Rozdział 70 *Lily*

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Albus Dumbledore nie żyje. W tamtym momencie całe moje myśli zgromadziły się w jeden kłębek i wybuchły. Nie wiedziałam, co robić dalej. Byłam pewna, że teraz nie ma już dla nikogo ratunku. Jeżeli Dumbledore umarł, to co się stanie z nami?

Widziałam tryumf wymalowany na twarzy Voldemorta, lecz nie trwał on długo. James starał się zrobić coś, co dla by nam jakiekolwiek szanse na wygraną. Celowali w siebie różnymi zakleciami, które odbijały się od ścian. Próbowałam obronić Harry'ego i wcisnęłam się bardziej pod stół, skąd mogłam obserwować akcję.

Widziałam, że James traci już siły. Nie był w stanie dłużej się bronić. Chciałam mu pomóc. Szybko myślałam nad strategicznymi ruchami, dzięki którymi moglibyśmy mieć przewagę. Położyłam Harry'ego na ziemi, tak, żeby nie dosiegnęły go żadne promienie i wyszłam zza stołu.

Voldemort zauważył moją obecność, dlatego obrócił się i wypełniał we mnie zaklęciem usmiercającym. Odskoczyłam na bok jak poparzenia, a James wykorzystał tą sytuację i wypowiedział zaklęcie celując w Voldemorta. Jestem pewna, że Voldemort przygotował się na to, ponieważ jakimś cudem uniknął porażenia.

W następnej minucie do domu wbiegli Syriusz, Remus i Roy, a widziąc ciało Dumbledore'a leżące na ziemi osłabli. W pokoju zrobiło się jasno od iskr z różdżek. Nagle wszyscy otoczyli Voldemorta i zaatakowali w jednej chwili. W ostatniej chwili zobaczyłam, jak Voldemort upada na ziemię.

James podbiegł do mnie szybko przytulając mnie, a później wziął Harry'ego na ręce.

-Wszystko w porządku? - wykrztusił, a ja juz nie mogłam powstrzymać łez, które spadały na dywan. Kiwnęłam głową ledwo zauważalnie.

Spojrzałam na Dumbledore'a i klęknęłam obok niego płacząc.

-Dlaczego Dumbledore mógł wejść do naszego domu? - Szepnęłam, pytając się któregoś z przybyłych - Dlaczego wy mogliście?

Remus westchnął, ale odezwał się. Jako jedyny był zdolny do powiedzenia czegoś.

-Kiedy Peter wyjawił sekret na temat położenia waszego domu, nie był już potrzebny Voldemortowi. Bellatrix zabiła go jeszcze w dworze Malfoyów.

Wszyscy trzymali spuszczone głowy w dół. Nikt nie wiedział co powiedzieć. Nikt nawet nie chciał nic mówić. To było dla nas za dużo.

***

Pogrzeb Dumbledore'a odbył się dwa dni później. Do Hogwartu przybyły osoby, które już dawno skończyło naukę. Był również minister i całe grono nauczycielskie. Nawet ci, którzy po prostu znali Dumbledore'a tylko ze słyszenia przybyli na ceremonię. Nadal nie mogłam pogodzić się z tym, że straciliśmy najważniejszą osobę w całym naszym życiu. Pamiętam, kiedy mrugał do nas na ucztach, i kiedy uśmiechał się z żartów, które robili Huncwoci.

Przez pewnien czas nie wiedzieliśmy dlaczego Dumbledore to zrobił. Dlaczego zabił węża, poświęcając za to własne życie. Dopiero ostatnio zrozumieliśmy co się działo przez te wszystkie lata. Na ostatnim roku nauki zachowywał się bardzo dziwnie. Wszyscy zastanawiali się dlaczego. Teraz mieliśmy odpowiedź. Dał nam szansę na zabicie Voldemorta. Dzięki niemu, tak naprawdę dało się go zniszczyć.

W każdym razie wiem, że cały świat jest już spokojny. Wszyscy żyją bez żadnego strachu o przyszłość, bo wiemy, że Voldemort to już przeszłość. Już nie trzeba się bać o swoich bliskich, o swoje życie.

***

Ostatni rozdział. Tak to już koniec. Nie będę wygłaszać mowy. Mam zamiar poświęcić temu jeszcze jedną notkę. Mam jeszcze plan na zrobienie epilogu, i mam nadzieję, że pojawi się niedługo.

Dziękuję wszystkim, którzy czytali to opowiadanie. Nadal jest ono nie idealne, ale poprawię go na lepsze.

All love xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro