Znaczysz dla mnie więcej, niż Ci się wydaje

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Perspektywa Krzysztofa*

Pojechaliśmy za karetką. Recepcjonistka oznajmiła, że zabrali Olkę na salę operacyjną w celu usunięcia kuli. Martwiłem się o nią i to cholernie...

Operacja trwała już dobre pięć godzin. Martwię się o nią. Myślałem o tym, czy uda ją się uratować, czy też nie. Myśl, że może umrzeć jest dla mnie bardzo bolesna. Nie wiem co bym zrobił wtedy. Zapewne zabił bym się. Kiedy Ola jechała na akcje, zawsze bałem się, że może nie wrócić, że może zginąć. Kiedy dołączyła do policji wydawała się być taka delikatna, słaba i wydawało się, że nie da sobie rady ze złapaniem przestępców. Jednak wszyscy się mylili, włącznie ze mną...

*Dwa lata wcześniej*   

- Bądźcie ostrożni. On gdzieś tutaj jest. Jeżeli zobaczycie Siwego... nie wahajcie się. Złapcie go. A jeżeli będzie trzeba to zabijcie go lub po strzelcie. - rozkazał naczelnik, który uczestniczył w akcji. Podzieliliśmy się na pary. Ja poszedłem z Olą, która dopiero co wstąpiła do policji. Szliśmy z broniami w dłoniach, rozglądając się cały czas, czy nikogo nie ma. Olka odwróciła się w tył. Za nami stał jakiś zakapturzony i związany mężczyzna. Miał na sobie kamizelkę pełną bomb. Timer wskazywał, że została tylko minuta. Moja partnerka podeszła do niego, wyciągając nóż.

- Co chcesz zrobić? - zapytałem.

- Staram się uratować mu życie. - odpowiedziała.

- Od rozbrajania bomb są saperzy. - stwierdziłem.

- Po pierwsze to nie ma ich tutaj. Po drugie zanim przyjdą to on zginie. Po trzecie to miałam szkolenie saperskie. Wiem jak rozbraja się bomby. Więc daj mi się skupić. - powiedziała lekko poddenerwowana.

Chwilę później zaczęła przecinać kable. Licznik przyśpieszył.

- Cholera. - przeklęła pod nosem.

Przecięła ostatni kabel. Timer zatrzymał się na dwóch sekundach. Ola odetchnęła z ulgą. Rozcięła sznury, którymi był związany mężczyzna. Zdjęła mu kaptur. Okazało się, że to Adam Pazio, specjalista od cyberprzestępczości.

- Co Ty tutaj robisz Adaś? - zapytała Adama, który był cały poobijany.

- Stary zrobił ze mnie przynętę. Siwy złapał mnie i kazał swoim kolegom mnie związać i zabombować. - odpowiedział ledwo co żywy mężczyzna.

- Ty to nie potrafisz trzymać języka za zębami. - stwierdził ktoś stojący za mną.

Czułem broń na swojej skroni oraz rękę na szyi.

- No, no, no... cóż to za ślicznotka? Nowa? Może lepiej niech nie widzi jak rozwalam Ci łeb glino. - powiedział kpiarskim głosem.

- I nie zobaczę tego. - stwierdziła dziewczyna.

Strzeliła w rękę Siwemu. Krzyknął z bólu, wypuścił broń z dłoni oraz wypuścił mnie ze swojego stalowego uścisku. Wziąłem głęboki wdech.

- Nic Ci się nie stało? - zapytała przykucając obok mnie.

- Nie. Nic mi nie jest. - odpowiedziałem. - Dzięki. - dodałem.

- Nie ma za co. - powiedziała.

Wstała i podała swoją rękę. Niepewnie chwyciłem jej dłoń. Dziewczyna pociągnęła mnie do góry, tym samym podnosząc mnie. Stanąłem na własnych nogach i spojrzałem na nią z lekkim zdziwieniem.

- Co się tak na mnie patrzysz? - zapytała zakładając ręce na piersi.

- Jesteś bardzo silna jak na tak szczupłą dziewczynę. - stwierdziłem.

- Aha... Czyli to, że jestem szczupła to oznacza, że jestem słaba? - zapytała oburzona.

- Tego nie powiedziałem. - odpowiedziałem broniąc się.

- Dobra... Nie ważne. Zabieramy Siwego i jedziemy na komendę. W międzyczasie zadzwonię do lekarza. Niech opatrzy mu tą ranę. - stwierdziła...

*Teraźniejszość*

Z zamyślenia wyrwał mnie Krystian.

- Krzysiek. - pstryknął mi palcami przed oczami.

- Co? - zapytałem.

- Operacja się w końcu skończyła. - odpowiedział, kiedy w tym samym momencie z sali wyszedł chirurg.

- I co z nią? - zapytałem podchodząc do mężczyzny.

- Mam dobrą i złą wiadomość. Dobra jest taka, że nie ma zagrożenia życia Pani Aleksandry. - oznajmił lekarz.

- To świetnie. - stwierdził Górski.

- A jaka jest ta zła wiadomość? - zapytałem z lekkim strachem.

- Niestety, ale kula uszkodziła macicę. Uszkodzenie prowadzi do bardzo silnego bólu w okolicach układu rozrodczego. Niestety, ale przepuszczam, że Pani Aleksandra nie będzie mogła mieć dzieci. - wyjaśnił mężczyzna.

- Kiedy będziemy mogli zobaczyć się z Olą? - zapytałem.

- Póki co nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. - odpowiedział. - Narazie przewieziemy ją na salę pooperacyjną. Może wtedy będą panowie zobaczyć się z pacjentką, ale nic nie obiecuję. - dodał.

- Dobrze. Dziękujemy. - powiedział Mazur.

Lekarz odszedł, a my usiedliśmy na krzesłach w poczekalni. Myślałem jedynie o tym, aby Ola wróciła do zdrowia.

*Perspektywa Olgierda*

Siedzieliśmy we trzech w ciszy. Nagle zadzwonił mój telefon.

- Słucham? - zapytałem, odbierając połączenie.

- Cześć tato. - powiedział dobrze znany mi głos Zosi, mojej córki. - Co z Olą? - zapytała z wyraźnym zaciekawieniem oraz niepokojem.

- Operacja się udała. Chirurg wyciągnął kulę, która uszkodziła macicę. - odpowiedziałem.

- Co to oznacza tato? - zapytała zaniepokojona.

- To oznacza, że nie najprawdopodobniej Ola nie będzie mogła mieć dzieci. - odpowiedziałem. 

Porozmawialiśmy jeszcze, po czym pożegnałem się z córką i poszedłem z chłopakami na salę, gdzie zabrali Olkę. Nadal była nie przytomna. Pielęgniarki mówiły, że powinna się niedługo wybudzić. Bardzo cieszył mnie fakt, że przeżyła. Krystian bardzo przeżywa to co się stało. Obwinia się o to, że nie zauważył tego gościa. Krzysiek stał i przyglądał się wszystkiemu ze smutkiem. On również bardzo przeżywał to wszystko. Krzych i Olka są bardzo dobrymi przyjaciółmi. Są ze sobą bardzo zżyci. Postanowiłem zostawić Krzysztofa oraz Ole samych. Wziąłem Krystiana i wyszedłem razem nim z sali.

*Perspektywa Krzysztofa* 

Usiadłem koło Oli na jej łóżko szpitalne. Wziąłem jej dłoń w swoją.

- Znaczysz dla mnie więcej niż Ci się wydaje. Kiedyś zrozumiesz o co mi chodzi. - powiedziałem i pocałowałem ją w wierzch dłoni. 

Siedziałem tak jeszcze jakiś czas. Niestety, ale czas wizyt się skończył. Wyszedłem z sali. Razem z chłopkami powiadomiłem szefa o wszystkim, a następnie pojechałem do domu. Wykąpałem się i poszedłem spać. Postanowiłem, że jutro znów pojadę do Olki...


Witam was w następnej części! Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu.😉😈 Pozdrawiam i dziękuję wszystkim, którzy czytają moje opowiadania. 💕😚

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro