7.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ginny zeszła z okna, wkładając do kieszeni chustkę. Rozejrzała się po pokoju, wyłamując palce i biorąc się do roboty.

Dzięki pomocy Harry'ego miała dyrektora z głowy na spory kawał czasu. I pomyśleć, że Niemcy nie chciał mu wierzyć, iż to Feliks zamontował katapultujący fotel w Kübelwagnerze. Teraz miała niezbity dowód.

Tymczasem Harry spacerkiem, zupełnie przypadkowo, szedł sobie skrajem Zakazanego Lasu. Rozkoszował się ciszą, spokojem, brakiem Rona i Hermiony, gdy tu nagle....

ŁUP!! BADUM!!! TSSS!!!

Z powyższymi onomatopejami wylądował, idealnie w środek krzaku jeżyn, fotel z oszołomionym Dumbledorem.

Harry sprawdził zegarek kieszonkowy. Za trzynaście dwudziesta pierwsza.

- Punktualnie. - mruknął.

- Ne, ne, panie dyrektorze, możesz mi powiedzieć dlaczego moje imię znalazło się w Czarze Ognia? - zagadnął niewinnie, splatając ręce za sobą i bujając się na piętach. Do kombinacji dorzucił tą niesamowicie słodką minkę, na widok której Mieszko rozpływał się od samej słodkości.

- Nie mam pojęcia, o czym mówisz, mój chłopcze... - wymamrotał dyrektor, zbierając resztki dumy z dogorywających szczątków swojego superdupercoolswag fotela, kosztującego go czternastoletnią dyrektorską pensję.

- To był naprawdę niefortunny zbieg okoliczności, że twoje imię zostało wybrane. Nawet pominięto moją Linię Wieku, co samo w sobie jest imponujące... - w tym miejscu Harry się wyłączył, zmęczony słuchaniem przemowy niepokojąco podobnej do gadki polityków, tłumaczących się przed wyborcami gdzie zniknęły ich podatki, skoro autostrada dalej ze żwiru a nowa szkoła tylko na papierze. Tak przez półtora godziny słuchał jak gimnazjalista na wyjątkowo nudnej matmie, kiedy Dumbledore'owi skończyły się argumenty. Czarnowłosa personifikacja westchnęła, widząc, że szef Hogwartu oczekuje jakiekolwiek reakcji na wykład.

- Oh. No trudno. Skoro tak, to KOMU W DROGĘ TEMU KOPNIAK!!! - i z tymi słowami dyrektor pooooleciał, zachęcony do tego wybitnym argumentem w postaci kopa z półobrotu. A że z takim uzasadnieniem nie można było walczyć, to Dumbledore posłusznie wylądował pod drzwiami swojego gabinetu, po wystąpieniu w roli kuli burzącej i rozwaleniu czterech ścian. Od czegoś przecież trzeba zacząć ten remont.

Obolały piernik zebrał cztery litery w troki i wspiął się do swoich apartamentów, by wziąć kąpiel i móc zapomnieć o całym zajściu.

Około północy ciszę nocną przerwał agonalny krzyk. Nauczyciele, którzy po raz drugi gdzieś lecieli byli zmęczeni, więc wielkie było ich zdziwienie (oraz wściekłość) gdy znaleźli dyrektora rozpaczającego nad obdartym z pościeli łóżkiem.

Dwaj chłopcy uśmiechnęli się bliźniaczo. W przygasającym świetle dnia ich oczy błyszczały czerwienią, zaś włosy srebrem księżycowego światła. Ten po lewej wyrzucił trzymany pakunek. Jedwabna, purpurowa pościel haftowana w złote gwiazdy i księżyce zniknęła w mroku rozciągającym się pod Wieżą Astronomiczną.

- Prześcieradło na coś się przydało - wymamrotał drugi z bliźniaków, po czym oboje się odwrócili i ruszyli przed siebie.

Dziewiątka państw ponownie zebrała się w Pokoju Życzeń

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro