1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*moje pov*
Szłam sobie ciemną uliczką (kurde już się zapowiada źle) no i idę. Patrzę jak może być ciemna jak jest 10:00. Okazało się że mam moje prestige okulary. No to je ściągam i okazuje się że jestem w jakiejś wsi w której nie ma trawy. Potem idę idę i patrzę że ja jestem w jakimś mieście. O ciul mówię bo co, ja nie umiem się teleportować. Potem widzę taki duuży dom. Choć w sumie nie wiem czy to dom czy raczej jakaś rudera. No to wchodzę bo jestem taka mroczna i założę klub wielbicieli keczupu. A tutaj się okazuje że trafiłam do szkoły dla mutantów. To patrzę, I mówię wystrój normalnie lata 20. Potem idę dalej a tam jakieś wyścigi, jakiś gościu normalnie na wózku zawala 20202939494 km/h, potem za nim jakiś szarogłowy (no nie powiem ładny był) który widać że coś brał bo ujeżdża krzesło, a trzeci to był taki kolejny przystojny że ja wale. No to wzięłam i stanęłam żeby mnie nie staranowali bo jeszcze mi coś zrobią. No i jak mnie zobaczyli to był dosłownie wypadek drogowy. Ten na wózku się potknął o własną głowę, ten drugi i ten trzeci na mnie polecili. Dosłownie. No i wstaje a tam się na mnie patrzą jak na królową, rozpoznali mnie - mówię i chce uciekać ale mnie Rogue dotknęła to miałam oczopląs rąk.
*later*
Siedze przywiazana workiem na cebulę gdy nagle wbijają ci przystojniacy. I chcą ze mną wywiad przeprowadzić, no ale mówię że ja nie daje autografów a oni zaczynają się turlać jak jakieś pomidory i mówie takie CO. Potem sobie idą i dzwonią do kogoś do jakiś Avengers no ale przecież oni telefonu nie mają, jak oni z radia dzwonili a oni zaczęli mnie razić wodą. No po prostu nie, co za ludzie, a ci przystojniacy to się na mnie lampili, nie no może jeden udawał jakiegoś goryla w zoo.



Kochani to tylko dla beki

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro