Rozdział 17

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

a/n; skończyłam dzisiaj pisać to ff i wiecie co?

będzie aż 45 rozdziałów

zaszalałam

***

Jeongin ❀

Jeongin?


Czego znowu chcesz?


Stało się coś?


Tak kurwa

Seungmin hyung się ze mną pokłócił

Wszystko przez to, że chciałeś wiedzieć, kiedy mają te pieprzone korepetycje:))


Cholera

Przepraszam

Nie chciałem

Naprawdę

Mogę jakoś pomóc?:((


Nie wiem

Ugh


Nie pij


Nie jestem alkoholikiem:))


Wiem

Ale nie pij teraz, dobrze?

Przyjść?

Chcesz się przejść?


Możesz się po prostu zamknąć?

Chcę cierpieć w spokoju


Będę za 15 minut

Jeśli nie będziesz czekał na korytarzu, będę dobijał się do drzwi, dopóki mi nie otworzysz


Popierdoliło cię do reszty


Już to przerabialiśmy, jestem popierdolony i oboje o tym wiemy

Widzimy się za 15 minut


***

Gdy Hyunjin wysiadł z windy, Jeongin już na niego czekał. Wiedział, że starszy naprawdę jest w stanie dobijać się do jego drzwi, dopóki mu nie otworzy. A ostatnim, czego potrzebował, to to, żeby jego rodzice dowiedzieli się o Hwangu.

Jeongin nie przywitał się, po prostu zaczął iść w stronę wyjścia. Osiemnastolatek dogonił go i po chwili szli ramię w ramię. Żaden z nich się nie odzywał. Yang był zbyt zdenerwowany, by mówić cokolwiek, a Hyunjin nie chciał, żeby młodszy popłakał się na mieście po zapytaniu, czy wszystko w porządku. Widział, że musiał dużo płakać, nie chciał, żeby dalej wylewał łzy.

Chodzili bez celu przez dobrą godzinę, dopóki Jeongin nie zaczął trząść się z zimna. Chciał jeszcze zostać, ale Hwang był zbyt uparty, by pozwolić mu marznąć. Złapał go za ramię i siłą zaprowadził pod samiutkie drzwi.

Yang miał już wchodzić do mieszkania, gdy nagle Hyunjin złapał go za rękę, powstrzymując przed otworzeniem drzwi.

— Co? — mruknął niezadowolony siedemnastolatek, wyrywając rękę z uścisku.

— Pójdziesz ze mną jutro po szkole na spacer? Przed siedemnastą.

— A Changbin? Nie miałeś czasem z nim porozmawiać? — zapytał ze zdziwieniem Yang, marszcząc brwi.

— Zrobię to przy okazji — wytłumaczył Hyunjin. Przez chwilę stali w ciszy, aż chłopak dodał: — teraz nie powinieneś być sam, dobrze o tym wiesz.

Jeongin westchnął głośno, wywracając oczami.

— Niech będzie — rzucił w jego stronę, zanim zamknął za sobą drzwi mieszkania.

Hyunjin uśmiechnął się lekko.

***

Szli wolno, zupełnie się nigdzie nie spiesząc. Jak zwykle milczeli, to było już ich małą codziennością.

Ale Jeongin miał dziwne wrażenie, że ta cisza jest inna. Wyczuwał napięcie w powietrzu. Jakby Hyunjin skrywał jakiś sekret, ale bał się go wyznać, jednocześnie bardzo tego pragnąc.

Ukradkiem zerkał na starszego. Nigdy wcześniej tego nie robił, jakoś... nie miał powodu. Dlatego dopiero teraz zauważył, jak prosty jest nos Hyunjina, jak dobrze wygląda jego profil.

Zjechał wzrokiem na usta chłopaka. Przygryzał dolną wargę. Jeongin zanotował w myślach, że Hwang się denerwuje. Może i nie przyglądał mu się zbyt często, ale zdążył się zorientować, że ten atakuje swoje usta zębami za każdym razem, gdy się czymś stresuje.

Oczy osiemnastolatka były skupione na drodze. Najwidoczniej to, co zajmowało jego myśli, było bardzo ważne.

Po kilku minutach dotarli do... kawiarenki niedaleko szkoły?

— Hyunjin hyung? — Jeongin zatrzymał się nagle. — Dlaczego tu przyszliśmy?

— Ja... — zamilkł na chwilę, zastanawiając się co powiedzieć. — Możemy pogadać?

— Właśnie to robimy — mruknął młodszy.

— Wiesz, o co mi chodzi.

Yang wywrócił oczami.

Hyunjin złapał go za rękę i posadził na ławce znajdującej się kilka metrów dalej. Usiadł obok i spojrzał przed siebie, skupiając swój wzrok na jakimś punkcie w oddali.

— Mógłbyś... mógłbyś mi powiedzieć, skąd znasz Changbina hyunga? Dlaczego ewidentnie za sobą nie przepadacie? Dlaczego... — głos osiemnastolatka załamał się. — Dlaczego hyung tak bardzo chce ukryć powód?

Spojrzał na Jeongina, a Jeongin mógłby przysiąc, że nigdy w życiu nie widział go w takim stanie. Po raz pierwszy zobaczył łzy w oczach Hyunjina, który wyglądał, jakby miał zaraz się rozpłakać i załamać.

Nie potrafił ukryć zdziwienia. Hwang nigdy wcześniej nie... nigdy wcześniej nie pokazywał mu siebie bliskiego płaczu. Zawsze był tym silniejszym, milszym, bardziej opiekuńczym i stanowczym, tym opanowanym i zdeterminowanym. Nigdy smutnym, rozbitym czy markotnym.

Miał wrażenie, że powinien coś zrobić. Poklepać go po ramieniu, przytulić, podać chusteczki, cokolwiek. Ale był w zbyt dużym szoku, by zmusić się do czegoś innego, niż oddychanie i mruganie oczami.

— Proszę — szepnął Hyunjin, a samotna łza popłynęła po jego policzku.

Jeongin miał wrażenie, że coś zabolało go w środku.

— Seo ma sekret — zaczął, odwracając wzrok od twarzy osiemnastolatka. Nie mógł na niego patrzeć. — Przez przypadek go poznałem. I...

Jeśli powiem to na głos, on pewnie nie będzie chciał mnie znać, pomyślał, przygryzając policzki od środka.

I tak na niego nie zasługuję.

— Wykorzystywałem ten sekret, żeby go szantażować, musiał wpuszczać mnie na swoje imprezy, bo groziłem mu, że jego sekret ujrzy światło dzienne — powiedział na jednym wydechu.

Słysząc, jak Hyunjin dusi szloch, zacisnął mocno powieki i zagryzł wargę, prawie do krwi.

Brawo, Jeongin. Brawo.

— Co to za sekret? — wychrypiał osiemnastolatek, pociągając nosem.

— Nie mogę powiedzieć — mruknął Yang, powoli odwracając się w stronę starszego, wciąż jednak na niego nie patrząc. — Może i rzadko zachowuję się racjonalnie, ale dotrzymuję obietnic. Miałem nikomu nie mówić, więc nie mówię.

— Racja — Hyunjin zaśmiał się gorzko, wycierając wierzchem dłoni mokre od łez policzki. Przez kilka minut nie odzywał się. Oparł łokcie o kolana i schował twarz w dłoniach, oddychając głęboko.

Jeongin patrzył na niego, wciąż zbyt niepewny, by położyć rękę na jego ramieniu.

Dopiero, gdy się uspokoił, wyprostował się i spojrzał na młodszego, mówiąc:

— Pójdziesz ze mną do niego? Proszę.

— Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł...

— Proszę — powtórzył osiemnastolatek błagalnym głosem. — Chcę to wszystko wyjaśnić, raz, a dobrze. Nie chcę więcej sekretów, mam ich serdecznie dość.

— Dobrze — mruknął niechętnie młodszy.

— Dziękuję — w głosie Hyunjina można było usłyszeć ulgę.

Jeongin jedynie przytaknął, czując, że to wszystko nie skończy się dobrze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro