Zakochałam się w Tobie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Dwa dni później*

Siedziałam w gabinecie naczelnika, który tymczasowo zajmowała Łucja. Chciała ze mną o czymś porozmawiać. Zastanawiałam się, czego może chcieć ode mnie. Ostatnio bardzo dziwnie się zachowywała...

- Wybacz, że musiałaś tyle czekać, ale musiałam coś załatwić. - o wilku, a właściwie o wilczycy mowa.

Zajęła miejsce za biurkiem i przeczesując dłonią włosy, spojrzała na mnie.

- Wiesz dlaczego chciałam, żebyś przyszła? - pokiwałam przecząco głową. - Ostatnimi czasy Krzysiek nie jest sobą. Jest to zapewne sprawka tej jego "dziewczyny" Klaudii. Chcę, żebyś użyła swojego sprytu i umiejętności cybernetycznych i sprawdziła ją. Mam złe przeczucia co do niej.

- Tak jest pani naczelnik. - wyszłam z gabinetu.

No to po mnie. Prędzej, czy później Łucja sama dowie się prawdy o Klaudii. A przecież obiecałam, że nikomu nie powiem. Wpadłam w bagno i nikt, ani nic mnie z niego nie wyciągnie...

*Tydzień później*

Olgierd pojechał do Klaudii do pracy. Chciał z nią porozmawiać. Ja siedziałam w pokoju służbowym. Przekazałam Łucji wszystkie informacje na temat Klaudii. Nie czułam się z tym najlepiej, ale cóż... nie miałam wyjścia.

- Musisz znać prawdę. - do pokoju weszła Łucja razem z Krzyśkiem.

- Jaką prawdę? - zapytał Chrobociński.

- Ola, powiedz mu. - rozkazała szatynka.

O nie... dlaczego ja?

- No powiedz mu. - powtórzyła Łucja.

Westchnęłam ciężko. Nie miałam wyjścia. Musiałam mu powiedzieć.

- Krzysiu... znalazłam kilka informacji na temat Klaudii. - z teczki wyjęłam kilka kartek, które dałam Krzysztofowi.

- Klaudia była dziewczyną Jacka Soboty, dopóki on nie poszedł do paki. Parę dni temu, Sobota wyszedł na wolność. - powiedziała Łucja.

- Nie wierzę... jak mogła mi nie powiedzieć?! 

***

Zdenerwowany Krzysztof pojechał do Klaudii. Pojechałam z nim. Bałam się co może zrobić... Kiedy dotarliśmy na miejsce, wyszedł szybko z samochodu. Poszłam za nim.

- Czyli wiedzieliście o tym i nie powiedzieliście?! - krzyknął Krzysiek, wpadając do kawiarni. - Łucja i Olka mi powiedziały. - dodał.

- Uspokój się. - zwrócił się do niego Olo.

- Zostaw mnie. - odepchnął go od siebie.

- Krzysiek, przestań. - złapałam go za ramiona, ale on odepchnął mnie, przez co uderzyłam plecami w kamienną kolumnę.

Krzysiek wściekły, mówiąc, że nie zostawi tak tej sprawy, szybkim krokiem wyszedł z kawiarni.

- Krzysiu... wracaj! Krzysiek! - pobiegłam za nim.

Udało mi się go zatrzymać przy samochodzie.

- Krzysiu, proszę. Uspokój się. Nerwy nic tutaj nie pomogą.

- To co mam niby robić? Czekać, aż ktoś zrobi krzywdę Klaudii?!

- Nie Krzysiu. To prawda. Nie możemy czekać, ale nerwy nic Ci nie pomogą. Musimy na spokojnie pomyśleć co robić.

- Dlaczego to robisz? - spojrzałam na niego pytająco. - Dlaczego mi pomagasz?

- Na to pytanie powinieneś znać odpowiedź.

Wyciągnęłam z auta swój telefon. Wybrałam numer do Krystiana.

- Hej Krystuś. Masz chwilę? - zapytałam.

- Hej. Jasne. Dla Ciebie zawsze.

- Super. Mógłbyś przyjechać do kawiarni, gdzie pracuje Klaudia?

- Tak. Będę za 15 minut.

- Okej. Dzięki.

Rozłączyłam się, a następnie wysłałam SMS'a do Łucji. Miałam pewny plan i potrzebowałam ateków, których ona mogła mi "pożyczyć".

Do Łucja: Cześć. Wszystko już ogarnęłam. Krzysiek chce dopaść Sobotę. Wiesz jaki jest porywczy... Potrzebuję na jutrzejsze popołudnie kilku ateków. Przygotujemy na niego zasadzkę. Dasz zgodę i ateków?

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.

Od Łucja: Cześć. To dobrze. Ok. Dam Wam zgodę i ateków pod warunkiem, że zachowacie ostrożność i nie narazicie cywilów na niebezpieczeństwo...

Do Łucja: Dziękuję i spokojnie... nic nikomu się nie stanie. I jakby co... kończymy robotę na dziś. Cześć.

Od Łucja: Wierzę Ci na słowo. Cześć.

Zadzwoniłam jeszcze do Olgierda, by przyprowadził Klaudię. Kiedy dołączył do nas Krystian, zaczęłam objaśniać mój plan... Krzysiek burzył się, że Klaudia nie będzie przynętą, ale po dłuższej namowie, niechętnie, ale się zgodził.

- Każdy wie co ma robić? - zapytałam.

- Ja mam zatrzymać jak najdłużej Sobotę, aby przekazał mi informacje i byście wy mogli go zgarnąć. - powiedziała Klaudia.

- Ja mam ubezpieczać Klaudię. - powiedział Krzysztof.

- My mamy być w pobliżu razem z atekami i obserwować wszystko z ukrycia. - odpowiedział Olgierd, wskazując na siebie i Krystiana.

- A ja zrobię kilka zdjęć i nagram rozmowę. - powiedziałam.

###

Po akcji złapania Soboty, która zakończyła się sukcesem, pojechałam do swojego domu. Chciałam w końcu odpocząć. Cieszyłam się, że jutrzejszy dzień będzie wolny.
Po ciepłej kąpieli, wytarłam ciało i założyłam puchaty szlafrok. Wysuszyłam włosy, uczesałam je i zebrałam w kucyk. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Okazało się, że to Krzysztof.

- Cześć. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam?

- Cześć. Nie. Nie przeszkadzasz. - wpuściłam go do mieszkania.

Poszliśmy do salonu.

- Co Cie do mnie sprowadza? - zapytałam.

Dopiero teraz zauważyłam, że miał w dłoni butelkę z winem, którą mi w tym momencie dał.

- Co powiesz na opicie dzisiejszego sukcesu?

- Kuszące... chociaż to będzie oznaczało zmianę planów.

- Jakich planów?

- Przebrać się w piżamę, umyć zęby, pójść do sypialni, przytulić się do misia i iść spać.

- Dla mnie chyba możesz zrobić wyjątek i plany przełożyć na jutro.

- Okej. Robię to w drodze wyjątku.

- No to super. Opijamy.

Wzięłam dwa kieliszki. Krzysiek nalał wina, a ja poszłam się ubrać. Założyłam dresowe szorty moro oraz czarną koszulkę na ramiączkach. Wróciłam do salonu. Usiadłam na kanapie koło Chrobocińskiego.

- Zdrowie.

- Zdrowie.

I tak zaczęło się opijanie sukcesu...

***

Na stole stały trzy puste butelki po winie. Było już grubo po północy. Z głośnika cały czas leciała muzyka. W tym momencie leciała piosenka Exaited - Dziś Ci to Powiem. (Zanim powiem co się działo w tym momencie, chcę uprzedzić, że byłam mocno wstawiona i nie panowałam nad sobą).
Jak to po alkoholu, zaczęły się wygłupy. Tańczyliśmy sobie, a ja śpiewałam (darłam się na pół bloku). Wpadłam na dość durny pomysł, którego nigdy nie wykonałabym na trzeźwo. Tym pomysłem było to co w tej chwili zrobiłam, czyli z zaskoczenia pocałowałam Krzyśka.
Muszę sobie zapamiętać jedno. Nigdy, przenigdy nie wpadać na tak idiotyczne pomysły, będąc pijanym!

Sama nie wiem, czy to co widzę na Twarzy Krzysztofa to złość, zdziwienie, czy chęć mordu. Coś czułam, że to się dobrze nie może skończyć. Ale tak to już jest, kiedy myślisz będąc pod wpływem trzech butelek wina...
Krótko mówiąc... popsułam wszystko. Nasza przyjaźń właśnie się rozpada, a ja nie wiem co w tym momencie myśli Krzysiek. Czy jest na mnie zły, czy nie...?

- Dlaczego to zrobiłaś?

Nawet po głosie nie mogłam rozszyfrować, czy jest zły, czy zaskoczony. To raczej nie sprawiało mi jakiegoś szczególnego problemu, żeby rozszyfrować Chrobocińskiego. Teraz stał się dla mnie wielką zagadką. Nie miałam pojęcia co zrobić... powiedzieć mu prawdę, czy nie?
Powiem mu. Chyba w tym momencie sama zrozumiałam dlaczego to zrobiłam i co poczułam dzięki temu pocałunkowi...

- Zakochałam się w Tobie.

Jego wyraz Twarzy diametralnie się zmienił. Teraz mogłam czytać z niego jak z otwartej księgi. Widziałam jego zdziwienie i zarazem nutkę radości. Sama nie wiedziałam co myśleć, co mówić, co robić.

- Naprawdę?

- Tak Krzysiu. Naprawdę.

Już spodziewałam się najgorszego. Że zacznie na mnie krzyczeć, że wyjdzie trzaskając drzwiami i zakończy się w ten sposób nasza przyjaźń. Jednak tak się nie stało. Ku mojemu zaskoczeniu, pocałował mnie. Stałam jak wryta. Nie wiedziałam co się w tym momencie dzieje.
Z jednej strony kamień spadł mi z serca, że nie jest na mnie zły, że nie kończy przyjaźni. Z drugiej strony dziwnie się czułam, kiedy mnie całował. Niby się cieszyłam, ale gdzieś tam z tyłu głowy, pamiętałam o Klaudii, która nadal jest dziewczyną Krzyśka...
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Łucja i Klaudia.

- Co tutaj robicie? - zapytałam.

- Szukamy Krzyśka. - odpowiedziała moja siostra.

- Jest u Ciebie? - zapytała Król.

- Tak. Jest.

Wpuściłam je do środka. Klaudia chciała pocałować Krzysztofa, ale ten odsunął się. Wyminął dziewczynę i wyszedł z mieszkania bez słowa. Szatynka spojrzała na mnie pytająco. Wzruszyłam ramionami, lekko zmieszana...

***

Leżałam na łóżku, myśląc co tak właściwie się stało. Zachowanie Krzysztofa w stosunku do Klaudii było bardzo dziwne. Czyżbym właśnie zniszczyła związek jego oraz Klaudii? Chyba tak... No to już po mnie.. Jeszcze Krzysiek.. Wyszedł nie żegnając się. Martwi mnie to. Co jeszcze się wydarzy w najbliższym czasie??

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejo! Witam Was w następnej części opowiadania. Jak widzicie, troszkę się pozmieniało. Już 8 część. Jak szybko zleciało... Jeżeli pojawi się 800 wyświetleń to zrobię specjal. Co Wy na to? Dajcie znać w komentarzu.

Dziękuję i pozdrawiam HQ

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro