Rozdział 41

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

a/n; za tydzień koniec:((

ps. kupiłam preorder full albumu skz, chociaż miałam nigdy nie kupować preorderów, ale w preorderze jest polaroid i— 

***

Jisung usłyszał dzwonek do drzwi. Szybko do nich podszedł i otworzył.

Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, kiedy zobaczył Minho. Otworzył usta, żeby się przywitać, ale te zostały szybko zamknięte pocałunkiem. Jęknął z niezadowoleniem, próbując odepchnąć od siebie chłopaka, ale on wszedł do mieszkania, wciąż nie odrywając swoich ust od tych młodszego. Odsunął się od niego dopiero, gdy zamknął za sobą drzwi i posłał osiemnastolatkowi szeroki uśmiech.

A ten w odpowiedzi zdzielił go ścierką, którą trzymał w rękach.

— Miałeś mnie nie całować w wejściu — powiedział Han z wyrzutem. — Mówiłem ci, że pani Kang nie jest tolerancyjna i raz specjalnie prawie oblała mnie wodą z balkonu.

Lee zaśmiał się, podchodząc do swojego chłopaka i obejmując go w pasie.

— Niech spada, mogę dawać ci buziaki, jak wchodzę do twojego mieszkania — mruknął, po czym cmoknął młodszego w usta.

Jisung poczuł, jak jego policzki zaczynają się rumienić. Wymamrotał coś niezrozumiałego pod nosem, zarzucił ścierkę na ramię i pociągnął starszego za rękę w stronę kuchni.

Tam puścił go, każąc usiąść przy stole i sam stanął przy kuchence, wracając do gotowania. Chwilę później poczuł, jak dziewiętnastolatek opiera głowę na jego ramieniu.

— Pomóc ci? — zapytał, patrząc na składniki leżące na blacie.

— Nie, dam radę. Możesz poszukać czegoś ciekawego do obejrzenia — zaproponował Jisung.

Starszy cmoknął go w policzek i usiadł na kanapie przed telewizorem. Przeskakiwał kolejne kanały, czytając tytuły filmów, dram i programów, na które trafiał. Kiedy osiemnastolatek mówił, że wolałby obejrzeć coś innego, szukał dalej.

Po kilku minutach Han przyszedł z miskami ramenu i usiadł obok chłopaka. Zabrali się za jedzenie, oglądając jakiś program rozrywkowy.

— Twoi rodzice są w pracy? — spytał Minho, zerkając na młodszego.

Jisung pokręcił przecząco głową.

— Pojechali do Busan na cały weekend. Mają rocznicę ślubu i no — wzruszył ramionami.

— Czyli... — Lee odłożył pustą miskę na stolik do kawy. — Jesteśmy sami? — poruszył sugestywnie brwiami.

A Han prawie wylał na siebie resztki ramenu.

— Przestań — mruknął, odwracając twarz w drugą stronę, żeby chłopak nie zobaczył, jak bardzo się rumieni.

Minho zaśmiał się głośno w odpowiedzi.

— O czym pomyślałeś? Ja chciałem tylko wreszcie pójść do twojego pokoju, jesteśmy razem prawie miesiąc, poznałem twoich rodziców, ale nigdy nie byłem w twoim pokoju — prychnął teatralnie dziewiętnastolatek.

Jisung westchnął głęboko, starając się uspokoić swoje bijące szybciej niż zwykle serce.

To prawda, dziewiętnastolatek jeszcze ani razu nie był w jego pokoju. Dlaczego? Szczerze powiedziawszy, nigdy się nad tym nie zastanawiał. Jakoś... nie było okazji. Wcześniej za każdym razem siadali na kanapie w salonie. I ten jeden raz, kiedy rodzice Jisunga niespodziewanie wrócili wcześniej do domu i zastali ich razem...

Chłopak uśmiechnął się na to wspomnienie. Zbieg okoliczności chciał, żeby tamtego dnia Minho był ubrany w koszulę (co, jak się okazało, dało mu dodatkowe punkty u państwa Han). Mieli wtedy ochotę na coś zdrowego i zabrali się za przygotowywanie kolacji, kiedy nagle usłyszeli, jak drzwi się otwierają. Wychylili się z kuchni ze zdziwionymi minami, a gdy zobaczyli, kto przyszedł... Cóż. Jisung trochę spanikował.

Może nawet bardziej, niż trochę.

Na szczęście Lee zauważył, że coś jest nie tak i, nie przejmując się zupełnie rodzicami chłopaka, który patrzyli na nich pytająco, odwrócił młodszego przodem do siebie, przybliżył się do niego i zaczął uspokajać go spokojnym głosem. Głaskał go przy tym po plecach, patrząc na niego zatroskanym wzrokiem. Na chwilę Jisung przytulił się do niego, po czym odsunął, powtarzając, że już jest w porządku.

Wtedy odwrócił się w stronę rodziców młodszego, ukłonił nisko i przedstawił:

— Dobry wieczór, nazywam się Lee Minho i jestem-

— To mój chłopak — przerwał mu Han drżącym głosem, łapiąc go za rękę.

Potem zapadła cisza. Minho czuł, jak osiemnastolatek się trzęsie i prawie go przytulił, ale nagle odezwał się ojciec chłopaka:

— Miło cię poznać.

Uśmiechnął się delikatnie i ścisnął dłoń mężczyzny. Wymienił również wszystkie grzeczności z matką Jisunga. Na początku było trochę niezręcznie, ale koniec końców udało im się dogadać w kwestii kolacji — chłopcy mieli zająć się jej przygotowaniem, a państwo Han odpocząć po pracy.

Gdy usiedli do stołu, ponownie zapanowała niezręczna cisza.

A potem zaczęły się pytania.

— Długo razem jesteście?

— Trzy tygodnie.

— Chodzicie razem do szkoły? Do tych samych klas? — zapytała kobieta.

— Jestem z klasy wyżej, proszę pani — odpowiedział grzecznie.

Jisung, który siedział obok swojego chłopaka i milczał, czuł się nieswojo. Nie tak wyobrażał sobie spotkanie Minho z jego rodzicami. Ale już się stało, prawda? Nie mógł odwrócić biegu wydarzeń.

A Lee dawał sobie świetnie radę. Zresztą, był osobą, której nie dało się nie lubić, kiedy już się go trochę poznało. Po godzinie państwo Han byli już przekonani, że ich syn będzie bezpieczny w tym związku.

W końcu kto uważałby inaczej, widząc, jak Minho patrzy na Jisunga?

Dziewiętnastolatek patrzył tym delikatnym spojrzeniem pełnym szczerej i bezgranicznej miłości oraz troski tylko na dwie osoby. Jedną z nich był Jeongin, drugą — osiemnastoletni chłopak, który był jego pierwszą miłością. I nietrudno było się domyślić, że jeśli Minho kochał, to robił to całym sercem i całym sobą.

— Pójdziemy do twojego pokoju? — zapytał Lee, wyrywając swojego chłopaka z sieci wspomnień.

Młodszy przytaknął.

Kiedy otworzył drzwi swojego pokoju i przepuścił w nich Minho, przygryzł wargę. Nie mógł poradzić nic na to, że patrzenie na zaciekawionego chłopaka wywoływało na jego twarzy uśmiech, którego nie potrafił powstrzymać.

Usiadł na łóżku, wciąż śledząc kolejne ruchy starszego. Teraz mógł mu się przyjrzeć. Tym drobnym, ale też oczywistym detalom. Prostemu nosowi, ostrej linii szczęki, dużym oczom, ustom, które kochał całować.

Po chwili chłopak usiadł obok niego. Posłał mu uroczy uśmiech i zaraz potem złożył pocałunek na wargach młodszego.

— Masz ładny pokój — wyszeptał między kolejnymi pocałunkami. — Nie wiedziałem, że masz tu telewizor. Obejrzymy coś?

Jisung przytaknął, przerywając pieszczotę. Włączył pierwszy lepszy film, na jaki trafił i po chwili leżał na poduszkach obok swojego chłopaka.

Ale Minho niekoniecznie interesowało to, co działo się na ekranie.

Zaczął zjeżdżać pocałunkami niżej. Całował jego szczękę, potem szyję, siedząc na nim okrakiem. Han nie potrafił powiedzieć mu, żeby przestał. Czy w ogóle chciał, żeby przestawał? To było takie... dziwne. Inne.

— Mam przestać? — wyszeptał starszy, patrząc na swojego chłopaka spod przymrużonych powiek.

Pokręcił głową, łapiąc go za kark i przyciągając bliżej siebie.

Lee nie był pierwszą osobą, która całowała go po szyi. Ale pierwszą, która robiła to za jego zgodą. Skłamałby, gdyby powiedział, że mu się nie podobało.

Miał wrażenie, że przez to, co przeżył kiedyś, podobało mu się jeszcze bardziej. Po raz pierwszy nie czuł się brudny, gdy czyjeś usta całowały kolejne centymetry skóry jego szyi.

Było tak właśnie dlatego, że były to usta Minho. Chłopaka, którego kochał i w którego objęciach czuł się po prostu bezpiecznie. Nikt inny nie potrafił go uspokoić tak szybko, jak on. Nikt nie potrafił sprawić, żeby serce Jisunga zabiło mocniej za każdym razem, gdy słyszał głos tej osoby.

Nagle dziewiętnastolatek przerwał pieszczotę. Złożył na ustach młodszego krótki pocałunek, po czym ułożył się obok niego na łóżku, opierając się na boku. Jisung przekręcił głowę w jego stronę i przez chwilę milczeli, patrząc sobie w oczy.

— Kocham cię, wiesz? — powiedział starszy, odnajdując dłoń swojego chłopaka i splatając ich palce. — Kocham cię najbardziej na świecie.

— A Jeongin? — zaśmiał się Han.

— Jeongin to mój kuzyn, to byłoby kazirodztwo, ble — skrzywił się.

Jisung wybuchnął śmiechem i przysunął się do nastolatka, wtulając się w jego tors.

— Ja też cię kocham — szepnął w materiał koszulki chłopaka, wdychając zapach bezpieczeństwa i miłości.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro