💜 92 💜

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*miesiąc później*

Pov. Christopher

Niedawno skończyliśmy trasę po Azji i wróciliśmy do Miami. Dotąd udało nam się utrzymać w tajemnicy ciążę Emmy. Fanki zaczęłyby niepotrzebnie szaleć i te, które nie lubią Em, pewnie chciałyby jej coś zrobić. Woleliśmy tego uniknąć i nic nie mówiliśmy. Miejmy nadzieję, że uda nam się nie mówić nic do samego porodu.

Obudził mnie budzik o 6:30. Praca wzywa. Dziś cały dzień spędzamy w studiu pracując nad nową muzyką, tak samo za miesiąc przez dwa tygodnie i później chyba dopiero za pół roku. Nie chce mi się, ale muszę. Otworzyłem ciężkie powieki i uśmiechnąłem się widząc moją ukochaną wtuloną we mnie. Dałem jej buziaka w czoło, próbując jej nie budzić i powoli wyswobodziłem się z jej uścisku. Ucałowałem jeszcze brzuch na dzień dobry mojej kruszynie i ześlizgnąłem się z cieplutkiego łóżka. Po półgodzinnych przygotowaniach udałem się do budynku Sony Music, wcześniej podrzucając Nicole do szkoły. Przedarłem się przez tłum fanek i dołączyłem do reszty zespołu.

*parę godzin później*

Nicole za pół godziny skończy lekcje, a nie chcę, by Emma po nią jechała. Naprawdę bardzo się o nią boję odkąd jest w ciąży. Ona i nasze dziecko są dla mnie teraz najważniejsi.
Pomyślałem, że odbiorę siostrę ukochanej z budy i skoczę na parę minut do mieszkania zobaczyć moją żonkę. Wszedłem więc do kwiaciarni, a następnie pojechałem pod budynek szkoły. Napisałem SMSa Nicole, by się pospieszyła, bo chce uniknąć ataku nastolatek.
Na szczęście się sprężyła i paręnaście minut później wchodziliśmy do domu.
Oczywiście na dzień dobry uderzył mnie widok Emmy stojącej na wysokim krześle, sięgającej garnki z szafki.

- Ejejej! Ile razy ci tłumaczyłem byś nie robiła takich rzeczy sama?!

- Miliardy... - wziąłem głęboki wdech i ściągnąłem ją z wysokiego krzesła.

- To dlaczego wciąż to robisz?! - próbowałem nie krzyczeć, bo nie chciałem jej denerwować.

- Och... Christopher, przesadzasz... Poza tym... Kogo miałam o to poprosić?! Sąsiada?

- No mogłaś po mnie zadzwonić... Albo jeszcze po Yocy... No po kogokolwiek, ale nie robić tego sama!

- Ta... Bo wy wszyscy nie macie nic innego do roboty. - przewróciła oczami wychodząc z kuchni i kładąc się na kanapie w salonie.

Poszedłem za nią i usiadłem obok jej głowy.

- Udało mi się urwać ze studia i odebrać Nicole ze szkoły. Postanowiłem przyjechać sprawdzić również jak ma się moja żonka i dzidziuś. - pochyliłem się nad jej ustami i ucałowałem je lekko.

- Kochany jesteś. Właśnie! Zapomniałam ci wczoraj powiedzieć, że umówiłam się do lekarza. Dokładnie za miesiąc mam wizytę i wtedy poznamy płeć naszej dziecinki. Chciałbyś ze mną pójść?

- Skarbie... Niestety mam wtedy studio. Mam nadzieję, że uda mi się urwać chociażby na dwie godzinki. Chłopaki na pewno zrozumieją.

Pogadaliśmy jeszcze chwilę, a później wróciłem do studia.

C.D.N

Jakimś cudem udało mi się napisać ten rozdział. Szkoła naprawdę daje popalić....

Pozdrawiam Myszki i do następnego 💞

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro