Rozdział 8.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zayn zamknął drzwi i odwrócił się przodem do Nialla, który wpatrywał się tępo w sufit. Mulat niepewnym krokiem podszedł do jego łóżka i usiadł na krześle, które stało obok. Ciemnooki spojrzał na niego i dostrzegł, że nos blondyna faktycznie nie wyglądał za ciekawie. Na lewej dłoni miał bandaż, który przesiąkł już lekko krwią.

– Cześć – powiedział dość cicho, spuszczając wzrok na swoje dłonie, którymi zaczął się bawić.

Horan spojrzał na niego i mimowolnie się uśmiechnął.

– Cześć Zayn. Nie spodziewałem się ciebie tutaj – odpowiedział równie cicho co mulat.

Malik podniósł wzrok i spojrzał wprost w niebieskie tęczówki piosenkarza, które nie lśniły już tak jak kilka miesięcy temu. Wzruszył jedynie ramionami, uciekając wzrokiem po sali. Zachowywał się jak tchórz. Bał się, bał się nie wiadomo czego. Wstyd było mu siedzieć przed Irlandczykiem, po tym wszystkim. Przecież on tak bardzo go zranił. Model, widząc wyblakłe tęczówki Horana w głębi duszy przyznał Louisowi rację. To on przyczynił się głównie do gówna, w które wpadł blondyn. Szkoda tylko, że zrozumiał to tak późno.

– Jak się czujesz? – spytał przerywając ciszę.

– Nos mnie boli, tak samo jak głowa. Pielęgniarka mówiła, że leki przeciwbólowe za chwilę zaczną działać i powinno mi przejść – wyjaśnił, wracając wzrokiem na sufit – Harry jest tutaj, prawda? – spytał po chwili, a Zayn przytaknął. – Jestem chujowym przyjacielem... On tyle dla mnie robił przez całe życie, a ja tak mu się odwdzięczyłem – mówił smutno.

Zayn w dalszym ciągu nie dowiedział się co zaszło między Harry'm, a Niallem, dlatego też nie wiedział co odpowiedzieć Horanowi.

– Słuchaj, nieważne co byś zrobił Harry nie będzie gniewał się na ciebie zbyt długo. Jesteś dla niego jak brat, bardzo martwi się o ciebie, wiesz? Myślę, że jeżeli porozmawiacie wszystko między wami wróci do normy – uśmiechnął się lekko w stronę Nialla, który na niego spojrzał. Miał nadzieję, że dobrze dobrał słowa.

Horan odwzajemnił uśmiech. Zayn błądził wzrokiem po pomieszczeniu. Po głowie zaczęły chodzić mu słowa Avril i Louisa. Obydwóm zależało, aby to właśnie mulat porozmawiał z Niallem. Nadarzyła się idealna okazja. Byli sami i nikt na razie im nie przeszkadzał. Może cię nie posłucha, ale przynajmniej spróbujesz, tak? Dodawał sobie otuchy w myślach, model.

– Niall – blondyn zerknął na niego – Słuchaj. Harry bardzo się o ciebie martwi. Z resztą nie tylko on. Louis, twoi fani, sąsiedzi, twoja rodzina również. Sprowadzasz się na złą drogę, wiesz? Zmarnowałeś sobie kilka miesięcy życia. Marnujesz sobie karierę i przede wszystkim zdrowie. Może na razie tego nie odczuwasz, ale odczujesz w przyszłości. Wiesz, że ja nadal dzięki tobie nie palę? Skończyłem z tym – uśmiechnął się szerzej – Uświadomiłeś mi wtedy, że mogę znaleźć inny sposób na odreagowanie, dlatego zacząłem biegać. Ty również możesz z tym skończyć, tylko musisz tego chcieć, Niall. Musisz znaleźć zamiennik, który zastąpi ci te wszystkie używki.

Blondyn westchnął zaczynając bawić się swoimi palcami. Malik nie wiedział jakich słów użyć, aby do niego przemówić. Model sam na własne oczy zobaczył jak Horan zniszczył się przez te wszystkie używki. Na twarzy był o wiele chudszy, jego tęczówki nie błyszczały tak jak kiedyś, a pod oczami znajdowały się dużej wielkości sińce, świadczące o kilkunastu nieprzespanych nocach. Mulat doskonale pamiętał, jak Irlandczyk spał nawet po trzynaście godzin na dobę.

– Wiem, Zayn. Po dzisiejszym dniu chcę z tym wszystkim skoczyć, pluje sobie w twarz za własną głupotę. Jednak fajnie było wyrwać się co wieczór do klubu, napić się, poznać kogoś nowego... – uśmiechnął się lekko – Ale po całej tej dzisiejszej akcji z rana mam dość. Nie chcę skończyć jak Jake, nie chcę, aby ktokolwiek się mnie bał tylko dlatego, że mi odbije, gdy nie dostane tego czego bym chciał.

Zayn uśmiechnął się zwycięsko. Czyli jednak po części mu się udało przekonać Horana do zmiany. W zasadzie to nie była jego zasługa, a Jake'a, który swoim zachowaniem otworzył oczy blondynowi, ale Malik i tak był z siebie dumny. W końcu odważył się rozpocząć ten temat.

– Nawet nie wiesz jak Harry się ucieszy. Bardzo mu zależy na tym, abyś z tym skończył – blondyn uśmiechnął się.

– A ty Zayn? – spytał – Cieszysz się, że z tym skończę? – spojrzał na niego wyczekująco.

Mulat w pierwszej chwili nie wiedział jak ma odpowiedzieć na to pytanie. Dlaczego Nialla w ogóle interesowało jego zdanie? Przecież nie powinno, nie byli już dla siebie nikim ważnym. Z resztą Zayna nawet nie interesowało co działo się z blondynem. Mimo wszystko przytaknął głową.

– Tak Niall, cieszę się. Ty uratowałeś mnie od raka płuc, to ja pomogę ci pozbyć się uzależnienia od alkoholu.

Dwudziestojednolatek nawet nie wiedział, kiedy te słowa opuściły jego usta. Niall uśmiechnął się w jego stronę.

– Nie jestem uzależniony Zayn. Mogę przestać w każdej chwili i do tego nie wrócić. Znaczy chodzi mi o alkohol, narkotyków się nie tykam. To, że w mediach piszą, że ćpam to nie znaczy, że faktycznie to robię. Papierosy palę tylko, kiedy wypiję, a tak ogólnie to mnie do tego nie ciągnie.

Irlandczyk westchnął, poprawiając się na łóżku. Zayn zaproponował mu poprawienie poduszki, jednak ten odmówił.

– Dlaczego zacząłeś uciekać w alkohol? Dlaczego wpadłeś w to całe towarzystwo? – spytał.

– Myślałem, że to w jakimś stopniu mi pomoże. Jake mówił, że zapomnę o problemach, które mnie otaczają, a dodatkowo będę świetnie się przy tym bawił. Na początku faktycznie tak było, ograniczałem się jednak do dwóch, trzech shotów i kilku piw, później straciłem nad tym wszystkim kontrolę i piłem wszystko co mi podstawili pod nos. Oczywiście imprezowe szaleństwo trwało od nocy do rana, nie piłem w dzień – mruknął – Później doszły do tego papierosy, ale jak wcześniej mówiłem palę tylko, kiedy wypiję. Bardzo możliwe, że zacząłem palić przez znajomych Jake'a, którzy ciągle oswajali mnie z ich imprezowym stylem życia – westchnął – Do tego wszystkiego w późniejszym czasie doszły bójki, w które zacząłem się wdawać coraz częściej. Nie panowałem nad sobą i działałem pod wpływem impulsów. Z czasem zacząłem się w tym wszystkim gubić i żeby nie myśleć, coraz częściej odwiedzałem kluby i bary. Jednak Jake otworzył mi dzisiaj oczy i postanowiłem, że chcę wrócić do swoich fanów i śpiewania. Żałuję tego całego zamieszania wokół swojej osoby...

Malik westchnął cicho i odgarnął włosy Horanowi, które spadły mu na oczy. To był impuls. Ale Niall nie protestował, dlatego też Zayn nie zaprzestał wykonywania czynności. Po kilku minutach drzwi od sali się otworzyły, a do środka wszedł Harry z Louisem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro