Część 2
Nina opuściła kościół, idąc przed siebie zauważyła mężczyznę sprzedającego balony uśmiechnęła się myśląc
– balony kolorowe, wyrażając radość, gdy je trzymasz w dłoni
westchnęła, wiedząc, że nie jest jej możliwe poczuć tego uczucia nagle do sprzedającego balony podeszła dziewczynka z ojcem poprosiła ojca o kupienie balona ojciec wyraził zgodę i kupił wybrany balon przez córkę, lecz córka tylko przez chwilę trzymała balon w dłoniach rozejrzała się i uśmiechnęła się do mnie z troską zamknęła oczy, myśląc nad tym, że spełni dobry uczynek podeszła do mnie, podając Balon mówiąc
– to dla ciebie
Nina uśmiechnęła się na gest dziewczynki spłynęły jej łzy, zachowując się z szacunkiem odpowiedziała
– ale ojciec kupił balon dla ciebie nie dla mnie.
Dziewczynka z troską w głosie odpowiedziała
– ale ja chcę go przekazać tobie przyjmij go proszę.
Nina nie chciała sprawić przykrości dziewczynce, dlatego przyjęła Balon, mówiąc ze wzruszającym tonem głosu
– dziękuję
Nina spojrzała na ojca dziewczynki, będąc ciekawa jego wyrazu twarzy jego wyraz twarzy brzmiał poważny, lecz również było widać współczucie i łzy w oczach spytał
– Wszystko dobrze?
Nina milczała przez chwilę widziała, jak ojca dziewczynki i dziewczynkę otacza szczęście nie chciała być ciężarem, dlatego rzekła
– dziękuję wszystko dobrze…
Mężczyzna zrozumiał słowa Niny i odszedł z córką po chwili zatrzymał, oglądając się za mną, widząc po jego twarzy coś go niepokoiło zwrócił się również do córki z lekcją, że nie powinno nieznajomymi dawać jakiekolwiek upominki, nie znając ich i nie znając ich reakcji.
Nina rozumiała reakcję ojca dbał o bezpieczeństwo córki, lecz to jak postąpiła jego córka nie dało się przeoczyć, że pojawiło się ciepło w sercu.
W tym czasie:
Konrad, widząc smutek swojej żony Marzeny z żalu do dzieci z sierocińca sprawił jej niespodziankę
– Kochanie twój smutek sprawiał mi ból serca chce widzieć cię szczęśliwą, dlatego
przytulił do siebie dziewczynkę
– to jest nasza córka Nadia
Nadia przytuliła się do mamy mówiąc
– Mamo
Marzena odwzajemniła uścisk, gładząc Nadię po głowie mówiąc
– Witaj córeczko będziemy twoją rodziną
Konrad Uśmiechnął się mówiąc pozytywnym tonem głosu
– Cieszę się, że na twojej twarzy jest uśmiech.
Marzena uśmiechnęła się myśląc
– może w taki sposób wyleczę utratę córki nawet nie wiem, czy żyjesz.
Marzena pocałowała czule Nadię w czoło
– chodźmy skarbie do ogrodu
Nadia uśmiechnęła się mówiąc
,- tak chodźmy
Marzena i Nadia poszli do ogrodu Nadia spoglądała na rośliny, siedząc na Huśtawce ogrodowej oddychając świeżym powietrzem
– Jak tu pięknie świeże powietrze rośliny mamo podoba mi się tu.
Marzena uśmiechnęła się odpowiadając
– cieszy mnie to Nadia
W tym czasie Nina poczuła dziwne przeczucia zastanawiała się, z jakiego powodu spacerowała przed siebie, gdy zauważyła smutną sytuację z dziewczynką, którą podarowała jej balon.
Dziewczynka bardzo wtuliła się do ojca po chwili jej mama szła do samochodu, wołając do siebie córkę
– Maja chodź odjeżdżamy
Maja odpowiedziała smutnym tonem głosu
– Ale mamo ja chcę zostać z tatą
– Maja słyszałaś chodź do mnie
Maja zwróciła się do ojca
– Tato… chce być z tobą
Ojciec Mai uśmiechnął się odpowiadając
– idź do Mamy jak mama prosi ja będę odwiedzał cię tak często jak się da.
Maja spytała niepewnie
– obiecujesz tatusiu?
Ojciec odpowiedział
– Obiecuję Maju leć
Ojciec pocałował córkę w czoło po chwili córka wsiadła razem z mamą do samochodu, odjeżdżając mężczyzna spoglądał na odjeżdżający samochód.
Zauważyłam jak spłynęły mi po twarzy łzy
rozumiałam, że to było rozstanie miłość między rodzicami Mai wygasła tylko szkoda ich córki szkoda mi też było mężczyzny widać było, że to przeżywa bardziej, niż jego była żona podeszłam do niego niepewnie i pogładziłam po ramieniu mężczyzna spojrzał na mnie jego oczy wyrażały smutek i zaskoczenie moją obecnością spoglądaliśmy się przez chwilę prosto w twarz między mną a mężczyzną pojawił się delikatny uśmiech spytał mnie
– to tobie moja córka podarowała balona co ciebie tu sprowadza wszystko w porządku?
Przez chwilę milczałam po chwili usłyszałam kolejne słowa
– jak masz na imię?
Nina a Pan?
Mężczyzna odpowiedział
– Dawid, ale proszę powiedz, czy wszystko w porządku? Nina.
Odwróciłam wzrok wiedziałam, jaka jest moja sytuacja, ale nie chciałam zawracać głowy mężczyźnie po chwili utrzymywałam z nim wzrok
– jest w porządku jestem tu, bo zauważyłam Pana w smutnej sytuacji nie potrafiłam, nie zareagować.
Dawid odpowiedział poważnym tonem głosu
Życie takie bywa, że miłość gaśnie, a dla dzieci to nie jest łatwe, ale nie spokojnie, nie ma powodów do niepokoju, lecz nie powiedziałbym to samo o tobie.
Odpowiedziałam niepewnie
– Ja… proszę się mną nie przejmować najlepiej będzie jak już pójdę.
Zaczęłam iść przed siebie, gdy Dawid dotknął mojej dłoni odpowiadając
– nie odchodź, skoro ty się zmartwiłaś mną ja nie potrafię nie zmartwić się tobą o twoje samopoczucie i bezpieczeństwo.
Milczałam a nasze spojrzenia połączyły się. A Balon z mojej dłoni odleciał wysoko
Odsunęłam się mówiąc naturalnym tonem głosu
- Nie… Dawid masz swoje życie nie chce byś tracił czas pójdę już.
Odeszłam, biegnąć słyszałam jeszcze nawoływania bym zaczekała zatrzymała się, ale nie reagowałam, zatrzymałam się w lesie, biorąc głęboki wdech i wydech, mówiąc do siebie
– Kurczę może popełniłam błąd biło od niego ciepło może jeszcze się zobaczymy
i zauważyłam niepokojąca sytuację
– Dzieci wracajcie, że szkoły do domu to teraz bądźcie tacy uprzejmi i dajcie mi pieniążki.
Dzieci przestraszyły się mówiąc
– Niee…
Chłopak się nie poddawał mówiąc
lepiej mnie posłuchajcie i dajcie pieniążki, bo inaczej nie będę taki miły.
Dzieci odpowiedziały stanowczym głosem, chcąc ominąć chłopaka
– Nie odczep się
Chłopak zdenerwował się zauważyłam, że muszę wkroczyć pojawiłam się zasłaniając dzieci wzięłam w dłoń piasek, trafiając w oczy chłopaka, zwracając się do dzieci
– wracajcie do domu szybko i wybierzecie inną ścieżkę powrotną.
Dzieci posłuchały mnie po chwili nie było już ich widać zwróciłam się do chłopaka, który pozbył się piasku z oczu
– nie powstrzymam się kolejny raz, gdy będę świadkiem takiej sytuacji są inne sposoby na zarabianie pieniędzy przede wszystkim uczciwie.
Chłopak złapał mnie za dłonie jego wzrok wyrażał wściekłość odpowiedział
– Nic o mnie nie wiesz… nie daruję ci tego.
Chłopak popchnął Ninę przewróciła się uderzając głową o kamień, tracąc przytomność.
chłopak spojrzał na nieprzytomną dziewczynę bez wyrzutów sumienia odchodząc.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro