1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Od jakiegoś czasu mieszkam w Los Angeles i pracuje jako scenarzysta w Hollywood. Praca jest super ale szef to totalny baran, jest zboczony i obleśny. Wiem co mówię, dwie moje koleżanki wyleciały jakiś tydzień temu, a raczej się zwolniły bo Cooper się do nich przystawiał, klepał po tyłkach itp. Mną na szczęście chyba nie jest zainteresowany.  Taka mam nadzieje. 

To już będzie 3 miesiąc odkąd tu mieszkam. Moi nowi sąsiedzi juz mnie zaakceptowali, ale za to z ludźmi z pracy ciężko nawiązać kontakt. Jak raz  próbowałam zagadać do przełożonej to krzywo na mnie popatrzyła i stwierdziła że "Powinnam wziąść sie za robotę bo tu każdy ciężko pracuje, a jeśli mi się wydaje ze to kawiarnia to mogłam się zatrudnić jako kelnerka" . Nie lubię jej, Pani Emilia ma ok 40 lat i jest starą wredną przełozoną od której mam sie ponoć uczyć.

.....................................................................

Gdy wróciłam do domu padłam na kanapę i zdjęłam buty. Włączyłam tv i jedząc wcześniej kupioną chińszczyzne obejrzałam jakiś amerykański film na którym z resztą zasnęłam.  Tak wygląda większość moich wieczorów.

Na drugi dzień ubrana w białe jeansy, balado niebieską bluzkę w stokrotki i białe adidasy wyleciałam w pośpiechu z domu. Tak jest zawsze. Wstaje dopiero za 3 budzikiem i potem przerażona ze się spóźnie lecę do pracy. Podbiegłam do mojego auta i w panice szukając kluczyków upuściłam torebkę. "Cholera" syknęlam pod nosem i w ciągu 5 sekund zgarnelam wszystko sprowtem. Chwilę potem jechałam już autem na plan. Na ostatnim skrzyżowaniu wyjechałam dość ostro i przez mój pośpiech dość mocno uderzyłam w jakąś dziewczynę na rowerze.

Przerażona wybiegłam z auta:
-O mój Borze !  Nic ci się nie stało ?! Cała jesteś?
-W porządku, żyję - Uśmiechnęła się brunetka prubując wstać, a ja natychmiast jej pomogłam.
- Na pewno nic ci nie jest ? Lepiej zwioze cie do szpitala ....
-Nie ma takiej potrzeby, przynajmniej się rozbudziłam  -  Zaśmiała się i spojrzała na swój rower.
-Wiesz skoro nic ci nie jest to zostawię ci mój numer, w razie gdybyś  miała uszkodzony rower czy coś to zadzwoń, teraz nie mam czasu - Odparłam i wcisnęlam dziewczynie karteczkę z zapisanym numerem.

Po 10 minutach zestersowana i wystraszona byłam już w pracy. Właśnie zaczęłam układać księżki w szafie gdy nagle na plan wpakowała się moja przełożona:
-Gdzieś ty bała?! Jesteś spóźniona jakieś 10 minut !
-Przepraszam miałam mały wypadek po drodze   -   Odparłam i sięgnęłam po koleją książkę do kartonu.
-Chyba nie muszę ci tłumaczyć ze jeszcze jedno takie spóźnienie i wylatujesz!  -  Krzyknęła i  wyrwała mi ksiażke z rąk.
-Jeśli masz taki problem z punktualnością to może lepiej zostań sprzątaczka!  - Dodała i wyszła rzucając książkę z powrotem do kartonu.


Gdy skończyłam układanie dowiedziałam się że przełożona kazała mi wyładować pudła z rekwizytami. To było chyba najcięższe zadanie bo jedno takie pudło waży z dobre 25 kilo. Zazwyczaj robili to jacyś faceci z planu ale wiedziałam że Emilia chciała mnie tym ukarać. Poszłam wiec do magazynu i zabrałam się za wykładanie. Przy ostatnim pakunku myślałam że ręce mi odpadną, ale resztką sił obróciłam się na pięcie i niezgrabnie zachaczyłam o jakiś kant tracąc równowagę i lecąc przed siebie. Na moje szczęście oczywiście musiałam na kogoś wpaść dlatego w ostatniej chwili obróciłam się i upadłam na zimie a 25-kilowa paczka na mnie. Na chwilę zadzwoniło mi w uszach a obraz się rozmał, przez mgłę zobaczyłam tylko jak ktoś się nademną pochyla.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro