#18 - Faza trzecia

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Całą drogę nie puszczałem Hinaty za rękę. Pierwszym z powodów było to, że nie miałem ochoty tego robić. Drugim natomiast, gdyż bałem się, że mi ucieknie. Właściwie to nawet nie ma powodu do zrobienia tego, ale wolałem być pewny, co do jego słów. Przecież powiedział, że zostanie u mnie (bez zmuszania do niczego), więc raczej nic nie powinno być źle. Ale... czy uda mi się opanować bicie mego serca na jego widok?

Kiedy otworzyłem mu drzwi, odruchowo spojrzałem w miejsce na buty. Na szczęście nie było tam ani damskich, ani męskich butów (moje sportowe się nie liczą), co przekonało mnie, że dom stoi pusty i jesteśmy tu tylko my. Nie chciałem też myśleć o tym, co by się stało, gdyby któryś z moich rodziców wrócił wcześniej i nakrył nas w wiadomej sytuacji. Jednak o tak późnej porze nawet oni nie śmieliby wrócić.

Gdy zdejmowałem swoje buty, zauważyłem, że Hinata miał na sobie takie drewniane buty, w których źle się chodzi. Zdziwiłem się, że mógł tak przez cały dzień iść. Aż współczuję jego nogom. Dzisiaj już nie będzie musiał chodzić, dlatego przynajmniej jestem spokojny.

- Kageyama... - rudowłosy stanął przede mną (rumieniąc się uroczo) i z trochę spuszczonym wzrokiem patrzył na moją klatkę piersiową. - Z-zaprosiłeś mnie tu bo... wiesz... Chciałeś...

- Nie tylko z tego powodu cię tu zaprosiłem. Ale to też...

- W-więc... c-całuj dobrze i bądź delikatny...

- Czy ty mi sugerujesz, że źle całuję? - moja ręką spoczęła na policzku Hinaty i tak przez chwilę go głaskałem. - Pamiętaj, ja zawsze dobrze całuję.

Powoli pzybliżałem swoją twarz do jego. Kiedy już nasze usta się złączyły, moje ręce zniżyłem, kładąc je na talię niższego. Wzdrygnął się z tego powodu i, żeby było więcej takich akcji, zacząłem głaskać go po plecach. Z zaskoczenia otworzył lekko usta, co wykorzystałem od razu. Hinata wydawał się zmieszany tym, że bez jego pozwolenia włożyłem mu język do ust i badałem je. Co chwilę dawało się słyszeć pojedyńcze pomruki z jego strony, co nakręcało mnie bardziej.

W końcu musieliśmy się od siebie odsunąć z powodu braku powietrza. Widząc w ciemnościach jego lekko czerwoną twarz, uśmiechnąłem się i po chwili pociągnąłem go do schodów. Szliśmy po nich do mojego pokoju. Tam również było ciemno, więc, żeby dać przynajmniej trochę światła, zapaliłem lampkę na stoliku.

- Czy lampka musi być zapalona...? - rudowłosy zaczął siadać na środkowej części łóżka, poprawiając się na nim co chwilę.

- Tak, inaczej nie będę cię widział.

Ja także wszedłem na łóżko, ale zamiast się na nie kłaść, zawisnąłem nad Hinatą, który patrzył się na mnie z odrobiną łapczywości. Przynajmniej to widziałem w jego oczach. Albo chciałem zobaczyć... Mniejsza z tym.

Miałem zamiar kolejny raz go pocałować. I tak zrobiłem, jednak moje dłonie przycisnęły jego nadgarstki do pościeli, aby się nie wiercił. Nie robiłem tego mocno, bo nie chciałem, żeby chłopak przede mną miał jakieś siniaki. Obiecałem bycie delikatnym i słowa dotrzymam.

Z pocałunkami przeszedłem na jego szyję. Robiłem to trochę na siłę, bo przeszkadzał mi kołnierzyk od yukaty. Więc zanim miałem zrobić mu malinkę, zacząłem rozwiązywać mu yukatę. Gdy to zrobiłem, niższy zakrył twarz dłońmi. Nie wiem czym się tak wstydzi. Wiele razy widziałem go bez bluzki, że zdążyłem się do tego przyzwyczaić. Nie to, że widzę go tak codziennie, czy coś...

- Nie musisz zakrywać twarzy - zdjąłem jego yukatę już całkowicie, więc Hinata leżał w samych bokserkach.

- M-muszę... P-poza tym to niesprawiedliwe, że tylko ja jestem bez ub-ubrań...

Zaśmiałem się cicho na jego słowa, po czym zdjąłem bluzkę, rzucając ją na podłogę. Rudowłosy wydawał się tym faktem trochę zawstydzony, ale też zadowolony. Żeby poczuł się jeszcze lepiej, zacząłem obdarowywać jego szyję pocałunkami. Zrobiłem to z nienacka i z ust rudowłosego wydał się dziwny dźwięk, podobny do mruknięcia. To jednak nie powstrzymywało moich ruchów.

Z pocałunkami zjeżdzałem niżej i niżej, a z jego ust ciągle wydobywały się jakieś dźwięki. To mruknął, to jęknął... i było to bardzo podniecające. Przyznaję to z niechęcią, ale kiedy patrzę na pół nagiego Hinatę, coś dziwnego czuję w swoim brzuchu. Niżej też... Chyba nie oznacza to, że na widok jego ciała i zarumienionej twarzy mi stanie...?

- Ah... - Hinata kolejny raz jęknął i zakrył sobie usta ręką, gdy moja zaczęła zdejmować jego bokserki. O dziwo, byłem strasznie podekscytowany.

- Denerwujesz się?

- T-trochę... A-ale... nie tak bardzo, bo wiem, że z tobą nic mi się nie stanie...

Uśmiechnąłem się lekko i już całkowicie zdjąłem z niego ostatnią część garderoby. Moim oczom ukazało się jego przyrodzenie. Czułem się nieswojo, patrząc na miejsce intymne drugiego chłopaka. On na pewno też czuł jakiegoś rodzaju zawstydzenie. Jednak chyba minęło ono bardzo szybko, bo naprowadził moją rękę na swojego penisa. Czuję szybsze bicie serca...

Tak jakby odgadłem, co rudowłosy miał na myśli, więc lepiej złapałem jego... wiadomo co i patrząc mu w oczy zacząłem poruszać ręką. Praktycznie było ciemno, ale dzięki zapalonej lampce, większość rzeczy widziałem nawet lepiej, niż powinienem. A dzięki tej ciszy, mogłem słyszeć każdy dźwięk z ust Hinaty. Jego mruknięcie, jęk, czy inny odgłos.

- Ka-kage-yama... - rudzielec nie mógł się długo powstrzymywać, dlatego pojawiły się u niego kły oraz skrzydła. Wcześniej wspominał mi, że ukrywa je jak może, ale musi wtedy się na tym skupić. Aktualnie to skupienie przelewa w coś innego.

Co rusz starałem się przyspieszyć ruchy ręką, a Hinata w tym czasie zaciskał swoje ręce na pościeli. Starał się też niwelować jęki (co było niemal niemożliwe). Po pewnym czasie rudzielec doszedł. Obaj rumieniliśmy się bardzo mocno, jednak dalej mieliśmy odwagę na siebie patrzeć. Nie trwało to długo, bo wampir w jednej chwili wstał i podszedł do swojej yukaty.

Myśl, że chciał się teraz ubrać i wyjść zaprzątała mi głowę, ale gdy zobaczyłem, że coś z niej wyjmuje i do mnie z tym podchodzi, uświadomiła mi mój błąd. Kiedy już stanął naprzeciw mnie, wyjął zza pleców... całe, nieotwarte pudełko prezerwatyw...

- Skąd to wziąłeś...? - moje zażenowanie tą sytuacją było wielkie (widać to było po mojej minie). Starałem się w tym samym czasie nie zwracać uwagi na nagiego Hinatę, który aż kusił swoim urokiem.

- K-kenma mi je dał na obozie treningowym... Powiedział, że mogą nam się przydać...

Z małym zawahaniem wziąłem od niego te prezerwatywy i położyłem je obok świecącej się lampki. Na chwilę straciłem czujność, a Hinata to wykorzystał, powalając mnie na plecy. Usiadł na mnie okradkiem, tym samym ocierając się swoim przyrodzeniem o moje, które jeszcze było pod materiałem spodni i bokserek. Było to bardzo podniecające, lecz w jakimś stopniu interesowały mnie jego skrzydła.

Tak naprawdę, to chyba pierwszy raz widzę je blisko siebie. Nie licząc tych innych razów, teraz mogę zobaczyć je w całej okazałości (czyli kiedy ich właściciel jest nago). Czułem się z tym dziwnie, patrząc akurat na tą część ciała...

- Chcesz ich dotknąć? - zadając mi to pytanie, siedzący na mnie wampir nawet nie czuł się niezręcznie, a bardziej... jakby mógł wszystko.

- M-mogę...?

Hinata przytaknął mi głową i zszedł ze mnie, aby usiąść do mnie tyłem, lekko prostując skrzydła. Ja natomiast usiadłem tak, żeby móc dobrze się im przyjrzeć. Nie minęła chwila, a ja już je obmacywałem. Ich właściciel trochę się wzdrygnął, lecz później to minęło.

- Nie boisz się?

- Czego niby?

- Nie wiem... Tak po prostu...

- Raczej... nie. Przecież to dalej ty.

Po kilku minutach patrzenia na jego skrzydła, umieściłem Hinatę na brzuchu, zastanawiając się, co powinienem zrobić. Znaczy, wiedziałem co, ale byłem trochę zmieszany tym, że muszę wkładać mu mokre palce do dupy. Gdybym mógł, uniknąłbym tej sytuacji, jednak konsekwencją tego byłby ból dla rudzielca...

Powoli naśliniłem palce i jeden z nich włożyłem do wejścia Shouyou. Chłopak lekko się spiął, lecz od razu przyzwyczaił. Zacząłem nim poruszać, a rudowłosy znów zaczął wydawać z siebie różne dźwięki. Teraz przeważały pojękiwania (które swoją drogą z każdym ruchem były głośniejsze). Co jakiś czas dodawałem po jednym palcu (w sumie było ich trzy), wcale nie będąc już zmieszany, czy zawstydzony. Moje ruchy od teraz były śmiałe i gdy nadszedł odpowiedni moment, wyjąłem z niego wszystkie palce. Zacząłem też zdejmować dolną część ubrań.

- Nie zapomnij prezerwatyw - rudzielec odwrócił głowę w moją stronę, patrząc na moje krocze. Zarumieniłem się z tego powodu.

- Ja-jasne...

Kiedy ja odrywałem folię od tych cholernych prezerwatyw, Shouyou wypiął się do mnie tyłem, czekając na mój następny ruch. Dopiero po dwóch minutach byłem gotowy i z prezerwatywą (raczej odpowiednio nałożoną) na członku pochylałem się do niego. Denerwowałem się, ale nie chciałem po sobie tego poznać.

- Tylko bądź delikatny. Widząc to opakowanie prezerwatyw, mam ochotę uciec...

- Zamknij się! Skoro jesteś taki obeznany, sam je sobie otwieraj!

Nakładając na swoje przyrodzenie prezerwatywę (to było wcześniej), czułem się dziwnie. Nie dlatego, iż rudowłosy ciągle się na mnie patrzył (ale to też), lecz temu, gdyż gumka była dziwnie śliska. Miałem po tym dziwne uczucie na palcach. Kiedy złapałem Hinatę za tyłek, delikatnie naparłem na jego wejście, przez co jęknął cicho. Te jęki się nie kończyły i z każdym głębszym wepchnięciem przybywały, aż wszedłem do końca. Wtedy chłopak zaczął głośniej oddychać (prawdopodobnie próbując się do mnie przyzwyczaić). Czekałem cierpliwie, do momentu, w którym pozwolił mi się ruszać.

Pocałowałem go w kark, a zaraz potem ruszyłem się w nim delikatnie. Poczułem w brzuchu coś mi nieznanego, co z każdym pchnięciem przybywało. Było to miłe oraz przyjemne uczucie. Dodatkowo, jęki Hinaty powiększały te uczucia bardziej, dzięki czemu przyspieszałem. Gdyby nie jego pozycja (gdzie ma twarz na poduszce), korzystałbym z przywileju patrzenia na jego miny. Ale teraz nie o tym.

Wewnątrz niego, czułem się fantastycznie. Jakbym w końcu znalazł miejsce, które jest stworzone wyłącznie dla mnie. Czułem rosnące podniecenie i z każdym ruchem sam starałem się powstrzymywać nie tylko głos, ale i również to coś wewnątrz mnie. Było to trudne (nawet Shouyou ledwo co się powstrzymywał).

Po jakimś czasie byłem już na skraju i, żeby przynajmniej na kilka sekund zobaczyć minę wampira, w ostatniej chwili odwróciłem go na plecy. Nie muszę opisywać miny, którą zobaczyłem, bo była ona po prostu... erotyczna. Bardzo, bardzo erotyczna. Gdy go pocałowałem, zamruczał mi w ustach, a zaraz potem poczułem coś dziwnego na swoim brzuchu. Dopiero kiedy ja sam doszedłem, zrozumiałem, że Hinata zrobił to samo, ale na mnie. Było to tak jakby dziwne.

- Prze-przepraszam za to...

- Nie no... Właściwie zrobiłem to samo... - z zarumienioną twarzą wyszedłem z niego i wyrzuciłem zużytą prezerwatywę do kosza przy biurku. Potem zgasiłem światło.

Po sprawdzeniu która godzina, usiadłem w ciemnościach na skraju łóżka. Moje siedzenie nie trwało długo, gdyż Hinata zmusił mnie do położenia się obok niego. Przytulił się do mojego nagiego ciała, ukrywając twarz w mojej klatce piersiowej. Ja za to cieszyłem się jego obecnością. Przecież zrobiliśmy właśnie coś, co tak jakby jest cudowne...

______________

Yo~!

Postarałam się najlepiej jak umiem. I co sądzicie o tym rozdziale? Dobry? Zły? Za mało szczegółów?

A teraz wiadomość...

Jest to przed ostatni rozdział, a ostatni będzie prawdopodobnie za tydzień (jeśli mi się uda go napisać).

Do zobaczenia Yogurciki~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro