🧡 76 🧡

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przy pisaniu tego rozdziału bardzo pomogła mi -PurpleViolet-, a właściwie to ona go w większości napisała. 🔥DZIĘKUJĘ ❤️

Postanowiliśmy pójść na plażę. Zebraliśmy się i zeszliśmy tą drogą, co ostatnio. Parę minut później siedzieliśmy już na pięknej plaży. Świeciło słońce i wiał zbawienny wiatr. Postanowiliśmy więc się poopalać. Posmarowaliśmy się kremem i położyliśmy na kocu. Po pewnym czasie wpadło mi do głowy pewne pytanie.

- Słońce, kiedy będziemy mieli ślub? - spytałem Emmę.

- Kiedy będziesz chciał. Właściwie to do czerwca przyszłego roku byłoby dobrze.

- No to nasze wesele będzie w czerwcu. - uśmiechnąłem się do mojej ukochanej.

Przez pewien czas opalaliśmy się i rozmawialiśmy trochę na temat naszego ślubu.
W pewnym momencie wziąłem Emmę na ręce.

- Christopher... Co ty robisz? - spytała lekko zdezorientowana. Nie odpowiedziałem jej tylko zacząłem z nią biec w stronę oceanu. - CHRISTOPHER, NIE!
Nie zwracając uwagi na to, co mówi moja ukochana wrzuciłem ją do wody. Zacząłem się głośno śmiać.

- Ups. - powiedziałem cicho i dalej się śmiałem.

- Nienawidzę cię. - mruknęła.

- Ja ciebie też kocham. - wysłałem jej buziaka w powietrzu. Zaczęła mnie chlapać wodą na co zareagowałem tym samym.
Po chwili pociągnęła mnie za rękę i zanurkowaliśmy.

***

Po kilku godzinach spędzonych na plaży poszliśmy w stronę domu.
Mieliśmy takie szczęście, że zaczęło padać. A nie, przepraszam, zaczęło lać.
Zaczęliśmy biec. Nagle Emma się zatrzymała.

- Patrz! - powiedziała wskazując na czarnego pieska siedzącego pod jakąś ławką.

- No widzę, tam jest pies i co?

Zanim się obejrzałem dziewczyna podeszła do niego.

- Jest bezpański. Wygląda na młodziutkiego. Na moje oko ma 4 miesiące. - rzekła.

- Emma...

- Weźmiemy go.

Westchnąłem.

- Ehhh... Te twoje dobre serce... - przewróciłem oczami. - Dobra, chodźmy.
Po drodze kupiliśmy jeszcze jakąś karmę dla pieska.
Kiedy wróciliśmy do naszego tymczasowego mieszkania, Emma od razu postanowiła umyć tego zwierzaka.
Kilka minut później we trójkę siedzieliśmy w salonie.

- Serio chcesz wziąć tego pieska? - spytałem.

- Tak. - odparła. - Jak go nazwiemy?

- To chłopiec czy dziewczynka?

- Chłopiec.

- No to może... Niko.

- Mi pasuje. - powiedziała uśmiechnięta.

C.D.N

Jeszcze raz dziękuję za pomoc.
Czekam właśnie w długiej kolejce do lekarza i czekam od 15:30, a jest 17:02.
Wczoraj byłam na długim spacerze, a gdy przyszłam, zaczęłam przygotowywać się na urodziny koleżanki. Wiecie... Niegrzecznie byłoby, gdybym siedziała z nosem w telefonie, zamiast świętować. Wybaczcie więc wczorajszy brak rozdziału.

Kocham Was ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro