,, Królowa śniegu "

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W pewnym niemieckim miasteczku mieszkało dwóch młodzieńców. Mieszkali bardzo blisko siebie i często razem trenowali na skoczni. Zawsze czuli się przy sobie jak by byli rodziną , dlatego często spędzali razem czas nawet święta.Lecz pewnego dnia, wszystko się zmieniło.Andreasowi do oka wpadł odłamek, szkła, który sprawił że stał się on zgorzkniały. Zaczał on dokuczać Markusowi jak i ich trenerowi Schusterowi. Przed sezonem zimowym, Andreas pojechał na odległą skocznię i tam spotkał złego czarodzieja Klimowa.Klimow był zły a jego serce było tak zimne jakby było z lodu. Andreasowi jednak to nie przeszkadzało i nawet go pokochał. Był to jednak skutek tego , że w jego sercu także znajdował się odłamek. Markus bardzo cierpiał kiedy Andreas nie pojawił się na umówionym spotkaniu. Czekał bardzo długo i po paru godzinach stracił już nadzieję.Wiedział, że coś było nie tak.Zrezygnowany poszedł kupić Milkę, a wtedy usłyszał rozmowę dwóch starszych kobiet. O jakichś odłamkach, które zmieniają człowieka, wszystko się zgadzało. Połowa zagadki była już za nim, teraz ta ważniejsza, gdzie znajduje się Wellinger?Nie myśląc dużo ruszył w podróż, na instagramie zobaczył lokalizację, Poznań. Nazajutrz Niemiec tam właśnie wyruszył.Gdy dotarł do Poznania natknął się​ na młodego mężczyznę , który odrazu się przedstawił.
- Hej jestem Krzysztof a ty ?
- Markus. Wiesz co pogadał bym dłużej ale muszę już iść.
- Gdzie ci się tak śpieszy jeśli mógłbym spytać ?
- Muszę odnaleźć mojego przyjaciela.
- W takim razie może opowiesz mi o nim trochę. Patrząc na ciebie nie jesteś stąd mam rację nieprawdaż ?
- No masz, ale ja muszę kogoś znaleźć, bezzwłocznie.
- Może mogę pomóc?
- Wątpię - westchnął poirytowany Markus.
- Spróbujmy, chodzmy do mnie mam dobre ciastka - zaoferował się Krzysztof.
Eisenbichlera, nie trzeba było dłużej przekonywać. Po 30 minutach byli w domu Krzysia i pili ziołową herbatkę, po czym Niemiec czuł że odpływa.Po paru takich herbatkach zapomniał o Andim. Miętus oczywiście nie zapomniał, aby schować wszystkie czekolady milki i inne rzeczy mogące kojarzyć się mu z Wellingerem.Zakochał się na zabój a że jego psychika nie była zbyt normalna stwierdził ,że najlepszym wyjściem będzie zamknięcie świata zewnętrznego dla Markusa.Markus niestety nie pamiętał o przyjacielu, a w Poznaniu żył beztrosko. Jednak czegoś mu brakowało, czegoś co było tak znaczące dla jego egzystowania, czegoś co było tak blisko, ale jednak daleko, czyli MILKI.
Gdy Krzysztof pojechał po oscypki do Wisły, Markus został sam i wtedy odkrył ukryte słodkości. Gdy po drugiej tabliczce położył się wygodnie usłyszał muczenie dobiegające z opakowania czekolady.
- Muuu Muuu
- Co tu się dzieje ?
- To ja Milka musisz mnie wysłuchać.
- No okej i tam nie mam co robić.
- Markus musisz jak najszybciej uciekać nie jesteś tu bezpieczny.
- Jak to przecież Miętus jest dla mnie taki miły.
- Gdybyś wiedział jak ten tymianek w herbacie cię ogłupia.
- Co?
- Nie ważne, musisz jechać do Moskwy, a tam znaleźć Andreasa!
- Ale gdzie - pytał zdnerwowany Ajzenbiśla.
- W domku, który wygląda jak cebula.
- O jezu Andi jak ja mogłem o nim zapomnieć.
- Radziłabym Ci już uciekać zaraz powinien wrócić ,klucz jest pod dzbankiem ,otwórz drzwi i uciekaj.
- Dzięki ale co z tobą ?
- Niestety muszę tu zostać taki mój los tylko ten kto mnie kupił może mnie stąd zabrać.
- Jestem ci wdzięczny! - Markus dał buziaka Milce i wykonując jej polecenia. Już po kilku minutach był bardzo daleko od domu. Markus usłyszał jego donośny krzyk "NIE".
Niemiec biegł jeszcze kwadrans i zaczął jechać autostopem, po kilku godzinach postanowił się przespać na stacji benzynowej.Spotkał na niej Piotra Żyłe , który zaoferował mu nocleg i słoik papryki. Słyszał o słynnej papryce Piotrka i był ciekawy co w niej takiego niezwykłego. Mieszkanie do którego trafił było zwykła kawalerką. Markus jednak nie gardził i skorzystał  z pomocy. O dziwo kanapa na której dane było mu spać była miękka co pozwoliło mu na wyspana się i szybkie wstanie.
Po paru męczących  godzinach w niepewności dotarł na miejsce. Moskwa nie wywarła na nim dobrego wrażenia więc nie zamierzał zostawać tam na dłużej. Odnalazł szybko apartament w kształcie cebuli należący do Klimowa i bez wahania wszedł do środka.
Widok który ujrzał mocno go zszokował. Przy stole znajdującym się na środku salonu siedział sobie Andi wraz z tym Ruskiem.O nie tak nie będzie, pomyślał Markus.
- Witam, witam. Chciałbym odzyskać Andreasa.
- Chyba - ciebie coś boli , pfff.
Już go nie lubię - pomyślał Markus po raz kolejny,
- Andi, kom tu papa - Wellinger na te słowa od razu podszedł do Eisenbichler'a i jak za pomocą magicznej różdżki odzyskał pamięć.
- To ja tu jestem władcą! - podniósł głos Klimow.
Markus rzucił bombę ze słoika papryki i szybko wybiegł razem z przyjacielem na zwenątrz.
- Dzięki ,że mnie uratowałeś niewiem co się ze mną działo. Naprawdę przepraszam ,że cię zostawiłem i to jeszcze dla kogo.
- Andi naprawdę nie musisz wiem, że to on cię omotał. Najważniejsze ,że już z nim tam nie jesteś.
- Markus moje serce.
- Andreas co ci ?
- Niewiem ale to napewno to jego sprawka.
- Niemartw się coś wymyślę.
Odrazu zaczęłem myśleć na pełnych obrotach jak nigdy przedtem Andreas jest dla mnie ważny i nie mogę patrzeć jak cierpi. Markus przytulił przyjaciela, i poczuł ,że ciepło bijące od blondyna jest jeszcze większe.
- Markus! Kawałek szkła w moim sercu, on stopniał!
- Ale się cieszę - powiedział brunet i dostał buziaka w policzek od przyjaciela.
Niedługo potem wrócili do Niemiec, a tam wrócili na treningi, na szczęście wszyscy wybaczyli zachowanie Andreasowi  i wszytsko było jak wcześniej. A nawet lepiej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro