3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Jedziemy do szpitala - odparł i na chwilę zawiesił na mnie wzrok w lusterku, poczym z powrotem skierował go na drogę i przyspieszył.

Gdy dotarliśmy na miejsce Adam wziął mnie pod rękę i windą wjechaliśmy na 1 piętro a potem usiedliśmy w poczekalni.
- C-co się stało? Straciłam przytomność ?
-Tak na jakiej 15 minut.
-A ty nie powinieneś być teraz na planie?
-Powinienem, ale ktoś musiał cie zawieść do szpitala, a na karetkę czekali byśmy 2 razy dłużej. Poza tym Emilia chciała ocudzic cie klepiąc po twarzy bo stwierdziła że robisz sceny.
Nie pozwoliłem tej kobiecie cie dotknąć i powiedziałem ze jadę z tobą do szpitala.
Chcąc poprawić fryzurę przeczesałam sobie ręką po włosach i zobaczyłam ze mam krew na palcach.
Adam natychmiast to zobaczył i nie czekał dłużej. Wszedł do gabinetu lekarza i coś krzyczał poczym oboje wyszli i doktor stwierdził że głowę trzeba natychmiast zszyc operacyjnie, bo nie mogę stracić więcej krwi. Byłam przerażona, ostatnia rzeczą jaką pamiętam były twarze pielęgniarek pochylajacych się nade mną i Adam który krzyczał ze zostanie tu i poczeka na mnie.

Gdy się obudziłam za oknem była noc. Podniosłam głowę i poczułam ogromny ból. Spojrzałam w lewo za szybą zobaczyłam pustą poczekalnie i Adama śpiącego z telefonem na krześle. Korytarzem przechodziła właśnie pielęgniarka i natychmiast do mnie weszła.

-Proszę się nie ruszać, jest pani po ciężkiej operacji ale już wszystko dobrze. Bóle głowy minie do jutra.
-Ile byłam nieprzytomna?
-Prawie jeden dzień.
-A czy on (pokazałam na Adama)...
-Był tu prawie cały - czas uśmiechnęła się pielęgniarka. Taki chłopak to skarb, nawet nie wie pani ile osób podchodziło do niego po autografy - dodała.
-Nie jesteśmy razem, prawie go nie znam.
Pielęgniarka lekko przekręciła głowę:
- 3 razy podawał się za pani narzeczonego żeby tylko do pani wejść.
Lekko mnie zamurowało.
-Dobrze udam ze tego nie słyszałam - dodała i puściła mi oczko.
-Mam do pani prośbę, może pani go obudzić i powiedzieć żeby jechał do domu się przespać ?
-Droga pani mówiłam mu to ze sto razy, on stąd nie pójdzie chyba ze pani go o to poprosi. Mam go do pani zawołać?
-Tak proszę.

Chwilę potem pielęgniarka obudziła Adama a ten ma wpół żywy dopiero po chwili zorientował się o co chodzi.
-I jak się czujesz ? Zapytał zaraz gdy wszedł do środka.
-W porządku, chciałam ci powiedzieć ze nie musisz tu siedzieć. Wiem ze wolałbyś wrócić do domu, i tak bardzo mi pomogłeś.
-A kto cię odwiezie? Zostane tu do rana aż cie wypuszcza i odwioze na plan tam masz chyba zaparkowane auto...
-Skąd wiesz ?
Chłopak lekko się zaciąl :
-Widziałem cie jak rano leciałas z auta do pracy.
Uśmiechnęłam się pod nosem.

Na drugi dzień zostałam wypisana ze szpitala i razem z Adamem opuściliśmy budynek. Zaraz po wyjściu drwali nas paparazzi.
Zadawali milion pytań na raz a flesze błyskały nam po oczach. Szybko wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy na plan.

Na miejscu podziękowałam Adamowi.
-Uważaj na siebie - dodał na koniec.
-Dzięki, za... za wszytko .
Jakoś ciężko mi było zakończyć rozmowę.
-Ile zostajecie u nas na planie ?
-Do końca kręcenia filmu, mamy tam kilka scen gdzie śpiewamy a ja dostałem dodatkową rolę.
-W takim razie super, może będę miała okazję was posłuchać.
-Mam nadzieje.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro