24

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

— Co?! — Krzyknęłyśmy razem.

— Tak... Zrobiłam test ciążowy — powiedziała pokazując nam wyniki. Dwie kreski.

— Boże... — szepnęła Ivy.

— Kto jest ojcem? — Spytałam.

— Miles — zaczęła jeszcze bardziej płakać.

— Zrobimy tak. Zadzwonimy do chłopaków żeby przyjechali tu z testami ciążowymi. Może ten był jakiś zepsuty. Jak wyjcie pozytywny to cóż... Potem będziemy myśleć — powiedziała Liv.

— Lily dzwoń do Milesa niech pojedzie kupić test ciążowy skoro to ma być jego bachor a przy okazji niech zabierze ze sobą resztę — rozkazała mi Ivy. Kiwnęłam głową trzęsącymi się dłońmi wyciągając telefon. Wybrałam numer do bruneta który odebrał po kilku dwóch sygnałach.

— Co jest mała? Coś się stało? — Zapytał na wstępie.

— Nie. Znaczy tak. Znaczy nie ważne. Musisz tu przyjechać rozumiesz? Pojedź do apteki i kup tam trzy testy ciążowe potem pojedź po resztę i przyjedźcie pod adres który zaraz ci wyślę rozumiesz? —  Powiedziałam do niego.

— O co chodzi? — Zadał kolejne pytanie.

— Potem ci wyjaśnię teraz zrób to o co cię proszę — powiedziałam do niego.

— Ale...

— Miles proszę nie gadaj więcej tylko to zrób.

— Dobra... Będę za dwadzieścia minut — mruknął po czym się rozłączył.

— Będą za około dwadzieścia minut — powiedziałam siadając na łóżko.

— Czemu tak właściwie do nas napisałaś? — Spytała Liv.

— Bo potrzebuje przyjaciółek...

— Nie jesteśmy twoimi przyjaciółkami — parsknęła sucho Ivy. — Nie po tym co zrobiłaś. Jaka normalna przyjaciółka kłamie w internecie na temat swojej byłej przyjaciółki bo jest zazdrosna o to co ma? Zaprzyjaźniła się z Milesem w dodatku nawet ślepy by zauważył że coś więcej pomiędzy nimi jest pomimo że oni sami jeszcze o tym nie porozmawiali albo nam zwyczajnie nie mówią a ty tak bezczelnie zaczęłaś gadać na nią jakieś farmazony że Miles był w tonie zakochany bo zaśpiewał z One Direction na scenie. Od początku było widać że Milesowi podoba się Lily a ty się do niego przyczepiłaś, bo Lily miała go w dupie.

— Właśnie miała go w dupie — prychnęła. — A potem tak nagle zaczęli się przyjaźnić.

— Zaczęliśmy się przyjaźnić bo mnie przeprosił — odezwałam się w końcu. — Nie mówiłam wam tego wcześniej ale zanim wyszłyśmy do klubu byłam na boisku. Szkicowalam tam gdy ktoś uderzył mnie piłką niszcząc szkic. To był Miles. Pierw mówił że to było przypadkiem ale potem przyznał że specjalnie to zrobił żebym zwróciła na niego uwagę. Przeprosił mnie a potem gdy przyszłyście do mnie do domy się kłócić wychodziłam z nim. Chciał mnie znów przeprosić za to że zniszczył mi szkic i zabrał mnie na wycieczkę.

— Gdzie byliscie? — Zapytała Ivy.

— W wesołym miasteczku, we wrotkarni i na grach z automatu — wzruszyłam ramionami gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. — Pójdę otworzyć — mruknęłam wstając. Otworzyłam drzwi gdzie stali chłopcy. — W końcu — powiedziałam wpuszczając ich.

— Czemu jesteś zła? — Zapytał Matt marszcząc brwi. — I kogo to dom?

— Clary — powiedziałam czekając aż zdejmą buty. — Daj to — powiedziałam biorąc torebkę z apteki od Mielsa. Gdy zdjęli buty poprowadziłam ich do pokoju dziewczyny. — Masz idź zrobić — powiedziałam dając dziewczynie testy ciążowe.

— O co chodzi? — Zapytał Shane.

— W skrócie: twój przyjaciel jest nieodpowiedzialny i nie potrafi się zabezpieczyć — powiedziała Ivy.

— Który przyjaciel? — Zapytał Will.

— Miles — powiedziałam kładąc się na łóżko rudej na którym kiedyś kochałam leżeć.

— Co? — Zapytali wszyscy.

— Gówno — warknęłam. Po chwili z łazienki wyszła Clara.

— Trzeba czekać piętnaście minut — powiedziała siadając na fotel przy biurku.

Te piętnaście minut siedzieliśmy w ciszy. Nikt nie odzywał się nawet słowem. Każdy milczał zajmując się swoimi myślami.

— Są wyniki — powiedziała Clara.

— I? — Zapytała Ivy.

— Dwie kreski... — szepnęła Liv która siedziała na biurku. Clara patrzyła na testy rozpłakując się najbardziej chyba jak się da.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro