💛 80 💛

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się około 6:30. Nie potrafiłam spać dłużej. Zwykle spaliśmy z Christopherem do 8:40 przynajmniej. Wzięłam Niko do łóżka i przytuliłam mocno do siebie. Wtem pod drzwami mieszkania usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Podeszłam do drzwi, a później usłyszałam ciche "kurde". Otworzyłam więc drzwi, bo i tak miałam wyprowadzić psa. Po chwili zauważyłam Christophera z ogromnym bukietem czerwonych róż. Nikuś się na niego rzucił i przywitał z "tatą".
Stałam jak wryta ze łzami w oczach. Chris przekroczył próg i uklęknął przede mną na dwa kolana.

- Skarbie, wybacz mi. - nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. - Powiedzże coś, bo umrę ze stresu.

- Wybaczam ci. Dziękuję za piękne róże. - na moje słowa przytulił się do mojego brzucha. - Christunio, wstań. Również cię przepraszam. Nie chciałam, by się to tak skończyło. - teraz dopiero zauważyłam jego wory pod oczami. - Spałeś chociaż?

- Taaa... To znaczy... Nie. - odpowiedział, a ja dotknęłam jego twarzy.

- Ja spałam tylko cztery godziny. Poczekaj... Dam róże do wazonu i prześpimy się chwilę.

Parę minut później leżeliśmy w sypialni z naszym szczeniakiem pomiędzy. Obudziło mnie dziwne skomlenie Niko około 11:30. Dopiero teraz przypomniało mi się, że nie wyprowadziłam go dziś na dwór. Wyskoczyłam z łóżka, ubrałam szlafrok i wzięłam psa na ręce. Zjechałam windą na dół wieżowca, a mój piesek mógł załatwić potrzeby na trawniku. Po paru minutach wróciliśmy do mieszkania. Christopher wciąż spał. Po chwili przypomniało mi się, że Nicole będzie chciała wrócić do domu. Miałam o tym powiedzieć Joelowi. Zapomniałam...
Wybrałam numer do chłopaka, a po chwili odebrał.

- Cześć, Joelito.

- Hejo.

- Obudziłam cię?

- Nie, nie spałem od ósmej. Co jest?

- Hm... Wczoraj Nicole poszła do koleżanki i dziś miała wrócić... I... Obiecałam jej, że po nią podjedziesz.

- Jasne, już jadę. Wyślij adres.

- Oki.

- Gdzie mam ją wziąć?

- Gdzie będzie chciała.

- Dobra. Zbieram się i jadę po nią. Bye.

Zauważyłam, że Chris już nie śpi.

- Jak się spało przystojniaku?

- Bardzo dobrze. Przynajmniej lepiej niż o 6:30, kiedy to nie spałem wcale. - zaśmialiśmy się.

- Idę zrobić śniadanie.

- Poczekaj. Idę z tobą.

C.D.N

Jest jaki jest, ale jest.

Pozdro 💕

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro