dupie nawet, gdyby cię zabił to by się tym nie zainteresował. To nie jest facet dla ciebie i już ci to wielokrotnie udowodnił, dlaczego nadal z nim jesteś?

– Kocham go, Harry. To nie takie proste. Nie mogę od tak z nim zerwać i o nim zapomnieć – mruknął.

– Trochę popłaczesz tak jak to było za czasów Zayna i ci przejdzie. Potem znajdziesz kogoś innego. Jesteś młody, przystojny... Masz dużo życia przed sobą – uśmiechnął się, a Horan prychnął.

– Z Zaynem to była zupełnie inna sprawa, on mnie zdradził, rozumiesz? Z resztą... nie rozmawiamy o nim. Jeżeli nawet zerwę z Jake'iem to nie chcę mieć nikogo innego. Myślę, że związki chyba nie są dla mnie, nie jestem do nich stworzony – wymamrotał, strzepując dłoń Harry'ego ze swojego kolana.

Styles pokręcił głową, a wokół zapanowała niezręczna cisza, którą po kilku minutach przerwał dzwonek do drzwi. Loczek od razu rozpromienił się i wstał.

– Jeszcze kiedyś zmienisz zdanie. To kwestia czasu – powiedział, idąc w stronę drzwi.

Niedługo potem w korytarzu słychać było dobrze Niallowi znane dwa głosy, które mieszały się z tym należącym do Harry'ego. Horan poprawił się nieznacznie na kanapie, czekając aż goście Stylesa wejdą do salonu.

Po minucie za Harry'm wszedł, opowiadający jakąś historię, Louis obok, którego szedł, trzymający jakąś torbę, Zayn. Irlandczyk skrzywił się spoglądając kątem oka na Malika, który najwidoczniej również nie był zadowolony z obecności piosenkarza.

To nie tak, że modelowi to nie odpowiadało po prostu nadal czuł się niekomfortowo w towarzystwie swojego byłego chłopaka. Nie chciał, aby któryś z tematów zszedł na ich związek bądź co gorsza na noc, którą spędził z Gigi.

– Cześć – przywitał się po chwili Niall, a szatyn wraz z ciemnookim kiwnęli mu.

Rozsiedli się wygodnie na fotelu i kanapie po czym Tomlinson kontynuował opowieść o jakiejś modelce, która przewróciła się na pokazie mody, który oglądał w telewizji. Horan odchrząknął, chcąc zwrócić uwagę przyjaciela na siebie, jednak bez skutecznie.

– Nawet bomba nie zrobiłaby na nim wrażenia – skomentował Zayn, siedzący na fotelu obok kanapy – Twoje starania są na nic.

Niall westchnął, spoglądając na rozmawiającą dwójkę mężczyzn. Uśmiechnął się lekko, widząc wesołe iskierki w oczach Harry'ego. 

– Hazz nie wspominał, że wpadniecie.

– Cóż, nie mieliśmy tego w planach, ale Louis uparł się, że musi Harry'emu opowiedzieć historię życia – parsknął – Oczywiście powiedział mi to dopiero, gdy byliśmy już pod jego domem także dużego wyboru nie miałem.

Horan pokiwał głową sięgając po szklankę z sokiem, którą wcześniej Harry postawił mu na stoliku.

– Jak się czujesz? – spytał Zayn, sprawiając, że Irlandczyk prawie zakrztusił się napojem.

Niebieskooki sądził, że po tym wszystkim Malik będzie miał w głębokim poważaniu jego samopoczucie. Dziwił się, że po wydarzeniach z listopada Zayn rozmawia z nim, jak gdyby nigdy nic się nie stało. Tak naprawdę nie rozmawiali jeszcze na poważnie o całej tej sytuacji, dlatego że w momencie, gdy Niall zrywał z Zaynem przez telefon przez większość rozmowy płakał w słuchawkę, krzycząc jak bardzo go nienawidzi.

– Um, dobrze. Już nic mi w zasadzie nie jest, siniaki zniknęły, opuchlizna to samo. Z resztą sam widzisz – wskazał na swój nos.

– Nie chodzi mi o to – mruknął – Chodzi mi o to... jak czujesz się po odstawieniu alkoholu, wiem, że starasz się, bo Harry nie może przestać cię chwalić, gdy rozmawia z Louisem przez telefon – roześmiał się.

Niall wzruszył ramionami.

– Jest naprawdę okej. Fajnie jest być świadomym i pamiętać cały swój wieczór, noc jak i poranek – uśmiechnął się lekko – Myślałem, że będzie gorzej, szczerze powiedziawszy. Oczywiście gdzieś w głębi duszy nadal chodzi mi myśl, aby wyrwać się do klubu, aby się napić, a potem zapalić, jednak nie ma co się dziwić.

Zayn pokiwał głową, zagryzając dolną wargę. Cieszył się z małego sukcesu Irlandczyka. W mediach już huczało o "zmianie" piosenkarza. Fani bardzo ucieszyli się, słysząc, że wraca ich stary Niall, a jeszcze większą radość sprawiła im wieść na temat tego, że Horan nie wstawia zdjęć z Jake'iem, dlatego zaczęli tworzyć różne teorie dotyczące tej całej sytuacji. Irlandczyk wciąż milczał nie chcąc dzielić się swoim prywatnym życiem z ludźmi. 

Po godzinie Irlandczyk stwierdził, że musi się już zbierać do domu. Malik zaoferował mu nawet podwózkę, jednak ten odmówił, mówiąc, że spacer dobrze mu zrobi.

Nie chciał zostać sam na sam z Zaynem. Miło spędził z nim czas, jednak gdy, w którymś momencie przyłapał się na zbyt długim wpatrywaniu w czekoladowe tęczówki stwierdził, że wystarczy mu towarzystwa Zayna. Horan w głębi duszy bał się, że mógłby posunąć się za daleko, a tego naprawdę by nie chciał. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro