untypical season

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W hotelowej recepcji aż wrzało. Wszyscy zawodnicy wraz z członkami sztabu siedzieli gdzie bądź i czekali na informacje odnośnie przeprowadzenia dalszej części turnieju Raw Air. Kiedy kilka dni wcześniej dowiedzieli się o odwołaniu Mistrzostw Świata w Lotach w Planicy, zrobiło im się ogromnie smutno. Skocznia mamucia w Słowenii była miejscem magicznym, przywołującym wiele wspomnień.

- Michi? - mruknął Stefan, leżąc głową na udach blondyna.

- Co tam? - zapytał w przestrzeń, wciąż przeglądając telefon.

- Pamiętasz, jak sześć lat temu w Planicy Fettner prawie złamał nogę, wychodząc na pobliskie lodowisko jeziorkowe przy hotelu? (Jeziorkowe?xD)

Austriak odłożył komórkę i spojrzał z uśmiechem na skoczka.

- No pewnie, że pamiętam. Po tym, jak Morgi i Gregor doczłapali się z nim do hotelu, stwierdziłeś, że też masz ochotę na jazdę. Była druga w nocy, a wielki Stefan Kraft zażyczył sobie kilku rundek na niepewnym lodzie!

- Później Ci się podobało, już nie przesadzaj! - oburzył się brunet, podnosząc się do siadu.

- No tak. Złapałeś mnie za rękę, bo niby chciałeś mnie nauczyć jeździć. Tyle że potknąłeś się o własne nogi i oboje wylądowaliśmy na ziemi!

- Bo dawno nie jeździłem... a, zresztą, pochwal się, drogi panie, co było dalej...

- No cóż, spadłem na Ciebie, niezdaro. Pamiętam, że wcześniej trochę wypiliśmy z okazji zakończenia sezonu, więc nie myślałem racjonalnie...

- Tak, tłumacz to wódką! Ludzie po alkoholu nigdy nie kłamią w mowie i czynach!

- A czy ja powiedziałem, że żałuję tamtej decyzji? Gdybym tego nie zrobił, pewnie dalej tkwilibyśmy we friendzonie - zaśmiał się Hayboeck. - No więc, kiedy spojrzałem w te Twoje brązowe oczy...

- Amator - prychnął Krafti.

- Oczy koloru ciasta Brownie... - doprecyzował starszy. - Zresztą, jedne z najpiękniejszych na świecie, stwierdziłem, że jedyne co mam do stracenia, to Twoją przyjaźń. Nie funkcjonowałbym normalnie, gdybym ciebie stracił, Stefan. Bałem się okropnie, ale czy kiedyś miałbym lepszą okazję? Kocham Cię Krafti, dlatego tamtej nocy pocałowałem Ciebie. I nie żałuję.

- Daniel, podaj chusteczkę, bo się chyba popłakałem - oznajmił Gregor, niezdarnie ocierając twarz dłonią. - To było takie osobiste i w waszym stylu. Naprawdę jesteście razem już sześć lat?

Para spojrzała po sobie lekko przestraszona faktem, że ktoś w ogóle słyszał ich rozmowę. Po chwili posłali sobie wdzięczne uśmiechy, a głowa Krafta ponownie spoczęła na udach Michiego.

- To takie w naszym stylu, Rekin.

- Takie w naszym stylu.

•••

Andreas żwawym krokiem przemierzał szpitalne korytarze. Korzystając z osobistego uroku, ubłagał pielęgniarkę, by pozwoliła mu odwiedzić Stephana. Miał zaledwie kilka minut, ponieważ później Leyhe wyjeżdżał na salę operacyjną, w celu poskładania więzadeł. Kiedy uchylił właściwe drzwi, jego dobry humor nagle wyparował, którym miał rozweselić przyjaciela. Brunet płakał, o czym świadczyły mokre ślady łez na policzkach.

- Gdybym tylko wylądował bez próby telemarku...teraz liczyłbym się w walce o podium Raw Air. Gdybym tylko...

- Gdybyś tylko wiedział, że odwołali dalszą część turnieju i uznali wygraną Kamila - wyszeptał Wellinger, wchodząc do sali. Stephan szybko otarł twarz dłońmi, jakby blondyn wcale wcześniej nie zauważył łez.

- Andi, co ty tutaj robisz? Zaraz mam zabieg, jak oni cię tu wpuścili? - zapytał Leyhe, siląc się na obojętny ton.

- Widziałem, że płakałeś. Przykro mi z powodu kolana.

- Jak z twoim?

- Cóż... wracam do PŚ w następnym sezonie. Liczyłem na wspólne podium - odparł, posyłając mu pokrzepiający uśmiech.

- Świetnie, ty wracasz, a teraz ja będę się rehabilitować - mruknął, a do jego oczu ponownie napłynęły łzy. - To nie tak miało wyglądać...

- Steph, posłuchaj mnie. Zoperują Ci kolano, zaczniesz ćwiczenia i to od ciebie zależy, kiedy wrócisz na skocznię. Od Twojej determinacji.

- A mówisz mi takie podnoszące na duchu słówka, bo? - zapytał ponuro skoczek.

- Bo zależy mi na Tobie i na Twoim uśmiechu.

Brunet spojrzał na młodszego z niezrozumieniem, ale też pewnym błyskiem w oku.

- Jak to?

- Tak to, Steph. Od samego początku, ale wtedy spotykałeś się z tą... jak jej tam...

- Daryl - odparł Leyhe z politowaniem.

- O, właśnie, Daryl. No i nie chciałem psuć naszej relacji...

- Chodź tu - starszy rozłożył ręce w geście przytulenia. - Mój mały Andi.

- Strasznie za Tobą tęskniłem - wymamrotał blondyn w koszulkę chłopaka.

- Ja za tobą też, Milka. Ja za tobą też.

•••

Dawid siedział w fotelu i przeglądał Instagrama. Mijała godzina, a skoczkowie w dalszym ciągu nie wiedzieli, czy mają się udać na skocznię, czy też szukać jakiegokolwiek lotu, którym przedostaną się do Polski. Sytuacja z koronawirusem (musiałam xD) pogarszała się z minuty na minutę. Kiedy Polak znalazł na Twitterze informację o prawdopodobnym zamknięciu granic Norwegii, drgnął niespokojnie, zwracając uwagę swoich kolegów.

- Coś się stało? - zapytał Paweł.

- Chcą zamykać granice. Jeżeli łaskawe FIS nie naradzi się szybciej, to nie wrócimy do domu! - odparł, pokazując posta drużynie.

- Nie no, Dejwid nie panikuj, nie zamkną nas tu przecież, hehehe - powiedział Piotrek, powracając do robienia śmiesznych selfie z Maćkiem.

- Też tak sądzę - odpowiedział Stoch, kładąc mu rękę na ramieniu. - Wrócimy do Polski, nie martw się.
A korzystając z okazji, możesz pożegnać się z Karlem.

- A nie widzisz, że jest zajęty? - mruknął Kubacki, wskazując głową na Niemca w najlepsze rozmawiającego ze Schmidem.

- O Boże, jak Peter z kimś rozmawia, to wtedy chamsko im przerywam - przewrócił oczami Kamil.

- Jesteś wredny - zaśmiał się Kuba.

- Mistrz może wszystko - odparł skoczek, zapychając się krówką - mordoklejką.

Dawid pokręcił głową z uśmiechem, na moment zatrzymując wzrok na Geigerze. Pech chciał (a może i szczęście?), że w tej samej chwili, wicelider PŚ spojrzał na blondyna, posyłając mu oczko. Gdyby Kubacki był nastoletnią hotką, zapewne by zemdlał z wrażenia. Na szczęście wykazał się odrobiną inteligencji
i w odpowiedzi uśmiechnął się szeroko.

- Jasny gwint, zachowujecie się dokładnie jak ja i Pero podczas igrzysk w Soczi - wymamrotał z pełnymi ustami brunet. - Dobrze, że tamtej nocy zdecydowałem się na troszeczkę alkoholu, bo pewnie dalej bym się do niego ślinił.

Odpowiedział mu charakterystyczny śmiech Maćka, który nieco oszołomił Piotrka.

- Mordo, to był drugi raz w moim życiu, kiedy słyszałem jak się śmiejesz. Czemu nie robisz tego częściej?

- Ostatnio nie miałem podstaw do tego...

- Dla mnie zawsze będziesz wspaniały.

- Dzięki, Piotruś - odpowiedział Kot, posyłając w powietrze całusa.

Kamil spojrzał na swoich przyjaciół i mimowolnie się uśmiechnął. Nie mógł trafić na lepszą drużynę. Z dumania wyrwał go dźwięk SMS-a od pewnego Słoweńca, przez co jego pozytywny wyraz twarzy powiększył się.

•••

Stoch wszedł w jeden z pustych korytarzy na drugim piętrze. Wszyscy skoczkowie wraz ze sztabami znajdowali się w holu, czekając na decyzję Waltera Hofera, którego był to ostatni sezon w Pucharze Świata. Dochodziła trzynasta i nic nie wskazywało na jakiekolwiek słowo od dyrektora. Polak zbliżał się do okna, kiedy zza zakrętu wyłonił się Prevc.

- Jejku, nie strasz mnie tak! - wyszeptał karcąco Stoch, kiedy brunet podniósł go i zakręcił wokół własnej osi.

- Cześć, Kam - odparł Pero, całując go w usta. Olimpijczyk odwzajemnił pocałunek, wtulając się w drobne ciało Słoweńca.

- Nie chce mi się wierzyć, że to już koniec. Jeszcze w takich okolicznościach - mruknął Polak. - Sezon bez Planicy to nie sezon.

- Też tak sądzę. W dodatku jeżeli ta epidemia się nie uspokoi, zobaczymy się najwcześniej... ja wiem, na LGP w Klingenthal? - powiedział młodszy. - O ile to Grand Prix w ogóle dojdzie do skutku.

- Nie martwmy się na zapas. Im dłużej siebie nie zobaczymy, tym większa będzie nasza radość po spotkaniu.

- Mhm - wymamrotał Peter, zdobiąc szyję Kamila malinką.

- Ej! A jak ktoś nas zobaczy? - zaśmiał się delikatnie starszy.

- To będzie wiedział, że oprócz Kraftboecka i Lellingera, Proch też jest real.

- Czy wspominałem już, jak bardzo Ciebie kocham, lotniku?

- Tak, ale nie mam nic przeciwko, abyś to powtórzył, influencerko - odparł
z uśmiechem Słoweniec.

|||

Tak wiecie, tematycznie xDD

KDP


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro