Rozdział 15 - Sasanko

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po moim krótkim, lecz odświeżającym spacerze wróciłam do swojej sypialni, aby przygotować się do ślubu. Zostało niewiele czasu, a musiałam jeszcze pomóc mojej kuzynce w końcowych przygotowaniach. Zabrałam ze sobą sukienkę oraz dwie pary butów na przebranie, po drodze złapałam jeszcze okulary przeciwsłoneczne. Kiedy wychodziłam, z pokoju kątem oka zobaczyłam, jak Gavin podrywa jakąś nieznajomą. - Już trochę za późno na szukanie osoby towarzyszącej. Po ułożeniu mojego głosu chłopak zakończył rozmowę z blondynką i kierując się w moją stronę. Podszedł, na tyle blisko, że z łatwością mogłam poczuć zapach jego perfum oraz pierwszy raz przyjrzeć się jego oczom. Był koloru ciemnej brązu, prawie czarne. Nie dało się odczytać z jego oczu kompletnie niczego, przypominały trochę czarną dziurę. Kiedy się w nie 

patrzy, wciągają cię bezpowrotnie. Z natłoku myśli przebudził mnie głos Gavin.

- Główka boli ? - wydał z siebie ten sarkastyczny ton, którego tak nie znosiłam — a tak w ogóle ja nie muszę szukać słonko. Czy możemy już jechać do Lily ? - Mówiąc to, mrugną do mnie i pokierował się ku wyjściu. Zabierając tym samym moje rzeczy. Kiedy już podeszłam, do samochodu on na mnie czekał. Wsiadłam do auta i założyłam swoje okulary. Nie patrząc na niego -powiedziałam.

- Jedziemy, czy będziemy tak siedzieć bezczynnie?

- Jej, jaka ty jesteś milutka na kacu- Mówiąc to, odpalił silnik, dodając - wziąłem dla ciebie tabletki i wodę, są na tylnym siedzeniu. Przez połowę drogi nie rozmawialiśmy. Do czasu do czasu zerkałam w jego stronę. Miał na sobie białą koszulę z nie dopiętymi dwoma guzikami oraz ciemnogranatowe spodnie. Włosy miał w nieładzie, a na nosie również złożone okulary.

- Co ty tak się na mnie napatrzeć nie możesz ?

- Tak, ażebyś wiedział, nie mogę.

Kiedy dojechaliśmy na miejsce, było już południe. Wysiadając z auta, usłyszałam głos Lily.

- Nareszcie ile można czekać ? -zaśmiała się. - Chodź, musisz mi pomóc w założeniu tej sukienki. 

- Mówiąc to, załapała mnie za rękę.

Pokoju Lily znajdował się na parterze. Jak tylko wchodziło się do pomieszczenia naprzeciwko, było wielkie okno z widokiem na plaże, na gdzie miała się odbyć cała ceremonia zaślubin.

- Pomożesz? - odwróciłam się i zobaczyłam. Piękną dziewczynę ubraną w zwiewną białą sukienkę.

- Alvaro odejmie mowę, jak cię tylko zobaczy.

- Nie przesadzaj. Podasz mi moje kwiaty ? - Popatrzyłam w miejsce, gdzie wskazała i podałam jej skromy bukiecik.

- Pamiętam, jak byłyśmy małe i bawiłyśmy się na łące, że jesteśmy czarodziejkami - zaśmiałam się.

- Tak ty byłaś wróżką wody - kontynuowała moja siostra – A ja byłam tą od ziemi.

- Biegałyśmy, aż w końcu się zgubiłyśmy w lesie. Nie wiem co by było, gdyby nie mama, która nas znalazła, ale była zła...

- Dobra koniec wspominek. Wypij za to, że już za niedługo będziesz mężatką. - Podałam jej kieliszek i wzniosłyśmy tost.

---------

Źródło fotografii: https://pl.pinterest.com/pin/AVTqCs4pbIGLtalu6oCkD94csnwMubWIzf0XOkWhgGE-bkH1GQJCkcA/

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro