,, Brzydkie kaczątko "

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Piątkowy wieczór. Dla uczniów koniec katorgi, zwanej szkołą. Dla pracowników wymarzony odpoczynek od pracy. Dla rodziny Zjaraniszków piąty dzień ciągle trwającej imprezy. Cene czuł się już nie na miejscu.Te ciągłe imprezy były dla niego przytłaczające. Wiele razy mówił Anzemu że to nie dla niego ale ten tylko gadał że się przyzwyczai bo w końcu musi mieć to w krwi. Z trudem udawało mu się wymykać z domu żeby pójść do szkoły albo na trening. Skoki. Chyba tylko to  wspólnego miał z bratem.Czasem czuł się jakby to Peter był jego bratem, a nie Anze. Peter zawsze go wysłuchał, nigdy do niczego nie namawiał, dawał dobre rady lub po prostu szczerze porozmawiał. Zjaraniszek nigdy nie był poważny, nawet jako kilkumiesięczne dziecko.
- Mam wrażenie że nie pasuję do rodziny... - powiedział Cene.
Szybko jednak odciagnołem od siebie tą myśl i ruszyłem do pokoju brata. Miałem mu pomóc przy przygotowywaniu następnej imprezy. Czasem wydaje mi się że jestem zbyt uległy ale cóż taki mój urok chyba. Stałem już przed drzwiami i chciałem wejść do pokoju jednak coś mnie powstrzymało. Zdziwiłem się trochę że moja mama rozmawia z Anze i nie wygląda to na błachą rozmowę a raczej na poważną co u nas w rodzinie prawie nigdy się nie zdarza. Podeszłem jeszcze bliżej drzwi żeby usłyszeć ich lepiej niestety chyba mnie zauważyli i umilkli jakby nigdy nic. Jedyne co usłyszałem to          ,, niemów Cene on jest zbyt wrażliwy ". Położyłem w pokoju puszki piwa, miałem plan. Gdy Anze się upije zapytam go o rozmowę z naszą matką.
***
- Eyyy, Anze o co chodziło mamie.
- Omawiałem z nią odysję rodzaju ludzkiego - zaśmiał się blondyn.- To znaczy twojego powstania.- Co?
- Podmienili cie, a teraz przepraszam ide po trawkę! Tobie też się przyda!
Osłupiałem. Nie wiedziałem czy wierzyć w to co mówi czy nie ale znam go długo i zawsze gdy się upije lub weźmie trawkę to mówi prawdę. Po chwili zauważyłem że wrócił i tylko buzujące we mnie emocje spowodowały że pierwszy raz w życiu wzięłam od niego trawkę. Wciągnełem jej trochę i odrazu poczułem się lepiej.Chyba coś źle zrobiłem, bo majeranek niszczył mi nozdrza od środka, ja nie czułem odloty, a mój kochany brat wyzywał mnie od 'pieprzonego adopciaka', Drzwi z kolekcji Jandy się otwarły, przez Petera.
- Co ty oddomeniasz?!
- Peter jak przyszłeś się tu ze mnie śmiać to możesz śmiało.
- Jak dla mnie to ktoś powinien ci pomóc bo wyglądasz identycznie jak wtedy kiedy Domen pierwszy raz wziął majeranek od laniska.
- Dobra to może lepiej skończymy ten temat i powiesz mi po co tak naprawdę przyszłeś ?
- A co kolegi nie można już odwiedzić tak tylko pogadać przyszedłem
- Jestem adoptowany...
- Co ci dał Lanisek ?
- Nie wiem. Chyba powinienem to zapalić bo mam krwotok.
- Jedziemy do szpitala.
I tak oto pożegnaliśmy się z wszechobecnym  dymem i smrodem. W szpitalu razem z Prevcem podeszliśy do pielęgniarki.
- Jedyny Cene, którego mamy akt urodzenia to Prevc.
- Co ? - powiedzieliśmy oboje
- To musi być pomyłka.
- O nie ... - powiedziała kobieta - wiecie co to była chyba pomyłka.
Kobieta wyszła a my zdziwieni zostaliśmy w sali.
- Niewieże jej coś jest na rzeczy.
- Peter może się pomyliła po prostu.
- Cene co ty pierdolisz czy ty tego nie widzisz ?
- Ale czego ?
- Może naszego podobieństwa? - zadał retoryczne pytanie
- O boże mówisz że do Domena też jestem podobny, pf...
Peter zrobił soczystego facepalma.
- Patrz zrobimy sekcje krwi.
Wziął karteczkę i naciął mi skórę na dłoni, a z niej wypłynęła krew, potem zrobił podobnie ze swoją dłonią.
- Obie są czermowne jesteśmy braćmi
- Ale jak to ?
- Nie cieszysz się ?
- Nie o to chodzi po prostu nie mogę zrozumieć dlaczego doszło do tego że trafiłem do innego domu ?
- Pójdziemy do mnie do domu to się dowiemy.
- Oni ci nie powiedzą tak łatwo tego skoro ukrywali to przez tyle lat.
Pojechaliśmy do domku, a tam przeprowadziałem 'poważną rozmowę z rodzicami"Mój ojciec na początku był nieustępliwy ale mama nie wytrzymała.
- No bo pomyliłam cię z pieskiem!
Jak ja nie nawidzięłem psa Prevców. Już wiem czemu.
W końcu wyprowadziłem się do prawdziwej rodziny i w końcu stanąłm na pudle podczas PŚ!Odwiedzałem starą bo w końcu kupę lat z nimi przeżyłem ale teraz tak naprawdę dopiero czuje że jestem tam gdzie powinnem. Koniec xd

Papryczka_6969 dzięki za pomysł na bajkę mamy nadzieję że wyszła w miarę fajna.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro