12. Tracy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Telefon dzwoni w środku nocy.

Nora uderza we mnie ramieniem, rzucając się po łóżku jak wariatka.

Dobrze wiedzieć, że nie ma twardego snu.

Sięga po telefon na półce po swojej stronie łóżka, a ja wkurzam się, że w ogóle ma swoją stronę.

Mamrocze coś zaspana, ale wybudza się na dźwięk głosu po drugiej stronie słuchawki. Od razu zasłania mi usta dłonią, a ja instynktownie ją liże, nie mogąc się powstrzymać, żeby ją zdenerwować. Rzuca we mnie morderczym spojrzeniem i mocniej zaciska rękę, a ja jeszcze raz..

– Co?

Jej rozmówca musi powtórzyć, bo zbyt skupia się na mnie liżącym jej dłoń,

– Teraz? Zaraz? Wiesz, że nie mam samochodu!

Czyli nie tylko na mnie krzyczy, dobrze wiedzieć.

Mamroczę, że ja mam, byleby tylko dała mi wrócić do snu. Chyba rozumie, bo znowu patrzy w moją stronę.

– Dobrze, dobrze, ale jesteś mi za to winna..

Ktoś po drugiej stronie piszczy.

– Czekaj tam.

Czekam, aż się wytłumaczy.

– Tracy wróciła z jednej ze swoich dzikich wypraw i muszę ją odebrać z lotniska, gdzie masz kluczyki?

Wskazuję na szafkę po mojej stronie łóżka, a ona przeskakuje przeze mnie po nie.

– Ona jest niemożliwa.. – warczy pod nosem – Wykończy mnie.

– No to może powinienem zawrzeć z nią sojusz..

Wtedy warczy głośno i wyraźnie, co niemal mnie przeraża.

Gdy wychodzi z sypialni, krzyczę za nią, żeby nie zapomniała o puszku, ale słyszę tylko trzaśnięcie drzwiami.

Fantastycznie.

Mogę wrócić do snu.

Nie ma jej w mieszkaniu gdy się budzę, ani gdy wyprowadzam Dingo, ani gdy karmię Puszka, żeby przypadkiem nie stwierdził, że to ja zostanę jego śniadaniem. Na szczęście alergia ustala wraz z tabletkami i ten kot nie ma już nade mną takiej przewagi. Mam dzisiaj wolny dzień, który powinienem spożytkować na naukę do egzaminu, ale wszystko o czym mogę myśleć, to gdzie ona się do licha podziewa?

Chyba nie rozbiła mojego samochodu?!

Mojego drogocennego samochodu..

O nie.

Tak, nie będzie.

Dzwonię do niej, ale nie odbiera.

Dalej jest z siostrą? Tracy to niezły numer, jest kompletnym przeciwieństwem zorganizowanej siostry. Wszystko robi spontanicznie i jeśli czegoś chce to po prostu po to sięga.

I wtedy wpadam na pomysł.

– Puszek, chcesz wrócić do swojej właścicielki?

Zamiast niego, to Dingo na mnie patrzy i to niezbyt zadowolonym wzrokiem, jakbym zabierał mu przyjaciela, a nie obiad.

Rozczarowałeś mnie, Dingo.

Jakimś cudem bez większych otarć udaje mi się załadować go do transportera.

Ale cholerna Nora zabrała mój samochód..

Taksówką podjeżdżał pod blok Nory. Chryste, jak ta dziewczyna może mieszkać w tej szemranej okolicy. Zapinam kurtkę pod szyje i czym prędzej wchodzę do środka. Ktoś powinien naprawić te drzwi, a nie że każdy z ulicy może tutaj sobie tak wejść. Na szczęście mój samochód stoi cały.

Sprawdzam czy otwarte i wchodzę jak do siebie, bo teraz to po części też moje mieszkanko. Cholera, zaczynam mówić jak ona. I gdy tylko wchodzę do środka, potykam się o karton, a za jednym kartonem stoi dziesięć kolejnych.

– Co ty tutaj robisz?!

Ledwo wszedłem, a już jestem wyciągnięty siłą na zewnątrz.

– Przyszedłem zobaczyć, co z moim samochodem.

– Żyje, nie możesz wejść do środka.

– A to dlaczego? – wyglądam przez jej ramie.

– Bo ona nie wie..

– No to jej powiedzmy! – to moja okazja, żeby zdobyć kilka punktów w tym pojedynku.

Próbuję się przez nią przepchnąć, ale wtedy drzwi otwierają się ponownie i wychodzi Tracy. Od razu przenoszę na nią wzrok, jest niezwykle zgrabna, opalona i także piękna, ale przede wszystkim zdaje sobie sprawę ze wszystkich swoich atutów.

– Własnym oczom nie wierzę, aż tyle nie wypiłam czy to Luke Hemmings?

– We własnej osobie – uśmiecham się do niej.

– Co tutaj robisz?

Zerkam na ręce Nory i dostrzegam, że zdjęła obrączkę. Szybko udaje mi się schować moją, bo mimo spontaniczności Tracy, jest bardzo spostrzegawcza.

– Przyszedłem oddać kota.

– Kota? – pyta Tracy – Masz kota i nic nie powiedziałaś?

Puszek stoi na jednym z kartonów, a Tracy od razu otwiera mu drzwiczki i go wyjmuje.

– Nora? – patrzę na nią, a na jej twarzy iskrzy rozbawienie.

– Naprawdę myślisz, że Tracy ze swoim trybem życia miałaby kota? – parska śmiechem.

– Zabiję cię! – wyciągam ręce do jej szyi, ale Tracy staje pomiędzy nami.

– Widzę, że masz dużo do opowiedzenia, chodź napijemy się. Przywiozłam wino z Portugalii..

Cała Tracy.

– On już wychodzi – warczy Nora.

– Właściwie to mam dzisiaj wolny dzień.. – uśmiecham się do siostry żony – A te pudła?

– Przydasz się nam! Musimy to rozpakować! Wprowadzam się do Nory, bo mój ostatni właściciel wymówił mi mieszkanie. Rozumiesz to? Wracam, a tam wszystkie rzeczy przed wejściem!

– Nie zapłaciłaś, Tracy.

– Bo zawsze robił to Ethan, ja nie mam głowy do takich rzeczy.

– Nie jesteś już Ethanem?

– Nie, kochaniutki, jestem całkowicie wolna – uśmiecha się od ucha do ucha.

– Tracy..

– Wiem, wiem, pamiętam jak mi prawie wydrapałaś oczy gdy zaprosiłam go na swój pierwszy bal, ale jestem teraz prawie dziesięć lat starsza.. – łapie mnie za nadgarstek, a na drugiej ręce dalej trzyma kota – Wina?

Obracam się do Nory, która jest po prostu wkurzona.

No i proszę, Nora, jak to jest gdy ktoś wkracza na twoje terytorium?

– Próbuję ją przekonać, żeby pozwoliła mi ze swojego gabinetu zrobić sypialnie..

– Nie zostaniesz tu na długo, musisz znaleźć prace i mieszkanie, Tracy.

Jednak jej siostra tylko przewraca oczami.

– Czasem jest jak mama – szepcze mi na ucho – Ale jest najlepszą siostrą. Nie wiem czy ja bym ją po raz kolejny przyjęła, po kolejnym nieudanym związku..

– Już mnie tak nie zachwalaj i tak nie pozwolę ci zrobić z mojego gabinetu..

– No ale może powinnyśmy razem zamieszkać! Ty nie masz faceta, ja nie mam faceta.. może powinnaś mnie nauczyć żyć bez faceta!

Nora dopija swój kieliszek wina do końca.

– Przepraszam! – Tracy sama wie, co powiedziała – Wiesz, że mi to nie przeszkadza, nikomu w rodzinie.. po prostu jesteś taka niezależna.

Czy to dobry moment, żeby powiedzieć, że jesteśmy po ślubie w Vegas?

– A ty, Luke, masz teraz kogoś?

Patrzę na Norę jak nalewa sobie kolejny kieliszek, po czym napełnia drugi i siada na kanapie obok mnie.

– Czasem myślę, że jestem poślubiony pracy.

Tracy wstaje i siada na fotelu naprzeciw nas.

– No to może powinniśmy się umówić! – nic się nie zmieniła, dalej jest tak samo bezpośrednia – Ups! Miałam odpuścić sobie chłopaków...

Nora opróżnia kolejny kieliszek.

– Chcę być jak moja starsza siostra. Ambitna, pracowita, z samymi sukcesami na koncie..

– Czy tu się tworzy jakiś klub wielbienia Nory?

Widzę jej uśmiech.

– Chętnie założę anty klub.

Uderza mnie w udo.

– Więc Nora.. który pokój oddasz siostrze?

Ściska moje udo, wbijając w nie paznokcie.

Jej siostra spogląda na jej rękę, a ona szybko ją zabiera.

– Przyniosę drugą butelkę! Luke, pomożesz mi otworzyć?

Jestem już gotowy wstać, nawet niemal podnoszę się z kanapy, ale wtedy jej ręka wraca na moje udo i ciągnie mnie z powrotem na kanapę.

– Jako niezależna kobieta potrafisz otworzyć wino, Tracy.

Ten ton, który nie pozostawia miejsca na wątpliwości, ciarki mnie przechodzą ilekroć go słyszę.

To dobra okazja, żeby przyjrzeć się tyłowi bardziej dostępnej siostry Hudson.

– Przestań się gapić na tyłek mojej siostry – syczy mi do ucha.

Obracam głowę w jej kierunku.

– Jesteś pijana.

– Nie zniosę tego na trzeźwo.

Zabiera dłoń z mojej nogi i obraca się w przeciwną stronę.

Czego?

Nie za bardzo rozumiem, co tu jest do znoszenia. Radzi sonie ze mną na codzień, doprowadza mnie do szału każdego dnia, a przed siostrą nawet nie może się przyznać, że wzięliśmy ślub w Vegas.

Nie jestem facetem, którego trzeba się wstydzić.

Zdecydowanie nie jestem tym facetem i powinienem coś z tym zrobić!

Nie wiem czy dlatego wypijam mój kieliszek wina, czy dlatego sięgam po kolejny i co właściwie tu robię gdy Tracy, która jest równie napruta, co siostra opowiada historie ze swoich podróży.

Nie jestem pijany, dlatego gdy Tracy chce przestawić kartony, w końcu się do tego zabieramy. Nora zostaje e salonie, a my we dwoje.

– No to powiesz mi, co jest pomiędzy tobą, a moją siostrą?

– Co?

– Praktycznie zabija mnie wzrokiem, a nigdy nie działo się to w stosunku do faceta.

– Nora jest zołzą

– Hej! Nie mów tak o moje siostrze!

Dzielę się, więc z nią całą historią, a ona rozdziawia szeroko usta.

– Nie wierzę, moja siostra?! Jednak potrafi być spontaniczna!

Uciszam ją, a ona tylko się śmieje.

– Zawsze próbowałam ją namówić na tatuaż, więc chętnie pomogę jej jeden zdobyć.

– Jesteś niemożliwa.

– Chodź, sprawdzimy czy Nora potrafi być zazdrosna o swojego mężusia.

Może są jednak podobne.

Gdy wracamy bardzo zaprzyjaźnieni, mordowanie wzrokiem przeszło na nowy poziom. Tracy wciąga mnie na miejsce obok siebie, niemal zarzucając swoje nogi na moje. Puszek leży na jej kolanach..

– Więc może opowiesz mi historie tego kota, Nora?

– Luke lubi kotki.

Kot miauczy gdy Nora go głaszcze.

– To taki prezent ode mnie na nową drogę życia.

– A co to za droga? – chce usłyszeć to od siostry, mimo, że zna już prawdę.

Dopija kolejny kieliszek.

– Może ci już wystarczy?

– Nie.

– Nie lubisz kotów?

Chyba zarzuciłem ramie za plecy Tracy, a teraz ona prawie siedzi na mnie.

– Nie lubisz po prostu zobowiązań i opieki nad kimś? Lubisz tylko zabawę..

– Luke! Do kuchni! Teraz!

Krzyk Nory skutecznie odsuwa nas od siebie, nawet Puszek zeskakuje z jej kolan i biegnie się gdzieś schować.

– Co?

Zamyka za mną drzwi, a następnie niemal mnie do nich przyciska.

– Myślisz, że możesz siedzieć tam na mojej kanapie, z moją siostrą i zachowując się, jakbyś był najwolniejszym człowiekiem świata?

– Najwolniejszym? – ciekawy dobór słów.

– Jesteś moim mężem, a flirtujesz z moją siostrą!

– Jesteś zazdrosna – sama myśl o tym wywołuje mój uśmiech.

– Nieprawda!

– Jesteś zazdrosna, że twoja siostra mnie podrywa.

– A tobie niespecjalnie to przeszkadza!

– Przepraszam, że zainteresowanie pięknej kobiety..

– Masz żonę! – nie chce krzyczeć, ale średnio jej to wychodzi.

– Nie z własnego wyboru!

Nie wiem czy to bardziej zamyka czy otwiera jej usta.

Odsuwa się ode mnie, a ja żałuję, że tylko jedno z nas jest pijane.

– Powinieneś już iść.

– Mieszkasz teraz u mnie, nie wyjdę stąd bez ciebie, po za tym obie jesteście pijane..

– Jaki dobroduszny. Wynocha i to już!

Chcę coś powiedzieć, ale nawet nie wiem jak ubrać to w słowa.

A co wzięliśmy ślub z własnej woli?

Po pierwsze byliśmy pijani, po drugie rywalizacja przyćmiewała nam jasny osąd.

– Wyjdź stąd! Nie chcę na ciebie patrzeć!

Pijana Nora, to moja najmniej ulubiona Nora, wygrywa nawet z wkurzającą Norą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro