Rozdział 13

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

a/n; jeśli wattpad rozwali czat w tym rozdziale, to ja rozwalę wattpada

***

Kiedy wrócił do domu, od razu wyciągnął telefon i napisał do Jeongina. Nie miał złych intencji, po prostu chciał zapytać, czy może rozmawiać z nim w szkole, bo przecież nie musiało mu to pasować, a nie chciał naciskać i sprawiać, żeby czuł się niekomfortowo.

Zrobiło mu się przykro, gdy chłopak napisał: „Czy ja kiedyś powiedziałem, że chcę z tobą rozmawiać?".

Czy on... naprawdę był taki okropny? Jeongin aż tak go nie lubił? Przecież nie chciał zniszczyć mu życia. Chciał mu pomóc, naprawdę nie miał złych intencji. Dlaczego Jeongin reagował tak agresywnie?


Yang Jeongin

Wolałbyś, żeby nikt się tobą nie interesował?


Tak

Nie

Ugh, dlaczego ja ci o tym piszę...


Nie mam pojęcia

Ale wiesz... czasami lepiej jest wygadać się obcej osobie

Może to zabrzmieć głupio, ale... jeśli będziesz potrzebował pogadać, jestem tutaj

Możesz pisać o każdej porze dnia i nocy


Naprawdę?


Tak

Wiem, jak to jest nie mieć do kogo się odezwać

Znam to uczucie zbyt dobrze i wiem, jak okropne jest


Ja...

Dziękuję


Nie masz za co


Mam

Wiesz, trudno mi o tym mówić...

Najchętniej nie poruszałbym tego tematu, ale wiesz o imprezach i nic na to nie poradzę

Jesteś jedyną osobą, która się mną tam zainteresowała

Jestem wdzięczny za przenocowanie mnie, chociaż zupełnie mnie nie znasz


Naprawdę nie musisz dziękować

Jeśli potrzebowałbyś u kogoś przenocować, mogę podać adres


Aż tak mi ufasz?


Chcę ci tak ufać

Chcę wierzyć, że jest jakiś powód, dla którego pijesz i dla którego nie chciałeś wrócić do domu i że tym powodem nie jest zwykły młodzieńczy bunt

Bo nie jest, prawda?


Chciałbym, żeby to był młodzieńczy bunt

Ale nie jest


Więc ci ufam


Nie rozumiem cię


Ja siebie też nie, uwierz

Ale nie potrafię odpuścić po tym, jak zobaczyłem cię pijanego i zapłakanego


Nigdy więcej nie będę pił


Przypilnuję cię


Nigdy więcej nie będę pił w twojej obecności


Jeśli twoim celem jest zapicie się, to nie myśl, że mam zamiar ci na to pozwolić


Jesteś popieprzony


Swojego ciągnie do swoich


Sugerujesz, że jestem psychiczny?


Nie

Po prostu myślę, że coś jest nie tak z twoim postrzeganiem świata

Wydaje mi się, że z jakiegoś powodu twoja psychika uległa ogromnej zmianie

Na gorsze


Więc jestem szalony?


Nie

Raczej życie cię poturbowało

Każdy może w pewnym momencie swojego życia zboczyć z tej dobrej drogi

Zacząć myśleć w zły sposób. Autodestrukcyjny sposób


Po co chcesz zadawać się z kimś takim?

Czy to nie jest czasem niedobre dla zdrowia?


Może i jest

Ale gdyby rok temu nikt nie wyciągnął do mnie pomocnej ręki, dalej miałbym w głowie niezły mętlik, dalej nie myślałbym racjonalnie i zdrowo

Nie chcę, żebyś siedział w czymś takim

Jesteś dobrym chłopakiem, Jeongin


Nie jestem

Naprawdę nie jestem


Jesteś

Pokażę ci, że jesteś

Zobaczysz


***

Pierwszego dnia po rozmowie, Hyunjin szukał Jeongina wzrokiem na szkolnym korytarzu. Chciał chociaż się do niego uśmiechnąć, przywitać. Tak z grzeczności.

Jisung cieszył się, widząc, jak chłopak się zaangażował. A Changbin... Changbin dalej był przeciwko.

— Przestaniesz kiedyś? — zapytał w czwartek, gdy usiedli przy swoim stoliku na stołówce, a Hwang machał do lekko zmieszanego Jeongina.

— Nie — powiedział osiemnastolatek, uśmiechając się do Yanga, który siadał obok jednego ze swoich przyjaciół. — Nie mam zamiaru.

Seo prychnął i skrzyżował ręce na piersi.

Nagle obok nich stanął Minho, który podczas krótkiej wymiany zdań między chłopakami podszedł do ich stolika.

— Hej, chyba ostatnio zgadałeś się z Jeonginem — zaczął, uśmiechając się do Hyunjina, po czym spojrzał na Jisunga i swojego rówieśnika. — Może chcecie z nami zjeść? Siedzimy przy dość dużym stoliku, powinniśmy się zmieścić...

— Jasne, czemu nie — odezwał się Hwang, zanim zdążył przemyśleć swoje słowa.

Changbin poderwał się z siedzenia i odszedł, potrącając Minho ramieniem.

— A temu co? — spytał Lee, wskazując palcem na Seo. — Dobra, nieważne, chodźcie.

I poszli, pozwalając Changbinowi odejść.

***

Przerwa obiadowa minęła im... dość szybko. Hyunjin czuł się nieszczególnie komfortowo w towarzystwie przyjaciół Jeongina, Jisung zresztą też, ale on przynajmniej znał Chana, który chętnie z nim rozmawiał. Yang nie był skory do rozmowy.

Hwang go nie winił. Pewnie był zestresowany, bo osiemnastolatek mógł powiedzieć coś, czego raczej nie powinien mówić.

Trochę gryzło go to, że Changbin tak po prostu sobie poszedł, ale z drugiej strony... wolał porozmawiać z nim, gdy już się uspokoi.

Zerknął na Hana, który, mimo konwersacji prowadzonej z Chanem, wyglądał na nieobecnego. Gdy Bang na chwilę odwrócił się do jednego ze swoich przyjaciół, by coś mu powiedzieć, Hyunjin szepnął do osiemnastolatka:

— Wszystko w porządku?

— Trochę... martwię się o hyunga — wyznał młodszy, spuszczając wzrok.

— Hej... — zaczął Hwang, ale gdy już miał skończyć zdanie, zdał sobie sprawę z faktu, że nie wie, co powinien powiedzieć. Podrapał się po karku. — Przejdzie mu. Zobaczysz.

Jisung przytaknął, wzdychając cicho.

Oboje mieli nadzieję, że Seo szybko przestanie być zły.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro