5. Wygodne łóżko

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

– Koleś, a tobie, co?

Rywalizacja w pracy jest skomplikowana, ponieważ trzeba tworzyć zespół. Nawet z innym rezydentem, który konkuruje o to samo miejsce, co ty, musisz żyć w nim przyjaznych stosunkach, a nawet mu ufać, bo chodzi tu o życie człowieka.

Mam problem z zaufaniem.

– Nie wyspałem się - Nick wie, jak mniej więcej wygląda moje życie i wie, że nie bawię się w stałe związki, więc jeśli wspomniałbym o dziewczynie pomyślałby, że całą noc się bawiłem i nie traktuję poważnie mojej pracy, a do tego nie mógłbym dopuścić.

– Lepiej trzymaj oczy szeroko otwarte – klepie mnie w ramie, trochę za mocno jak na mój gust, ale się tym nie przejmuję, nie mam dzisiaj na to siły.

Mój telefon wibruje.

Wyjmuję go, żeby zobaczyć wiadomość.

Wiedźma

A gdzie mój buziak na dzień dobry?

Dołącza do tego zdjęcie umowy, którą musiała powiesić na lodówce.

Po chwili przychodzi druga wiadomość.

Kontynuuje zmienianie tego miejsca z nory miśka, w coś przytulnego.

Już mam jej odpisać, że jestem conajmniej niedźwiedziem i powinna się bać, co zrobię jak wrócę, ale Nick znowu pojawia się obok mnie.

– Ale masz minę – zagląda mi w telefon, ale szybko go blokuję – Koleś..

– O co chodzi, Nick? – zazwyczaj staram się być dla niego miłym, ale tym razem jestem pewien, że może usłyszeć jad w moim głosie.

– Mamy zadanie do wykonania.

Prawdziwe zadanie do wykonania mam gdy wracam do mieszkania, a ona już czeka na mnie w wejściu.

Nie mam dużo czasu wolnego. Weekend w Vegas był moim pierwszym od dłuższego czasu wypadem z przyjaciółmi Jestem skupiony na sobie i na sukcesie. Ona też taka jest, dlatego dziwię się, że ma tyle czasu, żeby uprzykrzać mi życie.

– Daj mi spać, kobieto.

– O nie ma mowy, obiecałeś, że pojedziemy do mojego mieszkania po moje rzeczy.

– Co robiłaś cały dzień?

Wtedy się rozglądam i dostrzegam, że nic nie stoi na swoim miejscu.

– Nora! - to nie jest wrzask, to jest zmęczony krzyk.

Skoro mam tu mieszkać postanowiłam, że dołożę tu trochę moich akcentów..

Poszła na zakupy i to bardzo obfite zakupy. Tona dodatków w pudrowym różu, którego nie znoszę, z resztą chyba jak każdy prawdziwy facet.

– No już – ciągnie mnie za ramię z powrotem w kierunku drzwi, a tak naprawdę ja ledwo wszedłem do środka – Śmierdzisz, o boże.

– Zaraz wystawię cię za drzwi, Nora.

– Ile ty masz lat? Dwadzieścia cztery czy czterdzieści cztery? – warczy.

Pokazuję jej środkowy palec i idę do łazienki.

– Ty stary..

Ignoruję ją.

Mój telefon dzwoni gdy tylko zdejmuję koszulkę to Ashton. Nie wiem, dlaczego odbieram.

– Cześć, stary, żyjecie oboje?

– Niewiele mi już brakuje – warczę – Jest niemożliwa, wróciłem ze szpitala, a ona każe mi iść do swojego mieszkania, po swoje gówno..

– Najpierw do mnie zadzwoń, zanim ją zabijesz – śmieje się, mimo, że w tej chwili w ogóle nie jest to śmieszne.

– NIe jestem pewny czy zdążę.

– Luke, nie słyszę wody!

Ashton to słyszy i się śmieje.

– Zaraz ciebie w niej utopię!

– Na razie jej nie ma!

– Robimy zakłady.. daj mi jakąś podpowiedź to dobrze obstawię i wygram porządną sumkę.

– Wal się.

On się śmieje, a ja się rozłączam.

A gdy tylko wychodzę z łazienki, ona już na mnie czeka.

Chryste, dobrze, że nie da się o niej zapomnieć, ponieważ inaczej byłbym nagi.

Jeden z wielu plusów mieszkania samemu.

– Gotowy? Potrzebuję tego do pracy.

– Jeśli z tobą pojadę, dasz mi się dzisiaj wyspać?

Uśmiecha się od ucha do ucha.

– Czy ja wyglądam ci na dobrą żonkę?

– Dlaczego tak bardzo marzysz o swoim imieniu na moim tyłku?

– Bo to lepsze od bycia twoją żoną – nie wiem, które z nas jest gorsze, nie chociaż wiem ona.

Więc jadę z nią do jej mieszkania, a ona nie wie, co znaczą najpotrzebniejsze rzeczy i wynosi połowę rzeczy z tych osiemdziesięciu metrów.

– Boisz się, że cię okradną gdy cię tu nie będzie?

Muszę jej pomóc, bo przecież sam chciałem mieszkać u siebie, ale nie jestem pewny, gdzie to wszystko zmieścimy, może to jej plan, chce, żeby zginął w jej bałaganie i żeby nikt mnie nigdy nie znalazł, a skoro nie udowodnią jej morderstwa..

Nie, ona nie jest prawnikiem, a grafikiem, chociaż, żeby mnie zamordować byłaby zdolna do wielu rzeczy.

Wracamy do mojego mieszkania, a ja od razu idę prosto do łóżka. Żadnych buziaków, żadnych słów, po prostu witam się z miękkim materacem i odpływam.

I wszystko byłoby całkowicie idealnie, gdyby w nocy nie obudziło mnie soczyste spotkanie z.. ziemią.

To może nie soczyste, a twarde.

Przepraszam, jest druga w nocy.

Otwieram oczy przerażony.

– Co huknęło? – spogląda na mnie z łóżka.

Mojego

Wygodnego

Łóżka

– Co cymbale robisz na podłodze?

Wrzeszczę, bo nie wiem, jak inaczej uwolnić emocje.

– Zrzuciłaś mnie z niego!

– Ja.. to na pewno nie ja.. nigdy nikogo..

– Może nigdy z nikim nie spałaś..

– To nie ja! Sam spadłeś! To nie moja wina! – krzyczy.

– Posuń się – warczę.

A gdy ona kładzie się na jednej połowie łóżka, a ja na drugiej, ustawiam pomiędzy nami barierę z poduszek.

– Nie przekraczaj tej lini, zrozumiano?

– Oczywiście, że jej nie przekroczę!

Powinienem spać na kanapie.

I utwierdzam się w tym, godzinę później gdy znowu ląduję na ziemi.

Ona znowu na mnie patrzy.

– Co ty turlasz się?

Wstaję.

Pokazuję jej zniszczoną barierę z poduszek.

– Tak bardzo chcesz mnie przytulić? - jestem wkurzony, niewyspany, wręcz okropnie zmęczony – Że rzucasz się na nie w nocy?! To ja cię zaraz...

– Przytulę? – mówi z obrzydzeniem.

Tak, dopiero teraz rozumiem jak okropnie to brzmi.

– Zduszę! Zduszę!

– Już jesteś gotowy na tatuaż?

– Zrobiłaś to celowo?!

Niemożliwe, wyglądała na zbyt zaskoczoną, wiedziałbym, gdyby zrobiła to celowo.

– Śpię na kanapie.

– Nie możesz spać na kanapie! – wrzeszczy o tej godzinie – To wbrew umowie! Podpisałeś te umowę!

– Nie licz na to, że kiedykolwiek cię pocałuję! – wrzeszczę.

– Fuj!

– No to się rozwiedźmy! I oboje zróbmy sobie tatuaże!

– Nigdy nie przegrywam! - krzyczy uparcie.

Jestem w tej chwili zbyt zmęczony, żeby myśleć o wygranej.

– Idę na kanapę.

– No to znaczy, że przegrałeś! – nie przegrałem, nie ma mowy..

– Jeśli jeszcze raz zrzucisz mnie z łóżka..

– To co? Rozwiedziesz się ze mną?

Jest prawdziwą wiedźmą, bez dwóch zdań.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro