,, Czerwony kapturek ''

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W pewnej wiosce mieszkał nijaki Cene Prevc. Od zawsze był bardzo rodzinny, więc nic dziwnego że często odwiedzał swoją babcię mieszkającą za lasem. Z czasem gdy dorósł, lecz dalej wyglądał jak dziecko, zaczęły krążyć plotki, że  w lesie mieszka niebezpieczny wilk Ajzenbiśla.Zawsze chodziła z nim do babci mama ,ale tym razem nie mogła i wysłała Cene samego.Trochę się bał ,bo wiedział o wilku ,ale jego babci odcięli kablówkę i musiał iść jej pomóc ,bo w końcu jak miała potem oglądać skoki.Do swojego zielonego, oczorąbnego koszyczka schował jedzenie, narzędzia oraz trochę słoweńskiego zioła, które dostał od Zjaraniszka. Miał nadzieję, że nikt nie będzie próbował go okraść, a wilka Ajzenbiśla nie istnieje. Wyszedł z domu z samego rana.Szedł spokojnie najpierw ścieżką ,a potem wszedł do lasu.Przez godzinę nic się nie działo i był pewien już ,że wilk to tylko plotka. Niestety gdy był w połowie drogi ktos wyskoczył na niego z krzaków. Był to wilk Ajzenbiśla. Nie wyglądał strasznie ,ale i tak go przerażał. W końcu sam nie wyglądał zbyt męsko i nie umiał by się mu postawić.
- Hej, chłopcze. Co nosisz w tym koszyczku? Pozwolisz ,że spojrzę? - zanim Cene otworzył usta wilk zdążył wyrwać mu jego własność.
-O, co ja tu widzę, pozwolisz ,że pożyczę - wziął towar od Anze i poszedł w krzaki.
Młody Prevc od razu puścił się biegiem do domu babci. Tam opowiedział jej wszystko o zdarzeniu, dał jej to co miał dać, a ona zamknęła dom na przysłowiowe trzy spusty i tak rozmawiali przy herbatce.
Rano gdy już się uspokoił pożegnał się z babcią i wrócił do domu. Parę dni później dowiedział się jednak ,że jego babcia jest chora i musiał iść zanieść jej lekarstwa. Straszliwie się bał ,ale miał szczęście i wilka nie spotkał. Dotarł do domu i zapukał do drzwi. Usłyszał tylko ciche proszę i podszedł do łóżka chorej babci. Odrazu jednak coś mu nie pasowało.
- Cześć babciu przyniosłem ci lekarstwa. Jak się czujesz?
-Dobrze.
-Babciu dlaczego ty ogladasz ukrytą prawdę przecież teraz lecą skoki !
- Oj musiałam zapomnieć już zmieniam kanał.
- Babciu...
- Słucham cię.
- Czemu masz taki zarost?
- Stara jestem, a ty się pytasz,pfff...
Po chwili zadał kolejne pytanie.
- Ale babciu...
- Do jasnej ciasnej! Domen ciesz się ,że oglądasz skoki!
- Ale ja nie jestem Domen - powiedział zdezorientowany.
- Przecież żartowałam Peter - "babcia" zaśmiała się sztucznie.
- Ja jestem Cene - już chciał odbiec od niej, ale ona złapała go tymi owłosionymi rękoma.
- Nie szkodzi, pewnie jesteś równie smaczny co babcia!
Połknął go w całości.
- Mmm, smak precla - rozkoszował się Ajzenbiśla, w czasie kiedy Cene wędrował do dwunastnicy.
Spotkał tam babcie i jakiegoś jeszcze faceta. Obaje nic nie mówili tylko patrzyli się z przerażeniem jakby czas im się zatrzymał.Cene jednak nie chciał tego tak zostawić chciał podejść wilka.Jednak facet, który był z nim i jego babcią w środku okazał się być Grogorem, czyli miejscowy leśniczy. Miał on ze sobą scyzoryk z napisem "I ❤ Wisła", ale to jest mniej ważne. Zamierzał podczas snu wilka rozciąć mu brzuch, wszyscy by z niego wyszli, a brzuch zostałby napełniony kamieniami, a następnie zszyty, przez babcię, czyli Kasaiego.Trochę musieli poczekać ,bo wilk tak szybko nie chciał zasnąć ,ale gdy już to poczynił udało im się wydostać z brzucha.Napełnili go kamieniami i szybko zaszyli. Mieli już iść z tamtąd ale stwierdzili ,że schowają się za krzakami i będę go obserwować.Obolały Ajzenbiśla wstał bardzo chwiejąc się na łapach i z bólem wymalowanym na mordzie złapał się za brzuch.
Babcia, leśniczy i Cene powstrzymywali się, aby nie wybuchnąć głośnym śmiechem.Gdy wilk się oddalił cała trójka poszła do chatki babci, która stwierdziła, że bezpieczniej będzie przeprowadzić się do miasteczka.
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Rozdział był już gotowy parę godzin wcześniej ale nie miałam czasu go wstawić. Mam nadzieję że nie będzie to stanowiło problemu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro