💛 16 💛

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ocknęłam się w ciemnym pomieszczeniu z zakrytymi ustami. Byłam przywiązana sznurem do krzesła. Wtem ktoś wszedł do pomieszczenia. Byłam pewna, że to ta była od Chrisa. Trzymała w ręku nóż.

- No cóż... Twój Christunio cię już nie uratuje... Mówiłam ci, byś uważała na niego. - powiedziała z szyderczym uśmiechem.

Oderwała taśmę z ust. AŁA! Zabolało, serio.

- Problem w tym, że to ty mnie krzywdzisz, a nie on. - sprostowałam.

- Mniejsza... I tak nie ma dla ciebie ratunku. Przegłodzę cię parę dni, dam znać Christopherowi, by się też troszkę powkurzał i nie wypuszczę, dopóki nie dostanę tyle, ile chce. O ile wypuszczę. - jaka ona jest żenująca. Masakra.

Pov. Christopher
Nie spodobało mi się, że Emma nie przyszła, ale zacząłem się niepokoić, gdy nie odpowiadała.
Parę godzin później zadzwoniła do mnie Linda (była dziewczyna).

- Jeśli jeszcze kiedyś chcesz zobaczyć swoją perełkę, to wpłać na moje konto 50 tysięcy dolarów do jutra. Jeśli tego nie zrobisz, ona umrze.

Jak najszybciej powiadomiłem chłopaków. Byłem w takiej furii, że zapomniałem jak się nazywam. Myślałem tylko o niej. Nie mogłem dopuścić, by jej się coś stało. Tak bardzo ją kocham.
Jak najszybciej wpłaciłem tyle, ile chciała.

Zadzwoniłem do niej.

- I co... Zadowolona?

- Ta... Jutro drugie tyle i udostępnię ci jej lokalizację.

***

W nocy nie zmrużyłem oka na minutkę. Kolejnego dnia znów wpłaciłem na jej konto kasę. Tyle, ile chciała. Udostępniła mi lokalizację, więc wezwałem policję na ten adres i sam tam pojechałem uprzednio biorąc ze sobą pistolet. Tak, skłamałem. Tamta broń to nie była zabawka... Właściwie to Emma widziała prawdziwą broń w garderobie, a na spotkaniu wyjaśniającym - zabawkę. Nie mam teraz czasu tłumaczyć.

Kiedy już dotarłem pod opuszczony budynek, usłyszałem krzyki. Czym prędzej wbiegłem do budynku. Zauważyłem Lindę trzymającą pistolet w kierunku płaczącej Emmy.

C.D.N
Jak myślicie co będzie dalej?

Pozdro ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro